Kury domowe, jak ja wam zazdroszczę
Muszę się w końcu zdobyć na trzeźwą samoocenę. Nie mogę dłużej ignorować tego piknięcia w sercu, kiedy czytam w komentarzach do moich feministycznych postów, że przecież są kobiety, które świadomie wybierają bycie "kobietą domową" i czemu ja to krytykuję. No jak to czemu? Z zazdrości. Proste...