Ostatnia rolka papieru, czyli o lewicowości w myśleniu

Ostatnia rolka papieru, czyli o lewicowości w myśleniu

Taka scenka. Przeżyłaś ją, moja droga, zapewne nieraz jeśli masz męża i dzieci. A jak nie masz, to może na przykład na grupowym wyjeździe z przyjaciółmi. Wchodzisz do kibla, załatwiasz swoją potrzebę, sięgasz po papier i… . Zamiast mięciutkiego zwoju widzisz oblepioną resztką papieru tekturową rolkę. Znasz? Na pewno.

Żeby nie było, że znowu się czepiam sympatycznych kolegów to dodam, że na warsztatach w Kazimierzu, gdzie są same kobiety, RAZ przez kilkanaście lat odbyło się śledztwo w sprawie, bo na tekturową rolkę natknęła się Kasia i się wściekła. Winna się przyznała i zebrała kosmiczny ochrzan, bo TAK SIĘ NIE ROBI.

Tak, czyli jak? Bezmyślnie, egocentrycznie i nie przejmując się innymi. Bez wyobraźni, nie widząc dalej niż koniec własnego tyłka.

BO DLA MNIE WYSTARCZYŁO. Papieru. Jedzenia i ładnej pogody.

Po mnie choćby potop, jak mawiał Ludwik XIV. Wyjątkowo zadufany w sobie dupek. Btw. to przez jego upodobania kobiety rodzą w szpitalach w niefizjologicznej, ale wygodnej dla lekarzy pozycji na wznak.

O ile wybaczamy takie podejście do rzeczywistości małym dzieciom, bo one w naturalny sposób są skoncentrowane wyłącznie na sobie, to od wszystkich innych członków społeczeństwa powinnyśmy wymagać czego innego.

Tymczasem w większości domów to mama jest tą osobą, która pamięta o papierze, braku chleba i tym, że kończy się płyn do prania. To do mamy dzwonią dzieci ze szkoły, bo po raz enty zapomniały strój na w-f.

Na kobiety spychana jest odpowiedzialność za to, żeby dla innych starczyło. Żeby to życie „toczyło się gładko”, jak mówił marszałek Grodzki. Żeby ono było” komfortowe”. Nawet gdyby przy okazji miało dla samych kobiet zabraknąć. Czasu, miejsca, uwagi. Szacunku dla ich praw.

A my, zgadzając się na to, nie tylko w końcu padamy z wyczerpania, ale gorliwie konserwujemy stary porządek świata. Ten, w którym nie jesteśmy traktowane podmiotowo, ani szanowane.

Dlatego w pewnym momencie zamiast wzdychając z rezygnacją wieszać nową rolkę, zaczęłam robić, wzorem Kasi, kosmiczne awantury szukając sprawcy. Wymaganie empatii, wyobraźni i myślenia o innych musi się czasami zacząć już w łazience. Taki lajf.

Odpowiedzialność za to żeby „to życie było komfortowe” to WSPÓLNA odpowiedzialność domowników.

Mieszkańców. Obywateli. Żeby było chociaż znośne dla większości.

Może po wstępnym treningu nasi koledzy zaczną też myśleć o innych w kontekście środowiska, albo infrastruktury miejskiej. Bo to, że ja mam sprawne nogi i JA przejdę trzydzieści schodów, nie zwalnia mnie od myślenia o tych, którzy pokonują przestrzeń na wózkach lub pchając je.

Znikomy odsetek mężczyzn zajmujących się tego typu społecznymi problemami może świadczyć o tym, że ich troskliwe matki i żony zadbały o to żeby nigdy nie znaleźli się z obsranym tyłkiem w kiblu bez papieru.

Błąd.

 

18 komentarzy
  • Irena
    Posted at 10:09h, 04 lutego Odpowiedz

    genów nie wydłubiesz, wielowiekowych zwyczajów z wielkim trudem :), dziękuję za wszystkie teksty, bo od zawsze otoczenie uważa, że jakaś dziwna jestem

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 10:23h, 04 lutego Odpowiedz

      a proszę bardzo, zapraszam na Akademię, tam więcej takich dziwnych 😉 wiesz, że biologia zbadała, że doświadczenia fenotypu maja wpływ na genotyp?

  • M
    Posted at 12:03h, 04 lutego Odpowiedz

    Gdyby tylko takie proste rzeczy docierały do ludzi… No ale przecież ci (tfu!) wstrętni lewacy niszczą porządek świata! Ja nie utożsamiam się z prawą czy lewą ale jak widzę, po którejkolwiek stronie, dobry pomysł na coś, to nie neguję ,,bo to nie moi”. Trochę zejdę z tematu a trochę nie. Wiadomo, że jak w Polsce dziecko się urodzi to zamiast mleka powinno dostać wódę na dzień dobry, na pierwsze urodziny klapa na ,,przywrócenie do pionu”, religia zastępuje słowo prawdziwa wiara, w ogóle ludzie empatyczni, nie wierzący albo innej wiary (nie krzywdzący) są be, a jak nadawać dziecku imię to tylko Kasia, Marysia, Gienia, Stefek, Bolek (bez obrazy dla tych imion bo nic do nich nie mam, to tylko przykład) a nie żadna Lidia, Berenika, Oliver czy inna Angelika. Wiadomo też, że jak szkoła to nie żadne zachodnie wymysły tylko ,,przygotowanie do prawdziwego życia” (chyba raczej zap-nie powiem bo brzydko- w nielubianej robocie i wyścigu szczurów). I to często same kobiety tak podchodzą do tematu a nie mężczyźni właśnie. Ostatnio gdzieś kliknęłam z czystej ciekawości i chęci pośmiania w sumie w jakiś ,,nowoczesny blog mamy, żony i blogerki” a tam na pierwszym poście sh*tstorm na temat nadawania dziecku imion i że niepolskie to jakieś wydziwiane i ,,dzieci będą miały problem w szkole”. Zauważyć pragnę, że dzieci z powodu rudości (naturalna), piegów (naturalne), zainteresowań, czy poglądów rodziców też ,,mają problemy”, tylko czy to na pewno cechy dzieci są problemem i czy to na pewno dzieci same to nakręcają? No właśnie… Ludzie w innych krajach nazywają dzieci imionami nie pochodzącymi z rodzimego języka (albo i tak i tak i nikomu to nie przeszkadza) od wieków i kultury często się mieszały i dawniej i dziś. No ale mad-ki wiedzą lepiej. Mam wrażenie, że Polacy zbiorowo cierpią na megalomanię i zamiast dumy (jak inne narody) czują pychę. Swoją drogą, Małgorzata czy Dorota też mają niepolskie korzenie ale Grażka wie lepiej… To błahostka i bzdet, bo co komu do tego, ale to dobry przykład. Czepianie nawet o pierdoły i brak szacunku dla odmiennego zdania. W tego typu krajach nie może być dobrze. U nas zaraz wyjazdy personalne, że ktoś ,,debil i inteligencją nie grzeszy” zamiast dyskusji albo uznania, że nasz gust jest po prostu inny a nie ,,lepsiejszy i mój”. I nie tylko gust. Mi nigdy nie przyszło do głowy uznać, że ktoś jest głupi bo lubi co innego, podoba mu się co innego (a mnie i mojego gustu nie obraża)..Z wielu stron to płynie tak btw bo ,,oświecone influencerki” nie są od tego wolne. Ja nie czytam bo większość (są wyjatki, jak zawsze) influencerów to dla mnie dziwny twór, który właśnie wmawia, że jak oni coś powiedzą to tak jest (jak powiedzą, że badziewne to takie jest albo jak wychwalą to super). Niektóre moje koleżanki czasem jakieś kwiatki do obśmiania mi wstawiały albo mówiły. Ten kraj po prostu nienawidzi inności (nie złej czy zagrożenia, po prostu każdej). Jasne, że w innych krajach występują podobne zjawiska (nie licząc krajów gdzie patologia jest prawem). Ale raczej nie są one elementem tożsamości narodowej od wieków.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:28h, 04 lutego Odpowiedz

      żeby miały choć śladowe pojęcie o pochodzeniu imion 😉

  • Jaskółka
    Posted at 16:28h, 04 lutego Odpowiedz

    Uśmiałam się, ale tak naprawdę, to cały ten temat: „stawianie świata na barkach kobiety”, nie jest śmieszny. Ale uśmiałam się trochę z innego powodu. Ostatnio mnie również się przelało, ledwo (papieru mi starczyło) i powiedziałam mężowi (mieszkamy sami), że jak mu zabraknie papieru, niech się nie spodziewa, że zaraz pobiegnę go ratować, i że mógłby chociaż raz sam uzupełnić papier, bo ja mam takie samo prawo do sklerozy, jak on. No i doczekałam się- parę dni temu- patrzę, maszeruje mąż z rolką papieru do łazienki, tryumfalnie oznajmiając: ” Żebyś nie mówiła, że nie pamiętam:). Ciekawa jestem, czy akcję powtórzy:)

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:29h, 04 lutego Odpowiedz

      no proszę 🙂 i tak po jakimś półwieczu to nawet będzie pamiętał o kupieniu pieczywa może..

      • Jaskółka
        Posted at 21:03h, 04 lutego Odpowiedz

        Eeeeeeeeeeee…. chyba wcześniej, bo to taki egzemplarz dosyć pojętny i uczy się szybko. On robi zakupy i załatwia multum rzeczy administracyjnych. Gorzej właśnie z takimi rzeczami jak położenie nowej tubki z pastą, czy nowego mydła. No i generalnie typowe dla facetów: „nie wiesz, gdzie…..?” Ale to też do opanowania- małymi kroczkami.

        • Wiedźma Radzi
          Posted at 21:15h, 04 lutego Odpowiedz

          a, te młodsze pokolenia dają nadzieję 😉

  • dorota b dunajski
    Posted at 01:34h, 05 lutego Odpowiedz

    A ja rozwiazalam problem, stawiajac na podlodze obok muszli koszyczek z czterema zapasowymi rolkami papieru, ha! A kilka dodatkowych rolek plus zapas mydla i pasty do zebow lezy w szafce pod umywalka. A zakupy hurtowe robimy raz na jakis czas razem z chlopem, co w dobie zapracowania jest kolejna okazja do pobycia razem :))

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 06:38h, 05 lutego Odpowiedz

      a to ja też, ale chodzi mi o sam mechanizm, bo on wyłazi przy różnych okazjach, chce znaleźć źródło

      • Jaskółka
        Posted at 09:46h, 05 lutego Odpowiedz

        Już znalazłaś, ale ono tkwi również w kobietach, które „dla świętego spokoju” i ” na wszelki wypadek”, wyręczają innych. Ja w poprzednim małżeństwie właśnie tak działałam, bo nie mogłam się doprosić, a jak czegoś chciałam, to dowiadywałam się, że jestem zrzędliwa i namolna, czepiam się. I większość kobiet, by takich sytuacji uniknąć, dla świętego spokoju działa sama. Mało tego, wmawiają innym, że tak jest im dobrze, bo nie chcą wyjść na wredną żonę, i nie mogą się przyznać, że mąż jest nieciekawym facetem. Przecież wychodziły za księcia.
        W tym moim małżeństwie jest zupełnie inaczej, no ale i mąż jest zupełnie inaczej wychowany.
        U mnie jeszcze coś innego zachodziło- ilekroć miałam jakieś uwagi do poprzedniego męża, tyle razy moi rodzice stawali w jego obronie, często niesłusznej i słyszałam: „Czego od niego chcesz….”. A wcale nie czepiałam się, chciałam tylko, by brał udział w życiu domowym i wychowywaniu dzieci. Myślę, że jest jakiś podświadomy przekaz kulturowy, przeświadczenie, jest tradycja, jest przekaz KK o służebnej roli kobiety, który upupia kobiety, w sumie już od urodzenia. Kobiety często są zmęczone tą codzienną walką, tym „upominaniem się” o swoje. Awantura pewnie daje niezłe wyniki, ale zważywszy, ile jest tych drobnych pól walki, to w końcu kobieta wyjdzie na czepliwą awanturnicę i pogorszy swoją sytuację. Pozostaje wychowanie, ale i tak się rozpisałam:)

        • Wiedźma Radzi
          Posted at 14:34h, 05 lutego Odpowiedz

          dobrze zrobiłaś, że wymieniłaś męża 🙂

          • Jaskółka
            Posted at 16:14h, 05 lutego

            Życie za mnie dokonało- byłam wdową przez 15 lat:):):) Teraz wiem, że czasem los w takich przypadkach bywa dobry. Wreda jestem, ale nie było mi samej źle:) A ten- no cóż szkolna miłość nie przemija:)

        • M
          Posted at 15:45h, 05 lutego Odpowiedz

          Jak dla mnie to stanowczo za dużo kobiet robi wiele rzeczy ,,dla świętego spokoju”. A potem narzekanie, że zmęczone. Zamiast od razu ustalić zasady albo odejść, jeśli mają jak i gdzie, bo to różnie, wiadomo. Kultura, kulturą ale nie żyjemy w ortodoksyjnym Islamie, gdzie mąż ma w prawie, że może bić żonę za brak służby. Te ,,kajdany” są głównie w głowie samych kobiet, nie wszyscy mężczyźni i nie na każdym polu zawsze są przeciw (choć dużo tak, wiem). Często to same kobiety są przeciw innym, zamiast je poprzeć. Poza tym, żeby ktoś (nie siłą i nie kat i psychopata) zrobił krzywdę czy niesprawiedliwość często trzeba samemu na to pozwolić. Bo ważniejsze ,,co ludzie powiedzą”. Ludzie gadają różne bzdury. Od wieków. Na świecie nie brakuje też po prostu głupich kobiet ale jak facet widzi, że coś nie halo, to raczej zwiewa (normalny, nie idiota). Czasem nawet z dziećmi (znam przypadki). A kobieta nie. Bo ,,będzie sama”. I to jest problem.

          • Wiedźma Radzi
            Posted at 18:30h, 05 lutego

            a to racja, choć oni są męczący w tej swojej niereformowalności, niby raz nauczysz, a za chwilę wraca do ustawień fabrycznych..

  • Amanda
    Posted at 11:20h, 05 lutego Odpowiedz

    Kobiety same sobie to robią, bo jak kobieta nie wykona czegoś (z lenistwa), co obiecała, normalnie, i jak facet też to robi i jest u nich normalnie (nie jest leniem), to on jej powie często. A ona nie powie w drugą stronę, i najlepiej sama zrobi, bo taka dbająca i zatroskana. A potem wszyscy mają ją głęboko w ***** zamiast szanować 🙁 Wczoraj mi ciśnienie podniósł też komentarz pewnej mądrej inaczej pani, że kobiety zamiast pracować albo dzieckiem się zająć, to robią te błazeństwa z protestami. Ciekawe, czy jak ktoś jej powie: Do garów ty szm***, to będzie leciała pracować czy jednak zrobi zadymę??? A to było odnośnie posta o propozycji odchudzania (głównie) dziewczynek przez Czarnka! Jakieś SKS-y chciał robić. Pomysł fajny, nie rozumem tylko czemu dla dziewczynek samych, w Polsce to głównie chłopcy i mężczyźni mają otyłość (statystyki i życie). No tak, on jest taki fit (na ciele i umyśle), że w garnitur się nie mieści i nadaje się do promowania sportu jak ja do baletu. Zdrowy dzik :;) Jak reszta piwoszy w 9tym miesiącu.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 14:36h, 05 lutego Odpowiedz

      Czarnek to jest taki dzban, że to byłoby komiczne gdyby nie to, że ten idiota jest ministrem edukacji

      • A
        Posted at 16:30h, 05 lutego Odpowiedz

        Dokładnie 🙂 określenie do Pana ministra pasuje jak ulał 🙂
        A trochę schodząc z tematu, choć nie do końca..osobiście nie trawię tych wszystkich „obrońców” życia i moralności. Szczególnie irytują mnie ci, którzy wychowując swoje niepełnosprawne dzieci uważają, że inni powinni tak samo. Pozbawili nas wyboru w imię czego?! Swoich przekonań? Chore to. Szczerze współczuję kobietom w początkowym etapie ciąży, które teraz z pewnością denerwują się jeszcze bardziej.

Post A Comment