Królowa Śniegu to ja

Królowa Śniegu to ja

Bardzo polecam wszystkim Wiedźmom lekturę książki Natalii de Barbaro „Czuła przewodniczka”. Trochę zaspoileruję na potrzeby felietonu.

Otóż autorka wymienia w niej trzy postacie, które często kierują naszym życiem i odbierają temu życiu lekkość, wdzięk, radość i na koniec- szczęście.

Są to Potulna, Męczennica i Królowa Śniegu.

I o ile z dwiema pierwszymi nie mam większego problemu, bo kto mnie zna, wie, że do potulności mi daleko, a męczennicą też raczej nie bywam, to już Królowa Śniegu rezonuje we mnie silnie.

A w każdym razie wciąż próbuje. Te wszystkie świadectwa z czerwonym paskiem, nastawienie na rywalizację, ocenę i krytykę to cała ja. Wynik, wynik, wynik. I czujny wzrok dookoła. O, ta nie wyrabia, niech się weźmie w garść do cholery.

Nie masz litości dla innych, bo nie masz litości dla siebie. Czemu masz się rozczulać nad kimś, kto ma depresję, skoro ty ganiasz w połogu jak nakręcona, choć wieczorem gryziesz ściany z bólu? Ale dajesz radę!

Taki mam rodzinny przekaz. Babci, co szyła po nocach, bo w dzień ogarniała czwórkę dzieci. Harowała jak wół i nie miała grama litości dla nikogo. Dziecko chore? No to niech zrobi co do niego należy, a potem choruje. I to było opowiadane

Z ZACHWYTEM

przez mojego ojca, ofiarę tego wychowania, a dla mnie w dzieciństwie niekwestionowany autorytet.

Więc się wryło.

Przewrotnie wezmę Królową w obronę.

Ona naprawdę dała radę. Kosztem siebie robiła wiele dla innych, odbierając w walucie wymagań. Ale miała efekty. Wykształcone, ogarnięte dzieci, które też dają radę. No mercy. To są ludzie, którzy wstaną o świcie, bo trzeba jechać do roboty autobusem 5.05. Nie będą się mazać, ani iść na l4, czy po antydepresanty.

Ogarną, zdążą, załatwią, zrobią. Nawet z gorączką. Nawet z migreną.

To nie są na ogół ludzie przesadnie szczęśliwi. Ale potrafią dać oparcie, poczucie bezpieczeństwa i stabilizację. Jak mój tata.

Pewnie się dało lepiej, swobodniej. Ale w powojennej rzeczywistości żeby coś osiągnąć, to trzeba było ścisnąć pośladki. Zagonić dzieciaki do nauki, nie oglądając się na marudzenie czy fochy. Związać koniec z końcem na marnej pensji i odstać swoje w kolejce po jeszcze marniejszą chabaninę.

A wcześniej trzeba było w ogóle przeżyć wojnę. I wyrwać męża z łap UB jak moja druga babcia.

Dziedziczymy w linii matrylinearnej niesamowitą umiejętność przetrwania, może nam reszta Europy buty czyścić. Jesteśmy twarde jak stal. Więc Królową mamy w genach.

Nie będę dalej spoilerować, autorka ma bardzo dobrą koncepcję jak przerobić Królową na kogoś, kto nam lepiej posłuży jako postać przewodnia, radzę przeczytać.

Chcę natomiast oddać hołd wszystkim Królowym Śniegu, które, zaciskając zęby,

DAJĄ RADĘ.

To nie jest łatwe. To kosztuje krew, pot i łzy.

Ale te trzy postacie- Potulna, Męczennica i Królowa nie wzięły się znikąd. Stworzyła je patriarchalna kultura, która wymaga od kobiet brania odpowiedzialności za innych od kołyski po grób. W której masz harować jak wół, ale wyglądać jak gdybyś nic nie robiła poza dbaniem o urodę. Masz być mądra, ale nie za bardzo, żeby JEMU nie było nieswojo. Seksowna, ale niewyzywająca. Robić karierę, ale dbać o dom i rodzinę jak Perfekcyjna.  I tak dalej, znamy to.

Bardzo lubię te wszystkie warsztaty, rozwojowe książki i pracę nad sobą.

Nie zapominajmy jednak, czemu w ogóle musimy odwalać tę całą harówkę.

***********

 

 

 

6 komentarzy
  • M
    Posted at 14:26h, 13 kwietnia Odpowiedz

    ,,Była taka książka porównująca chińskie matki z tymi naszymi. I myślę, że te chińskie to właśnie typowe Królowe Śniegu. Ale mają efekty.” Chińskie matki wiązały swoim dzieciom stopy przez setki lat. Chińskie matki wystawiają swoich synów (rzadziej) i córki (częściej) na rynku matrymonialnym jak towar, w ogłoszeniach typu (u Chińczyków część może być inna np. wzrost): ,,Przystojny brunet, 180 cm wzrostu, wysportowany, obwód mięśniowy, … szuka dziewczyny”. Poza tym, w Chinach panuje zamordyzm i bezwzględne posłuszeństwo. Jeżdżą karetki, które zmuszają kobiety do aborcji bo przeludnienie (tak jak w innych częściach świata do rodzenia na siłę z gwałtu, czy kiedy nie ma szans na przeżycie, to to samo tylko odwrotnie). Wprowadzono system (aplikację), który punktuje obywateli i nie na faktycznej podstawie, że np. przestępca, tylko na podstawie idiotyzmów i dostosowania do reszty by być bezwzględnie posłusznym. Pod tym względem oni nie są żadnym wzorem. Otoczenie całkowitych Królowych i Królów Śniegu nie jest szczęśliwe (i oni sami też nie są). Tak wynika z moich, i nie tylko, obserwacji. Co innego być oparciem i ,,napędem” do działania a co innego być nieczułym wcale.Tak samo jak nie jest szczęśliwe otoczenie męczennic/męczenników i oni sami. Równowaga. Ktoś, kto mówi w jednej sytuacji ,,weź się w garść” w innej może pocieszyć. Dużo zależy jaka to sytuacja, czy pierdoła w gruncie rzeczy, czy też nie. Ktoś, kto jest czuły (płeć dowolna) nie równa się-nic nie zrobi. Bo to nie jest prawda. Wątpię, czy dziecko, które słyszy, że (gdy jest bardzo chore) ma najpierw coś zrobić a potem chorować w przyszłości zaufa rodzicowi w trudnej sprawie. Skoro jego problem jest nieważny, ono jest nieważne. Podobnie jak dziecko męczennika/cy, ,,rób tylko dla innych”. Co innego zwalanie obowiązków na rodzica kiedy jest zdrowe i sprawne, a co innego to. Moja mama (i wiele kobiet i mężczyzn, których znam) jest bardzo silną osobą (nie mówię o charakterze samym), jeśli chodzi o sytuacje życiowe i ich przechodzenie, a przynajmniej o większość. Ma wady, jak każdy z nas, ale ogólnie daje radę. Czasem przytuli a czasem powie, żeby wziąć się w garść i działać bo sam płacz nie pomoże. A Królową nie jest. Nie można być tylko zimnym. Bo otoczenie wreszcie zamarznie. Tak samo jak nie powinno się usługiwać i płaszczyć i ,,być czułym” dla osób, które nie zasługują albo wykorzystują. Każdy ma inny charakter i inaczej przeżywa. Dla jednego jest dobre ,,nie mazanie” bo taki/ka jest a dla innego ,,mazanie”. I każda z tych osób może działać. Jedna zadziała bez płaczu a druga z płaczem i też coś zrobi. Czasem to właśnie ,,zimnych” nie obchodzi nic, nawet bez płaczu. A czasem nie.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:02h, 13 kwietnia Odpowiedz

      masz rację, oczywiście, i dlatego polecam książkę

  • Amanda
    Posted at 22:00h, 13 kwietnia Odpowiedz

    Maminsynki a nie faceci chętnie tą ,,Królową” wykorzystują. Bo ona zrobi a on ma w du… I wszelkie Mariolki też ,,Królów” wykorzystują. On zrobi, ona pazury pomaluje i poprzewraca oczami. To droga donikąd.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 07:15h, 14 kwietnia Odpowiedz

      oczywiście, chodzi mi tylko o to, że to wszystko mechanizmy obronne

  • lucysia
    Posted at 17:23h, 16 kwietnia Odpowiedz

    Książkę kupiłam. Czas przeczytać.
    Moja Krolową może przerobię na lepszy model. Bo do tej pory zafundowała mi depresję. Jak to kiedyś ktoś fajnie napisal:w depresję nie wpadają słabi, tylko ci co byli za długo silni.
    Moja mamusia była dzieckiem a ja dorosłym załatwiającym papiery, urzędy i pożyczającym kasę do pierwszego.
    Potem mąż mało wspierający a do tego dwie panny w spektrum. Za długo byłam zbyt silna i ogarniałam wszystko. Nie polecam.
    Po 40 człowiek mądrzeje. Nauczona na własnej dupie Przekazuję wiedzę moim pannom. Świat się zmienia. Podobno wchodzimy w erę wodnik. Erę miłości. Oby najlepiej się miała zdrowa miłość wlasna.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 10:12h, 17 kwietnia Odpowiedz

      u mnie w rodzinie możesz sobie wpaść w depresję jak już wszystko zrobisz co do ciebie należy 😉

Post A Comment