Skąd się biorą strażniczki patriarchatu

Skąd się biorą strażniczki patriarchatu

W komentarzu do posta o odpowiedzialności ojców jedna z wiedźm poruszyła ważny temat. Czyli czemu kobieta kobiecie chce odebrać prawo wyboru. I krytykuje te, które chcą same decydować o sobie. Zamiast wziąć naszą stronę, bo przecież prawo wyboru to nie nakaz aborcji i im samym niczego nie odbiera. A może? Ale co w takim razie?

Stykamy się z tym na co dzień, kiedy czytamy opinie konserwatywnych kobiet w temacie dostępu do aborcji. Te wszystkie bogobojne pienia o biednych nienarodzonych dzieciątkach, które bezbronne cierpią w łonach swych matek. I ta powszechna, zupełnie niezgodna z rzeczywistością, wizja płodu jako maleńkiej Calineczki, która od poczęcia wygląda jak miniaturowy ludzik i tylko rośnie przez 9 miesięcy, w dodatku koniecznie „pod sercem”. Może warto byłoby się czasem zapoznać z podstawami anatomii i embriologii.

Ale jak? Edukacja szkolna, po kolejnych deformach, leży na łopatkach. I nie mam tu na myśli tylko tej ostatniej. Bodaj najgłupsza była ta profilująca nauczanie od poziomu pierwszej licealnej. Skutkuje tym, że te wszystkie panny „humanistki”, co to im ze ścisłymi nie po drodze, kończą znajomość z biologią po pierwszej klasie i potem wygadują dyrdymały, a ja sprawdzam profilowe informacje i znajduję w zakładce o wykształceniu, że wyższe, więc nadziwić się nie mogę.

My mieliśmy do matury wszystkie przedmioty, niezależnie od profilu, i nikomu od tego czaszka nie wybuchała. Za to można było dowolnie wybrać kierunek studiów bez cofania się do początku liceum i ja bez najmniejszego trudu dostałam się na Akademię Medyczną po profilu mat-fiz-mat.

Teraz zwrot akcji. Bo to żadne tłumaczenie. Przecież tłumy lekarzy, świetnie orientujących się w anatomii i znających embriologię, podpisują „klauzulę sumienia” i sprzeniewierzają się tym samym swojemu lekarskiemu powołaniu. Temu, które każe dążyć do zmniejszania na tym świecie cierpienia. Trochę mnie pociesza fakt, że im to sumienie najczęściej mija po godzinach w szpitalu i w prywatnym gabinecie zwykle normalnieją. Oportunista i hipokryta to zawsze łatwiejszy wróg niż nawiedzony fundamentalista.

Czyli mamy trop religijny. Tu jakby cieplej. Religijne pranie mózgu od przedszkola, nawiedzone katechetki straszące dzieci filmem „Niemy krzyk” będący jedną wielką manipulacją i Kościół, który z maniackim uporem walczy zarówno z antykoncepcją jak i z aborcją, co jest sprzecznością logiczną samo w sobie, ale kto by dbał o logikę kiedy w grę wchodzi życie wieczne.

Jednak bądźmy ambitne i nie zatrzymujmy się w naszym śledztwie. Co sprawia, że kobiety kobietom gotują ten los?

Chyba pora sięgnąć do psychologii. Wiemy przecież, że biją bici. Czyli przemocowym ojcem będzie ktoś, kto sam w dzieciństwie zbierał baty. I będzie to sobie uzasadniał tym, że bicie jest skuteczne, skoro on wyrósł dzięki niemu na porządnego człowieka.

Tak samo oprawczyniami innych kobiet będą te, które same są ofiarami patriarchatu, Kościoła, czy przemocowego wychowania. Tu nawet psychopatka Kaja Godek się łapie, bo skoro ona może mieć niepełnosprawne dziecko, to dlaczego jakaś inna kobieta ma się łatwo uwolnić od Czarnego Piotrusia w genetycznej ruletce. Niech cierpi jak ja, pewnie sobie myśli, czemu ma mieć lepiej? I bez kitu. NIKT się nie cieszy na myśl, że mu się urodzi chore dziecko. Można je potem kochać, można o nie dbać najlepiej jak się potrafi, ale każdy wolałby żeby jego dziecko było zdrowe, jeśli tylko ma wybór.

Tym większy mój szacunek do tych matek dzieci niepełnosprawnych, które stanęły po stronie prawa wyboru. Nie tylko wiedzą o czym mówią, ale potrafią wznieść się ponad odruchowe mechanizmy psychologiczne.

Czyli w szerszym kontekście- działa mechanizm „Mnie było źle, czemu innym ma być lepiej”. Ja dałam radę to i ty dasz.

Nasza wolność im odbiera satysfakcję z poświęcenia.

Stąd te wszystkie sąsiadki pilnujące czy aby masz czyste okna w grudniu i ciocie sprawdzające porządek w domu z okazji wizyty. I szkolne mamusie, które nigdy, ach nigdy nie pozwoliły swoim dzieciom jeść w stołówce, albo latać z kluczem na szyi po osiedlu.

I koleżanki wieszające wszystkie psy na tej, która „źle się prowadzi”, ale jej z tym dobrze, podczas kiedy one dmuchają w wygasłe ognisko małżeńskiej miłości.

Miliony matek wiązały swoim córkom stopy w Chinach przez całe wieki, kalecząc je nieodwracalnie. Miliony matek pozwalają na obrzezywanie swoich córek do dziś. Więc nie jest tak trudno przekonać kobiety, żeby robiły innym kobietom krzywdę w imię chorych idei. Wystarczy ich nie kształcić, prać szare komórki religią, trzymać pod butem pana i władcy i odebrać własne pieniądze.

WŁASNE PIENIĄDZE.

I tu jest pies pogrzebany. Nie żeby własny rozum nie był potrzebny.

 

4 komentarze
  • Amanda
    Posted at 15:53h, 02 grudnia Odpowiedz

    Od dawna wiadomo, że Dudziak (ta z PISu) i Godek to zwykłe psychopatki z syndromem sztokholmskim… I jeszcze wiele takich jak one. Tym panienkom (wiek dowolny) się wydaję, ze jak połechtają ego pana i władcy to będą miały życie jak malina. Tak, będą miały piekło w swoim ,,domowym niebie”.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 20:07h, 02 grudnia Odpowiedz

      ale one nam piekło urządzają

  • M
    Posted at 11:36h, 04 grudnia Odpowiedz

    ,,My mieliśmy do matury wszystkie przedmioty, niezależnie od profilu, i nikomu od tego czaszka nie wybuchała. Za to można było dowolnie wybrać kierunek studiów bez cofania się do początku liceum i ja bez najmniejszego trudu dostałam się na Akademię Medyczną po profilu mat-fiz-mat.” I tak, moim zdaniem, powinna wyglądać edukacja. Wiadomo, nie wszystko każdego zainteresuje ale człowiek, jak dorośnie, to ukierunkuje się sam (czy za mądra radą jak mu potrzeba). Natomiast wiedzę o świecie i różnych rzeczach powinien mieć. Jak w domu ma głupi przekaz to może chociaż mądra szkoła by co nieco wyprostowała. A tak mamy co mamy. I te bandy tępych ,,sebów i karyn” (bez obrazy dla prawdziwych Karin i Sebastianów, mam znajomych o takich imionach i oboje są spoko :)) z niby wyższym wykształceniem a co niektórzy to z kilkoma ,,tytułami” nawet… Ta ,,deforma” trwa już od lat. Jestem z rocznika gdzie było jeszcze gimnazjum po poprzedniej reformie i te roczniki zachrzanili również. Jak ktoś się czymś interesował i miał mądrego nauczyciela to było ok, dało radę. Natomiast jeśli nie, to była tragedia i dramat w jednym. Albo rzeczy kompletnie bezużyteczne albo dmuchanie na bałwanów (i bałwanki? ;)) i próba zmiany nauczyciela (dobrego) bo ,,za wymagający”. A teraz jeszcze ten Czarnek, który twierdzi, że jak tekst jest trudny (lektura), to może lepiej zdjąć z kanonu bo dla uczniów może nie być interesujący i niezrozumiały… Dzieło, które kiedyś byłoby normalną lekturą i dziecko w miarę w porządku, niekoniecznie najlotniejsze, by je zrozumiało. Faktycznie, ,,wstawanie z kolan”… Za to ,,moralność” (nie metafory i nie nawoływanie do miłości i szacunku) i spis praw, obowiązujący tysiące lat temu w zupełnie innym społeczeństwie i realiach, z zupełnie innym podejściem do człowieka, powinien być, jak najbardziej, powszechny dzisiaj…

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 17:53h, 04 grudnia Odpowiedz

      wszystko zmierza w stronę „pokoloruj drwala” niestety

Post A Comment