Dlaczego facet nie może mieć szóstego zmysłu

Dlaczego facet nie może mieć szóstego zmysłu

Zastanawiałam się w dzieciństwie, bo tylko wtedy człowiek czyli kobieta miewa za dużo wolnego czasu na tego typu rozmyślania, którego ze zmysłów najłatwiej byłoby mi się wyrzec gdybym już musiała.

Padło w końcu na węch, bo wydawało mi się, że bez niego najłatwiej się obyć, a ponieważ trenowałam judo i przebierałam się w koedukacyjnej szatni to właściwie pomysł był nawet kuszący.

Natomiast myślę, że naszym sympatycznym kolegom najłatwiej byłoby się rozstać ze słuchem, bo od kiedy nie spędzają już czasu na polowaniach nasłuchując odgłosów tropionej zwierzyny, to właściwie ten zmysł wydaje się im być najzupełniej zbędny.

Po co uszy komuś, kto i tak NIE SŁUCHA?

Z własnego wieloletniego doświadczenia, obserwacji i rozmów z przyjaciółkami wiem, że mężczyźni nie słuchają. W każdym razie, nie słuchają nas. No chyba, że w początkowym okresie godowym, choć wtedy też raczej skupiają się na tokowaniu, w czym przypominają nieco głuszce, które są tak odurzone swoim głosem, że myśliwi bez wielkiego trudu ustrzeliwują sobie co tam chcą. Podobnie jak my w analogicznych okolicznościach.

Choć prawdziwie wytrawni babiarze znając zasadę, że „kto wysłucha kobiety, ten już ma ją w ramionach” potrafią słuchać jak nikt i stąd ich sukcesy podziwiane przez zazdrosnych kolegów, którzy nijak nie mogą zrozumieć jakim cudem niepozorny instruktorzyna wzrostu siedzącego psa wyrywa wszystkie fajne kursantki.

Z grubsza męskie niesłuchanie możemy podzielić sobie na dwa typy, które roboczo nazywam: pierwszy „na słup soli”, a drugi „bo u mnie to jest tak”.

Typ „na słup soli” nie pozostawia złudzeń.

Kiedy opowiadasz mu coś dla ciebie istotnego wlepia nieruchomy wzrok w relację sportową w telewizji, ewentualnie kiedy nie ma pod ręką telewizji, patrzy na ciebie nierozumiejącym wzrokiem i wyraźnie czeka na koniec tej udręki. Nie reaguje, nie komentuje, nie odnosi się. W środku opowieści pokazuje ci ptaszka za oknem, albo, jeśli jesteście w plenerze, pyta, czy widzisz te piękne widoki? Kiedy poirytowana pytasz, czy w ogóle cię słucha, odpowiada, że oczywiście i może zacytować. Najczęściej nie może, polecam sprawdzenie. A nawet jeśli akurat coś mu się tli, to ty i tak czujesz się zlekceważona i niewysłuchana.

Typ drugi daje pozorną nadzieję.

Faktycznie słyszy co mówisz i już już ci się wydaje, że oto znalazłaś prawdziwy skarb na tej jałowej pustyni. Ale porzuć złudzenia. Twoja opowieść jest tylko pretekstem do udzielenia ci stosu bezużytecznych rad i przede wszystkim pretekstem do obszernego story na temat JEGO życiorysu, JEGO  burzliwych dziejów i JEGO genialnych rozwiązań analogicznych sytuacji. Albo nieanalogicznych, nieistotne, ważne, że jego. Wystarczy, że weźmiesz przerwę na oddech i już po tobie. Już nie dojdziesz do słowa. Nie opowiesz co cię martwi, wzrusza, albo zachwyca. Za to dokładnie dowiesz się co on zrobił na tym słynnym moście w 69, kiedy mu szwagier zajechał drogę.

I właśnie z wyżej wymienionych powodów facet nie może mieć szóstego zmysłu jak najczęściej określamy tak zwaną „kobiecą intuicję”, chociaż uważam, że przymiotnik jest tu zbędny, czysty pleonazm jakby powiedział mój ulubiony filozof, czyli masło maślane. Nie może mieć szóstego, bo nie ma nawet pięciu. Głównie jest wzrokowcem, czym się sam chwali i myśli, że to zaleta lecieć na laskę, bo ma duże cycki. A potem jęczeć, że go żona nie rozumie, jakby cycki były od rozumienia.

Intuicja to synteza dokonywana przez naszą podświadomość nieustannie analizującą docierające do niej informacje z otoczenia. I słowo DOCIERAJĄCE ma tu kluczowe znaczenie. Do kogoś zajętego wyłącznie sobą niewiele dociera.

Myślę, że za to wrodzone męskie kalectwo odpowiada patriarchat. Przez całe stulecie mężczyźni kobiet nie słuchali, bo nie musieli. Umówmy się, słuchanie ze zrozumieniem to jedna z trudniejszych sztuk i zajęcie dosyć wyczerpujące, a oni są energooszczędni.

Nie musieli, ale teraz to się zmieniło, tylko jeszcze nie zdążyli zauważyć. Pewnie przez tą fiksację na cyckach. Bo wzrok mają dobry. Mimo to wydają się nie zauważać, że druga połowa ludzkości jednak MA COŚ DO POWIEDZENIA. I właśnie mówi.

Pal sześć, że nie słuchają w domu, zawsze można się rozwieść i zmienić orientację. My jesteśmy tu bardziej fluently i ja już sobie założyłam lesbijskiego Tindera.

Gorzej, że to niesłuchanie rozlewa im się na sferę publiczną i potem trzeba skandować ***********.

 

 

 

 

4 komentarze
  • M
    Posted at 11:59h, 23 lutego Odpowiedz

    ,,Natomiast myślę, że naszym sympatycznym kolegom najłatwiej byłoby się rozstać ze słuchem […]”. Niestety, wielu mężczyzn, ale i wiele kobiet, mogłoby z powodzeniem rozstać się nie tyle ze zmysłami, co z mózgiem w ogóle, moim zdaniem. Zaczynając od Konfederacji i jej wyznawców, poprzez nauczycieli, lekarzy itd. a kończąc na wielu ,,światłych” filozofach i psychologach. Była taka ,,fajna” piosenka a w niej cytat: ,,Każda, każda ręka i noga, cały ten świat potrzebuje psychologa.” Może nie odnosi się bezpośrednio, jednak wielu ludzi ewidentnie ma problem na wielu polach.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:49h, 23 lutego Odpowiedz

      Happysad 🙂

  • Irena
    Posted at 12:16h, 23 lutego Odpowiedz

    ja mam podobne doświadczenia z kobietami – najchętniej gadają, gadają, gadają o sobie, (często kilka razy to samo) a już nie daj boże, aby koleżanka miała jakieś osiągnięcie, których rozmówczyni się nie dorobiła, chociaż taka zdolna jest, obraza jak stąd na Marsa i udowadnianie, że ona jest jednak o wiele lepsza

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:50h, 23 lutego Odpowiedz

      a bywa, bywa..

Post A Comment