Awanturnik

Awanturnik

Ciąg dalszy cyklu – typy mężczyzn, oraz jak ich uwieść i porzucić. Było o Cukiereczku, Pasikoniku i Nudziarzu. Poznajmy Awanturnika.

Awanturnik, inaczej- Poszukiwacz Przygód. Typ niezmiernie ciekawy, warto spotkać na swej drodze. Dobrze jest nauczyć się rozpoznawać zanim wylądujemy z nim w jednej koszuli pod mostem. Spod którego to mostu on z wdziękiem wskoczy na rączego rumaka i oddali się beztrosko w kierunku zachodzącego słońca, a my, z dzieckiem na ręku, zapukamy do drzwi Opieki Społecznej.

Awanturnik to zwykle ten kolega, któremu w szkole zawsze udawało się namówić nas na wagary w wiosennym słońcu, bo szkoda takiej pogody żeby siedzieć na matmie.

Na tych wagarach poznawałyśmy smak zakazanych owoców typu tanie wino, fajki i petting w krzakach. Potem wyleciał ze szkoły i słuch po nim zaginął, ale w naszym serduszku zawsze ma swój ciepły kącik i gdyby tylko znowu stanął w drzwiach z tym swoim uśmiechem..

To ten przyjaciel ze studiów, który tak się świetnie wspinał w Tatrach, a wieczorami przy ognisku grał na gitarze i w jego oczach odbijały się wszystkie gwiazdy. Wzdychałaś do niego, ale niestety, ożenił się z twoją przyjaciółką i kontakt się urwał. Coś tam słyszałaś, że się rozstali, bo ją zdradzał, ale to pewnie ta zołza go nie rozumiała i dlatego. Z tobą byłoby inaczej, chodzilibyście sobie po tych górach do dziś. Yhm. Przypuszczam, że wątpię.

Jeden kolega z pracy trochę go przypomina. Wciąż opowiada o motocyklowych wyprawach i namawia do udziału. Nieco jesteś już znudzona zwyczajnym życiem, zakupami, odbieraniem dzieci z przedszkola i niedzielnymi obiadami u teściowej. Mąż też już nie patrzy jak dawniej, a w ogóle to wiecznie zabiegany w robocie, nawet do kina cię nie weźmie, a co dopiero na wyprawę do Mongolii. A kolega taki przystojny, zuchwale klepie cię po tyłku w socjalnym przy kawie i zostawił tulipana na biurku w Walentynki. Wiosna idzie, czujesz, że hormony zaczynają buzować…

STOP. Chwila do namysłu. Zanim się zakochasz i wylądujesz z jedną walizką w jego niespłaconej kawalerce, co nawiasem mówiąc, bardzo go zdziwi, dowiedz się z kim masz do czynienia.

Awanturnik ma swój własny kodeks wartości, a normy społeczne ma głęboko w nosie. To, że cię podrywa nie oznacza, że chce z tobą mieć dom i dzieci, tylko, że wyglądasz na miłą przygodę. Stanowisz wyzwanie, kiedy już cię zdobędzie, jego zainteresowanie zniknie jak sen złoty. Sam jest osobą niezależną i uważa, że ty też sama odpowiadasz za swoje decyzje, więc twoje poźniejsze pretensje, że rozwalił ci życie, spłyną po nim jak woda po kaczce.

Awanturnik to wspaniały materiał na romans i fatalny na stałego partnera. Ponieważ sam ma ogromne poczucie wolności i kocha życie, to, jeśli mocno uwiera cię gorset społecznych norm i oczekiwań, on pomoże ci go rozluźnić. Zwykle uprawia sporty ekstremalne, więc będziesz miała okazję spróbować spadochronów, paralotni, motocykli, nurkowania, albo górskiej wspinaczki. Jeśli jesteś typem osoby wiecznie zamartwiającej się o jutro, kontakt z nim pozwoli ci nauczyć się cieszyć tym, co jest dzisiaj, bo on o jutrze nie myśli nigdy.

Uwolnisz zablokowane emocje, pozbędziesz się zahamowań seksualnych.

Ale lepiej załóż pasy bezpieczeństwa i kask. I nie licz na to, że jak złamiesz nogę to twój Awanturnik przyjdzie z rosołkiem do szpitala. Nie żeby całkiem o tobie zapomniał. Dostaniesz telegram z Antarktydy.

„Trzymaj się ciepło, całuję”.

Jak Go uwieść? Cóż, najprawdopodobniej on uwiedzie Ciebie. Przynajmniej za pierwszym razem, kiedy jeszcze nie znasz reguł gry. Przy odrobinie wprawy uwiedzenie Awanturnika jest niezmiernie proste, reaguje na socjobiologiczne sygnały, bo jest zwykle blisko z przyrodą. Nie jest też przesadnie wybredny, raczej hołduje zasadzie „wszystkich nie przelecisz, ale trzeba próbować”. Jak masz z uwodzeniem problem, polecam post „Sztuka iluzji”.

Plus aura tajemnicy i rzucenie wyzwania. Takiego w stylu „Nigdy nie będę Twoją”. Banał.

Ciekawsze jest porzucanie. Zalecam w najgorętszej fazie romansu, bezwzględnie i bez znieczulenia. Nie obrazi się, to mu zaimponuje i będziesz miała wielbiciela na całe życie.

Na długie, zimowe wieczory jak znalazł.

 

 

No Comments

Post A Comment