Kaczusia Piotrusia

Kaczusia Piotrusia

Prawda ludowa głosi, że mężczyzna rozwija się do trzeciego roku życia, a potem tylko rośnie. Zanim się koledzy obrażą, dodam, że mnie się to zdanie dobrze kojarzy. Mianowicie z faktem, że chłopakom jakoś łatwiej przychodzi ocalenie swojego Wewnętrznego Dziecka i potrafią się bawić, nawet jak już są całkiem dorośli. Wyjątkiem zdają się tu być przedstawiciele branży medycznej, pewnie to wina przytłoczenia nadmierną odpowiedzialnością. Bo faktem jest, że nasi kochani pacjenci na ogół najpierw robią wszystko co mogą, żeby zniszczyć swoje zdrowie, a potem ufnie składają swój los w ręce doktora z nadzieją na cud.

Moja mama całe życie mawiała, że facet musi co jakiś czas mieć nową zabawkę i tak kombinowała, żeby to raczej były samochodziki, albo budowanie domków niż nowe lale. I to się sprawdziło, są udanym małżeństwem już 50 lat.

Co z tego dla nas, drogie wiedźmy? Ano, po pierwsze, nie zabraniajmy naszym facetom tych słynnych „wyjść z kolegami”, meczy i ganiania z paint ballem. Nie krzywmy się, kiedy wywiewa z chaty, bo ma warun na latanie.

Robimy kanapeczki, a jeśli to możliwe i dzieciaczki wyrosły z etapu karmienia piersią, to dołączamy progeniturę w pakiecie startowym i życzymy miłej zabawy. Spoko, facet zostawiony sam na sam z potomstwem zachowuje się na ogół bardzo odpowiedzialnie, a dzieciaki mają mnóstwo frajdy.

I bierzmy przykład. Poszukajmy w sobie naszej zagonionej Małej Dziewczynki i zapytajmy ją, co miałaby ochotę robić z takim pięknym dniem? Uciszmy Wewnętrznego Rodzica, który zaraz odzywa się z tyłu głowy i tłumaczy, że trzeba posprzątać, poprasować i umyć lodówkę. Pracy, którą wykonasz pod nieobecność rodziny  i tak nikt nawet nie zauważy, gwarantuję. Z tym lepiej poczekać aż wrócą i będą mieli okazję dołączyć.

Chodzi mi po głowie taki fajny cytat ze Stachury „Powiedz mi, co byś chciała, cuda ja czynię, Mała”. Więc, co byś chciała? Kino z koleżankami? Kawka z dawnym wielbicielem? Że cichy wielbiciel to skarb, mam nadzieję, że już wiesz z „Wszystkich facetów Śnieżki”. Miła wizyta w spa? Spacer po lesie i śpiewanie drzewom? Malowanie na szkle? Rolki z przyjaciółką?

Zabawa jest nam potrzebna do życia jak tlen. Ale dziewczynki rzadziej dostają na nią pozwolenie w dzieciństwie, bo przecież trzeba „pomóc mamie”. Braciszek zwykle nie musi. A jeśli idzie „pomagać tacie” to zwykle jest to miła zabawa śrubokrętem, albo pędzlem i tata nie robi wrażenia 41-szego męczennika. Są, oczywiście, mamy, które potrafią bawić się nawet gotowaniem i wtedy z uciążliwego obowiązku ma ono szansę stać się w przyszłości prawdziwą pasją. To kwestia podejścia i tu chyba faceci mają mniejszą skłonność do narzekania, bo lubią mieć poczucie, że coś robią, bo tego chcą, a nie, że muszą. To ich ogromna zaleta i warto brać przykład.

A więc, moje kochane ;”Niech żyje bal,

bo to życie to bal jest nad bale..”

 

 

7 komentarzy
  • M
    Posted at 11:50h, 03 listopada Odpowiedz

    Tylko byle nie wmawiać sobie, że się lubi wszystkich obsługiwać. Bo wtedy wrócimy do posta z czarodziejskim ołówkiem a raczej postracjonalizacją i koło się zamknie. A kanapeczki mogą zrobić sobie sami tak dla ścisłości 😉

  • Amanda
    Posted at 20:53h, 03 listopada Odpowiedz

    Swoją drogą, jak chodzi o postracjonalizację, to może religia też jest swojego rodzaju postracjonalizacją? U mężczyzn próbą nadania sobie wyższej rangi czy wartości niż się ma. A u kobiet racjonalizacja-skoro Bóg jest dobry i nas stworzył to nasze cierpienie musi mieć głębszy sens. Tylko, że nawet zwierzęta uciekają od cierpienia. A niektóre i kreować potrafią i mózgu używają…

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 06:56h, 04 listopada Odpowiedz

      Bardziej do mnie przemawia teoria Dawkinsa na temat tego skąd w nas potrzeba religijności. Czyli teoria Niewidzialnego Przyjaciela, który się o nas troszczy. Co więcej przypuszczam, że religijność mocno się wkrótce nasili, skoro wg Harariego istnienie wiekszości ludzi straci całkiem na znaczeniu, bo władzę przejmą algorytmy. Ale zgadzam się, że religie monoteistyczne powstały wraz z kulturą agrarną żeby wesprzeć patriarchat.

  • Ken.G
    Posted at 12:07h, 05 listopada Odpowiedz

    I na koniec zabrzmiały piękne nuty Szostakowicza 🙂 No a potem bal nad bale Maryli (ta kolejność muzycznych skojarzeń. Nie inna).
    Większość tej notki brzmi dla mnie jak egzotyka, ale być może po prostu jestem niedojrzała i wciąż mam w sobie duże pokłady Małej Dziewczynki (która od dziecka robi co chce). Napiszę za to, że dzięki Tobie dowiedziałam się co to jest warun. Wcześniej to było dla mnie tylko imię przystojnego aktora z Bollywoodu 🙂

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 16:02h, 05 listopada Odpowiedz

      jest warun, jest latanie 😉

  • Amanda
    Posted at 14:35h, 13 listopada Odpowiedz

    Jeszcze dodam, że pamiętam kiedyś, jak byłam buntowniczą nastolatką, to zapytałam, trochę krzykliwie, dlaczego ojciec nigdy w domu nie sprząta a gotuje to od święta (a i on i mama pracują i wracają z pracy o podobnych porach, on umie świetnie gotować, lepiej niż mama). Od matki dostałam odpowiedź, że jak będę tak mówić głośno, to nie będę miała znajomych. Kurcze, to ja już wolę nie mieć wcale niż mieć myślących w ten sposób. A samochód to reperowany jest raz na ruski rok, jak to mówią. Wiedźmowe rady są świetne ale bezużyteczne w naszym kraju bo Polki zwyczajnie nie potrafią się bawić i lubią role męczennicy (poza wyjątkami, które się nie dały zagonić).

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:23h, 13 listopada Odpowiedz

      No nie takie bezużyteczne, już mi parę kobietek meldowało, że zaprowadziło pewne zmiany 🙂 cierpliwości.. 🙂

Post A Comment