Ona chciała, żeby to było na zawsze.

Ona chciała, żeby to było na zawsze.

A on niekoniecznie. Podobno przy wyborze wersji

a) zostaniesz ze swoją żoną na zawsze, albo

b)….

każdy facet w ciemno wybiera „b”. Bo ich przeraża wizja związków zawieranych na czas nieokreślony. Wyczytałam to na całkiem zabawnym męskim blogu „Nieprzemakalny„.

To w teorii, bo panowie lubią się jarać, jak to oni kochają wolność, a związki to dla nich ograniczające poświęcenie i ukłon w naszą stronę. Jasne. W tejże samej teorii oni wszyscy są wysocy, mają dużego i mogą pięć razy pod rząd.

Pewnie, że jesteśmy ewolucyjnie zaprogramowane, żeby poszukać kogoś, z kim bezpiecznie odchowamy wspólne potomstwo. Ale to jakieś głupie 25 lat, a żyjemy coraz dłużej i coraz więcej widzę związków, w których ona by już chętnie bryknęła na zielone łąki wolności, ale on nie wyobraża sobie życia bez domowej kuchni i wypranych skarpetek. I wcale nie lubi sam siedzieć wieczorami, kiedy ona biega na pilates.

Przy sporych zasobach finansowych pojawia się perspektywa, że uda się zepchnąć powinności na młodsze barki i po obowiązkowym odegraniu scen rozpaczy, że oto jesteśmy tu biedne i porzucone, będzie można spokojnie zaplanować samotne, odlotowe wakacje na safari w Kenii, albo narty na lodowcu z przystojnym instruktorem.

Niestety, jeśli misiaczek jest na poziomie średniej krajowej, nie ma na to większej nadziei, bo młodsza konkurencja jest cwana i ma swoje wymagania. Za darmo po przychodniach lekarskich z dziadziem latać nie będzie.

Ale wróćmy do początku. Faktycznie, w świeżej młodości większość z nas ma tendencje do wprowadzania w czyn frazy „a potem żyli długo i szczęśliwie” kończącej głupie bajki dla grzecznych dziewczynek. Wyjątkiem jest tu moja osobista matka, która w latach 60-tych(!) proponowała tatusiowi osobne mieszkania i randki na mieście. No doprawdy, wizjonerka. Reszta raczej spieszy się do owego „a potem„, jakby było do czego. I potem tęskni do „przedtem„, kiedy to on jednak jakby bardziej się starał.

Dziewczyny, ja Was proszę, przestańcie się nabierać na te męskie żale za utraconą wolnością. Oni robią z nami najlepszy deal na świecie. Nawet badania naukowe potwierdzają, że mężczyźni w stałych związkach żyją dłużej i są zdrowsi. I oni to bardzo dobrze wiedzą. Że im się opłaca. Bo będzie zorganizowane, kupione, ugotowane i uprzątnięte. Do tego nieograniczony dostęp do bezpłatnego seksu, darmowe usługi pielęgniarskie i ktoś, kto dobrowolnie pogada z jego mamusią. Żyć nie umierać.

Czasem opłaca się też nam . I wtedy warto.

 

4 komentarze
  • M
    Posted at 16:29h, 08 sierpnia Odpowiedz

    Patrząc na świat chyba kobietom jednak coraz rzadziej się opłaca… 🙂

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:08h, 08 sierpnia Odpowiedz

      Ciekawe,kiedy na to wpadną ?;-)

  • Amanda
    Posted at 16:35h, 08 sierpnia Odpowiedz

    A ja się tak głupio zapytam: Czemu kobiety na ten gówniany dla nich samych deal tak często się teraz godzą? 😮 Kiedyś były uwięzione w pewnym sensie i nie miały wyboru, a teraz? Nie każda dziewczynka czyta bajki po to by się hajtnąć z leniwym księciem. A i tak większość to powtarza. A i dodam, że robiono gdzieś badania odwrotne. I wyszło, że kobiety singielki są szczęśliwsze niż kobiety zamężne, nawet te singielki mające jakiegoś partnera na boku od czasu do czasu. Daje do myślenia 🙂

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:13h, 08 sierpnia Odpowiedz

      Ciężko zmienić stare nawyki 🙂

Post A Comment