No i co z tą Wandą?

No i co z tą Wandą?

W najbardziej popularnym streszczeniu legendy o Wandzie, co nie chciała Niemca czytamy, że wprawdzie mądra i waleczna córka króla Kraka rządziła świetnie, ale niestety krótko. Albowiem odrzuciła oświadczyny niemieckiego księcia, który w odwecie najechał polskie ziemie. Wprawdzie udało jej się odeprzeć atak, ale tak na wszelki wypadek rzuciła się potem do Wisły żeby nie prowokować dalszych napaści. Oczywiście, pozostała dziewicą tym sposobem.

Trzeba się było sporo natrudzić żeby wymyślić tak bezsensowną legendę założycielską. Ale jakoś się najwyraźniej Kadłubkowi udało uchwycić drgnienia polskiej duszy, bo mit ten powielany jest przez pokolenia, nawet o moje mało sentymentalne uszy coś się tam w szkole obiło.

Dobra władczyni. Sprawiedliwa. Zwycięska. I popełnia głupie samobójstwo by zachować cnotę. Mówi Wam to coś?

To już nie mogła za niego wyjść, a potem go kulturalnie otruć i odziedziczyć jego ziemie? Cnota rules.

Czyż nie byłoby lepiej uczyć dziewczynki w szkole o dumnej Sigrydzie Storradzie, córce Mieszka I, siostrze Bolesława, królowej szwedzkiej, duńskiej, norweskiej i angielskiej, która w dodatku ma tą przewagę nad Wandą, że istniała? I to jak!! Walczyła, kochała, mściła się, rządziła. Samobójstwo to ostatnie co przyszłoby jej do pięknej głowy o płomiennych włosach. Mężczyźni za nią szaleli. I bali się jej.

Nie wiem jak Wy, ale ja nie usłyszałam o niej w szkole ani słowa. Polska królewna, żona królów, matka królów. Przeszła do legend. Ale nie naszych.

A szkoda. Historia Świętosławy, bo tak brzmiało jej polskie imię, jest porywająca i pouczająca. Między innymi w tej kwestii, że nie warto niczego poświęcać mężczyźnie, choćby najbardziej ukochanemu. A już na pewno nie siebie.

A tego się przecież oczekuje od grzecznych polskich dziewczynek. Ich patronką ma być ta najświętsza ze świętych, która nie miała własnego zdania nawet w kwestii tego czy chce być w ciąży. To one też nie będą miały.

No więc na początku Bestiariusza polskiego przedstawię Wam tego, którego uważam za przyczynę wielu nieszczęść kobiet w kraju nad Wisłą. Klechona opasłego. Klechon rodzi się najczęściej w ubogiej rodzinie, jako ten najmniej przystojny i bystry z braci. Ponieważ nie ma wielu szans na rynku matrymonialnym, albo wręcz nie jest nim zainteresowany z powodu swej orientacji, aplikuje do seminarium. Tam po kilku latach upokorzeń i prania nie nazbyt lotnego mózgu otrzymuje święcenia, a wraz z nimi ogromną władzę nad sporą częścią swoich rodaków. Ponieważ instytucja, do której należy nienawidzi kobiecej seksualności, a z kobiet czci jedynie bezwolne dziewice, jest dla mnie dziejową zagadką, czemu to kobiety wciąż zasilają nieprzebrane szeregi wyznawczyń.

W każdym razie tą drogą facet, na którego nie chciały patrzeć w szkole nawet najmniej atrakcyjne koleżanki nagle staje się moralnym autorytetem i wyrocznią w sprawach seksu, płodności i życia małżeńskiego. Ależ to musi upajać!

W bonusie można sobie spokojnie zakładać różowe sukienki z koronkami i z ambony grzmieć na tych spod znaku tęczy. I to nawet jeśli po mszy idzie się z ministrantem na dodatkowe lekcje religii na zakrystię.

Na klechona nie trzeba nawet wzywać Geralta z Rivii. Wystarczy trochę edukacji. Polecam szczególnie „Boga urojonego” Richarda Dawkinsa, „Odczarowanie. Religia jako zjawisko naturalne.” Denetta, „Bóg nie jest wielki” Hitchensa i kilka pozycji na temat teorii ewolucji.

Enjoy.

 

 

7 komentarzy
  • Amanda
    Posted at 19:26h, 20 września Odpowiedz

    Może dlatego dużo z pastorów, chociaż są wyjątki, są dużo normalniejsi niż większość polskich księży (też są wyjątki). Bo oni nie wyładowują swoich frustracji, normalnie mają żonę, dzieci, pracę i rozumieją co to znaczy. Poza tym, już to mówiłam, ludzie chyba naprawdę nie wiedzą co dosłownie jest napisane w Biblii w wielu wypadkach albo sobie jakoś dziwnie najgorsze okrucieństwa tłumaczą. Katolicy to hipokryci bo opierają się tylko o Nowy Testament. Hmmm, a co ze Starym? Nie istnieje? I z Bogiem mniej ,,tatusiowym” tam przedstawionym? Karzącym zabić ojcu syna, żeby sprawdzić ,,wiarę” (więc argument prozarodników odpada automatycznie, skąd wiadomo, że „Bóg tak nie chciał”)? Topiącym wszelkie życie. Albo zabijającym pierworodne dzieci? Co, nie liczy się? Ni hu hu? Ciekawe, czy Bolski Katolik zabiłby swoje dziecko. gdyby krzak mu kazał… No przecież powinien spróbować, może go Bóg powstrzyma. Ciekawe, czy jakbym namówiła kogoś do zabójstwa a potem go zatrzymała sama to policja by przyjęła tłumaczenia? 😀

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:55h, 20 września Odpowiedz

      o tym, że katolicy nie maja na ogół pojęcia o Biblii wiem z niezliczonych dyskusji 🙂

  • Irena
    Posted at 12:03h, 21 września Odpowiedz

    czasem presja rodziny jest tak wielka, że przystojny i pozornie niegłupi facet zostaje księdzem, wtedy nie molestuje chłopców ale nastoletnie dziewczynki zwabia do siebie – mechanizm jest ten sam: są one z zaniedbanego uczuciowo domu, podejrzewam, że w seminarium ich uczą jak wybierać ofiary 🙁

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 20:26h, 21 września Odpowiedz

      wtedy to jeszcze jest szansa, że znormalnieje, zrzuci sutannę i wszystko dobrze się skończy, znam przypadki

  • MONIKA ŚWITULSKA
    Posted at 18:27h, 14 października Odpowiedz

    Rewelacja!
    natchnęłam się i poczytałam o tej naszej dzielnej królewnie-królowej
    wg Wikipedii „Storråda oznacza osobę mocną w słowach, dumną. Sygryda otrzymała ten skandynawski przydomek, kiedy spaliła żywcem króla Vestfoldii Haralda Grenske, aby przestrzec innych „mało ważnych” królów przed proponowaniem jej małżeństwa.”
    Bierzmy przykład 🙂

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 18:50h, 14 października Odpowiedz

      „Hardą” poczytaj

  • M
    Posted at 20:05h, 23 września Odpowiedz

    Najzabawniejsi są dla mnie ostatnio chłopcy z serii fanów fantasy (sama kocham gatunek ale inni fani, męscy, to co innego), którzy nie mają pojęcia o takich faktach historycznych (!) i takich kobietach i na każdy akt wprowadzenia do np. nowszego filmu postaci kobiecej, która jest silna, dostają bólu du… bo kobieta ,,to przecież siedziała zawsze z dziećmi i szydełkowała”. Dla nich ważniejsza w kwestii wiedzy o świecie jest imaginacja (!) pisarza, piszącego często w pewnych realiach, niż realne życie (i obecne zmiany). Nie wiem, bo to niepokojące. I to nie są ,,stare dziady” ani ludzie, którzy nie wiedzą nic, nieoczytani.

Post A Comment