Naucz swoją córkę wygrywać

Naucz swoją córkę wygrywać

Na początek-gratulacje. Masz córkę. Albo dwie. Najlepsze rozwiązanie kwestii, czy w ogóle mieć dzieci.
Jeśli masz syna, trudno, nie każdy ma w życiu szczęście i ten post raczej nie jest dla Ciebie.
Na pewno posiadanie syna ma jakieś zalety, ale nie mnie je oceniać.
Za to kwestia wygrywania, wychowania syna raczej nie dotyczy.
Bo chłopcy rywalizację i parcie na podium mają wbudowane w geny.
Natomiast dziewczynki przez stulecia wychowywano do uległości. Miały być piękne, łagodne i być wypoczynkiem wojownika.
Dlatego musisz zastosować terapię genową i wprowadzić obce kwasy nukleinowe do komórek.
A ponieważ ludzkie dziecko uczy się poprzez naśladownictwo, będziesz musiała zacząć od komórek własnych.
Pamiętam taką scenkę. Gramy w planszówkę z moją przyjaciółką i naszymi dziećmi. Jej mały synek na przegraną reaguje dziecięcą złością. Ja powtarzam wyuczoną formułkę, że musimy nauczyć dzieci przegrywać, w sensie, żeby znosiły porażkę z godnością. A moja mądra przyjaciółka na to ;”a po co? nie lepiej nauczyć je wygrywać?”
Eureka!
Naucz swoje dziecko wygrywać. W amerykańskim szkolnictwie, jeśli dziecko próbuje i mu nie bardzo wychodzi, zachęca się je, chwaląc to, co się udało. Umiesz. Potrafisz. Dasz radę. Próbuj.
W polskiej szkole cała belferska czujność jest nastawiona na złapanie cię na tym, czego nie umiesz.
Słynne, budzące grozę „Wyciągamy karteczki”, wypowiadane z mściwą satysfakcją. No, ja wam teraz pokażę. Odegram się za głupie dowcipy, marną pensję i wszystkie frustracje dnia codziennego.
Więc szkoła ci tu raczej nie pomoże.
Wygrywać twoje dziecko może się nauczyć tylko od Ciebie.
Dlatego, dla dobra własnych córek, musisz najpierw sama nauczyć się wygrywać.
W domu. Tak, tak, już słyszę, nie ma to jak partnerstwo i szczera rozmowa. Jasne. Tylko przed tą rozmową wyłącz w sobie ten radar nastawiony na to, żeby było miło. Bo tylko w pobożnych życzeniach zawsze oboje jesteście nastawieni na osiągnięcie zadowalającego obie strony kompromisu. Czasem po prostu jedna strona jest nastawiona na własną wygodę. Odruchowo.
I trzeba trochę wysiłku, żeby zmieniła optykę. I może być NIEMIŁO.
W pracy. Nie zrywaj się, kiedy przy stole siedzi dziesięć osób różnej płci i ktoś ma przynieść kawę.
Zaprotestuj głośno, jeśli kolega podaje twój pomysł jako swoją genialną ideę. Będzie NIEMIŁO.
I pewnie kolega już cię nie będzie LUBIŁ. Trudno. Nie jesteś kremówką z Wadowic, żeby cię wszyscy lubili.
Walcz o siebie, swoje marzenia i rób to, na co masz ochotę. Pozwól sobie przypiąć łatkę bezczelnej i pyskatej. Ćwicz sztukę ciętej riposty i nie bój się nikogo.
Pewnego dnia zobaczysz, że twoje córki zmieniają świat na lepszy. Są niezależne, wolne i szczęśliwe.
To piękny widok.

 

4 komentarze
  • Niuśka
    Posted at 23:42h, 14 listopada Odpowiedz

    Bardzo to mądre. Mam zamiar wydrukować i przykleić na lodówkę – dla siebie i moich przyszłych córek. W ogóle to jestem pod ogromnym wrażeniem bloga. Trzeba z niego zrobić podręcznik i dołączać do każdej narodzonej dziewczynki, która opuszcza porodówkę.

  • Wiedźma Radzi
    Posted at 11:33h, 15 listopada Odpowiedz

    bardzo dziękuję 🙂

  • M
    Posted at 20:50h, 19 stycznia Odpowiedz

    Mam nadzieję, że dzięki takim osobom jak Pani już niedługo na tym świecie zapanuje normalność jaka powinna być od dawna. Niby to tylko jeden blog ale wiele znaczy 🙂

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 20:52h, 19 stycznia Odpowiedz

      bardzo dziękuję, staram się 🙂

Post A Comment