Nie kop krzesła

Nie kop krzesła

Wszyscy to czasem przeżywamy. Wkurzamy się na mebel, o który uderzyliśmy się przechodząc przez pokój, albo na deszcz, który pada kiedy akurat wybieramy się na wycieczkę. Przeżywamy katusze stojąc w korku. Te emocje są, oczywiście, zrozumiałe i nie szkodzą nam specjalnie, choć też i nie pomagają, bo zarówno korek, jak i pogoda wydają się być niewzruszone i odporne na naszą perswazję.

Jeśli mamy zdrowy stosunek do rzeczywistości i potrafimy odróżnić rzeczy , na które mamy wpływ, od tych, na które wpływu nie mamy, to po chwili nam przechodzi. Siniaka rozmasujemy, w aucie puścimy audiobooka, a zamiast na piknik wybierzemy się do kina.

Ale jest specjalna kategoria osób, które wydają się nie przyjmować do wiadomości faktu, że pewnych rzeczy zmienić nie można. I tak na przykład, choćbyśmy nie wiem jak się starali, to nie zmienimy przeszłości. Przeszłość już się zdarzyła, a nic nam nie wiadomo, żeby poza Hollywood komuś udało się zbudować wehikuł czasu.

Mam wrażenie, że zwłaszcza kobietki mają niezwykły wprost talent do tak zwanego płakania nad rozlanym mlekiem. Zajmują się magazynowaniem negatywnych emocji, wciąż zanurzone w minionych wydarzeniach i gotowe opowiedzieć o nich każdemu, kto tylko zechce ich wysłuchać. To się, owszem, przydaje na psychoterapii, a temu biedakowi, który musi ciągle słuchać, jaki tatuś był niedobry i że mąż nas zostawił dziesięć lat temu, a mogłyśmy wyjść za Kazia, przynajmniej za to płacisz. W dodatku terapia to najczęściej godzina w tygodniu, więc sobie też nie zaszkodzisz grzebaniem się w przeszłości, a może nawet pomożesz.

Ale na litość boską, ogranicz się do tej godziny. A przez wszystkie pozostałe lepiej skup się na tym, na co możesz mieć wpływ, czyli na przyszłości. Rozwiązuj problemy, a nie kop się z koniem, czyli z faktami. Twoje myśli stwarzają twój świat, chcesz, żeby był bury w czarne kropki? A jak już wspominasz, to wspominaj to, co miłe. Zresztą pamięć, jeśli tylko jej pozwolimy, woli wybierać dla nas przyjemne wspomnienia. Chętnie wygładza kanty i dodaje urody dawnym wakacjom, a temperamentu byłym narzeczonym.

Popełnione błędy już się wydarzyły, dawne miłości nie wrócą. Tonięcie w żalu niczego nie zmieni, najwyżej ci zaszkodzi na urodę, bo należy zawsze pamiętać, że po trzydziestce charakter wychodzi na twarz. Lepiej mieć kurze łapki od śmiechu, niż wyraz twarzy smutnego Pinokia. Ja wiem, że teraz mamy botoks i kwas hialuronowy, a medycyna czyni cuda, ale to kosztuje kupę kasy i boli. Śmiech masz za darmo, radości wystarczy dla wszystkich.

Najmądrzejsza modlitwa świata, to ta, kiedy modlący się prosił:

„Boże, daj mi siłę do znoszenia tego, czego zmienić nie mogę, odwagę, żebym zmieniał to, co zmienić mogę i mądrość, żebym odróżniał jedno od drugiego”

Amen.

5 komentarzy
  • Irena
    Posted at 10:51h, 16 kwietnia Odpowiedz

    mój ulubiony cytat: „Śmiech odkurza znużone półki naszych dni” J. Carroll – „Czarny koktajl”

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 10:12h, 17 kwietnia Odpowiedz

      śliczności 🙂

  • Amanda
    Posted at 14:15h, 16 kwietnia Odpowiedz

    To rozpamiętywanie ,,a co gdyby wtedy” to chyba faktycznie specjalność kobiet. Mężczyznom jakoś łatwiej się pogodzić, nawet z własnymi błędami albo z ,,wolą losu”, nawet bardzo bolesną. Kobiety w większości za to uwielbiają analizować, nawet bzdety, albo coś, co nie mogło zależeć od nich. I płakać przy tym. A to nic, kompletnie nic nie zmienia. Niektóre rzeczy po prostu się zdarzają. I to w większości te kobiety, które, paradoksalnie, wierzą w ,,wolę bożą”. Skoro wola jest ustalona i tak ma być, to po co one płaczą i się modlą? Bo tego nie rozumiem… To się kłóci samo ze sobą, ta wiara w plan i wieczne szczęście i to lamentowanie. Widocznie tak ,,miało być” 😉

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 10:13h, 17 kwietnia Odpowiedz

      mężczyźni ???błędy??? to oni robia błędy??? żartujesz??? ;-))))

      • Amanda
        Posted at 12:25h, 17 kwietnia Odpowiedz

        Fakt, mało jest normalnych, którzy potrafią się przyznać do błędu. Ale ja tych wypaczonych kulturą nie uznaję 🙂 Szlag, czyli większości. A i takich kobiet nie brakuje…

Post A Comment