Gandhi domowego użytku

Gandhi domowego użytku

Jak wiele z nas zapewne wie, za twórcę strategii biernego oporu uważany jest hinduski prawnik, pisarz, polityk i filozof Mahatma Gandhi. Ten wielki człowiek doprowadził do wyzwolenia Indii spod brytyjskiego panowania metodami pacyfistycznymi i nakazując swoim zwolennikom kochać swoich wrogów.

Wiele kobiet ma swoich Gandhich w domu, ale rzadko czują dzięki temu na skroniach ciężar korony imperium. Raczej bezradną wściekłość, bo on po raz kolejny „zapomniał” listy zakupów i przyniósł połowę niezbędnych produktów, „nie zdążył” odebrać dziecka z przedszkola i absolutnie nie może pomóc w świątecznych porządkach, bo ma pilny wyjazd służbowy. Ale kocha ciebie ogromnie i rodzina jest dla niego najważniejsza. Co robić, machamy ręką i odwalamy za misiaczka jego część obowiązków, bo pewne rzeczy same się nie zrobią, a nie lubimy konfliktowej atmosfery w domu. A już zwłaszcza w święta.

Dobrze jednak wiedzieć z czym mamy do czynienia. I czy to zwykłe, męskie lenistwo, pardon energooszczędność, czy już może bierno-agresywne zaburzenie osobowości. Bo ludzie z tym zaburzeniem należą do najtrudniejszych partnerów. Nigdy nie powiedzą ci „NIE” otwarcie, będą jedynie wszystko niewinne sabotowali. Jeśli poprosisz ich o zrobienie czegoś, czego robić nie mają ochoty, to pozornie zgodzą się na to, ale potem zrobią to tak, żebyś już nigdy nie chciała. Mistrzami tej taktyki bywają nastolatki poproszone o nastawienie pralki. Znajdziesz potem wszystkie białe bluzki zafarbowane na różowo, bo „zaplątał się” czerwony szalik.

Nastolatki z młodzieńczego gniewu na świat wyrastają i stopniowo rodzice przestają być obozem wroga, a ich polecenia aktem agresji. Wychodzą z domu i okazuje się, że obowiązki po prostu muszą być wykonane, chociaż mama nad nimi nie stoi i niczego nie każe.

Co jednak robić, jeśli nasz partner jest takim wiecznym nastolatkiem, a w nas widzi opresywną mamusię, która się czepia? Strategii jest kilka. Można , oczywiście, zmienić partnera, ale czasem to niczego nie zmienia, bo całkiem spory odsetek mężczyzn w Polsce nadal uważa, w głębi serca, że obowiązki domowe i opieka nad nieletnimi, to sprawa kobiet. A nasze pretensje za nieuzasadnione. Można podtrudnić dodatkowe osoby, jeśli warunki finansowe pozwalają. Korowód niań, pań do sprzątania i catering spożywczy uchronią nas przed rozstrojem nerwowym spowodowanym wiecznymi utarczkami z misiaczkiem. Można też zastosować taktykę lustra, uprzeć się i przeczekiwać. Słabo działa, kiedy dzieci są małe, natomiast w parze działa znakomicie. O ile jesteśmy w stanie znieść śmieci zalewające przedpokój, górę brudnych ciuchów w łazience i zaschnięte gary z tygodnia. W końcu się ruszy.

 

No Comments

Post A Comment