Gorsze dzieci Boga

Gorsze dzieci Boga

Zawsze podejrzewałam, że ten cały romantyzm to raczej się kobietom wmawia, a tak naprawdę to faceci są bardziej podatni na magię słowików i pachnących akacji. W końcu kto te wszystkie wiersze głównie pisze i na skrzypkach po dachach rzępoli. Samobójstwa z niespełnionej miłości to też raczej domena zakochanych panów, nam na ogół pomaga już wizyta u fryzjera. Albo fajny kolor na paznokciach.

Okazuje się w dodatku (ach, ci nieocenieni amerykańscy naukowcy), że również  monogamię, wieczne śluby i wierność małżeńską też wynaleźli mężczyźni. Razem z pługiem, orką i dojeniem krów. Więc jak teraz narzekają, że żona ich nie rozumie i wcale ze sobą nie śpią, to powinni podziękować szanownym przodkom, specom od rewolucji agrarnej.

W społeczościach zbieracko-łowieckich, w których ludzkość spędziła 95% czasu, jaki istniejemy na Ziemi jako gatunek Homo sapiens, nie było mowy o rodzinie nuklearnej, a obyczaje seksualne bardziej przypominały te panujące w hippisowskich komunach. Lub stadach małpek bonobo.

Świadczą o tym niezbite dowody natury fizycznej i fizjologicznej. Chociażby budowa penisa przystosowanego do usuwania z dróg rodnych samicy nasienia konkurentów, albo chemiczna zdolność tychże dróg do eksterminacji plemników niekompatybilnych immunologicznie. Kto ciekawy, niech poczyta „Wojny plemników” Roberta Bakera.

I mogłoby dalej być tak miło i przyjemnie, ale nastały czasy uprawy pszenicy, epidemii i kultu własności. Oraz wielkich religii monoteistycznych nakazujących kobietom zapomnieć o rozkoszach łoża i zająć się prasowaniem białej koszuli męża. Wieki ciemnoty, kiedy tłumaczyło się nam, że my to nie mamy popędu, tylko chcemy wyjść za mąż, a chłopcy to się muszą wyszumieć.

Ale jak zwykle, rewolucja pożarła własne dzieci. Okazuje się, że brak wyzwania w postaci konkurentów do względów samic i zapewnienie sobie ich wierności całym systemem nakazów i zakazów, z grzechem w roli głównej, ma dla panów opłakane skutki, patrząc długofalowo. A konkretnie chodzi o to, że prowadzi to do zmniejszania się jąder i problemów z płodnością, gdyż słabsze plemniki nie są odpowiednio sprawnie eliminowane z rynku genetycznego.

Więc właściwie to Kościół odpowiada za in vitro.

5 komentarzy
  • M
    Posted at 14:11h, 02 lipca Odpowiedz

    Jest jakaś nadzieja, że te jednostki, podtrzymujące ten stan rzeczy, w końcu wyginą. Jeśli całkiem stracą płodność… Oby normalni ludzie ją zachowali 🙂 a i dzisiaj w ,,Do Rzeczy” znowu hejtują feministki. Czy ci redaktorzy na serio mają wodę zamiast mózgu? Niektóre działaczki faktycznie przesadzają ale jakby ktoś podważał prawo mężczyzny do dajmy na to, przebywania gdzieś publicznie bo może być potencjalnym gwałcicielem i stanowić zagrożenie (a wielu jest takich) to by zaraz było święte oburzenie. Ten świat (czy kraj) jest chory.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 16:55h, 02 lipca Odpowiedz

      a to muszę zajrzeć do prawicowej prasy, widzę 😉 a tak było miło :-))) latanie, wakacje..

      • M
        Posted at 17:10h, 02 lipca Odpowiedz

        Przepraszam, że Pani to popsułam :/ Nawet nie chciałam czytać, tylko przejrzałam. Ale i tak podnosi ciśnienie. Fajnie by było jakby Pani opisała to potem tutaj 😀

        • Wiedźma Radzi
          Posted at 21:41h, 02 lipca Odpowiedz

          chciałam, specjalnie pojechałam do empiku, ale ten artykuł jest taki żaden, że nawet nie mam pomysłu jak to skomentować 😉 już zabawniejsze te lamenty nad dechrystianizacją Europy..

          • M
            Posted at 17:49h, 03 lipca

            Aż mi ulżyło 🙂 Bo myślałam, że może jakiś ten artykuł wbijający w podłogę bo tylko pobieżnie przejrzałam, a jednak nie. W sumie można się było spodziewać…

Post A Comment