Z tytułowej okazji mam dla drogich kolegów najserdeczniejsze życzenia szczęścia i wszelkiej pomyślności. Bo naprawdę większość z nich bardzo lubię.

Niektóre z życzeń dodatkowo wyodrębnię w punktach, bo mężczyźni podobno lubią świat zorganizowany.

1. Życzę Wam, moi kochani, umiejętności słuchania tego, co się do was mówi. Postaramy się krótkimi zdaniami, żeby nie utrudniać.

2. Życzę Wam też zrozumienia, że wspólny dom to WSPÓLNY dom, czyli taki, w którym każdy po prostu wykonuje część roboty, a nie taki, w którym jedno robi, a drugie “pomaga”.

3. A także zrozumienia, że wspólne dzieci, to WSPÓLNE dzieci i oboje rodzice mają obowiązek utrzymywania wspólnego potomstwa. Alimenty to nie łaska pańska, ani kasa dla byłej.

4. W ramach wyostrzenia słuchu życzę Wam, żebyście zapamiętali, że “nie” znaczy NIE, a nie “być może” , jak sobie rozkosznie dowcipkujecie.

5. I przestańcie powtarzać frazę o feminizmie, który się kończy kiedy trzeba wnieść lodówkę na czwarte piętro, bo wystawiacie sobie tym wizytówkę debila, który nie rozumie pojęcia równych praw.

Generalnie życzę Wam sprostania wyzwaniu jakim są dzisiejsze czasy i porzucenia pomysłu zawracania Wisły kijem. My sobie i tak poradzimy, z Wami, czy bez Was. Pozostając w bajorku konserwatywnego myślenia skażecie się na towarzystwo ograniczonych, mało ambitnych i w gruncie rzeczy nieciekawych damskich egzemplarzy.

Można, pewnie. To nawet bywa wygodne.

Ale chyba stać Was na więcej?