Targetuję Cię, słonko

Targetuję Cię, słonko

Mój ukochany SWPS opublikował właśnie artykuł o targetowaniu psychologicznym i o tym, jak ślady zostawiane przez nas w sieci mogą ujawniać badaczom nie tylko nasze zainteresowania, ale to, jakimi jesteśmy ludźmi.

W sensie psychologicznym, nie moralnym.

A potem, na podstawie tych danych można odpowiednio modelować marketing w zależności na przykład od tego, czy jest kierowany do ekstra czy introwertyka. I zwiększać, oczywiście, skuteczność reklam. No więc uważaj, jakich słuchasz piosenek, bo jak ciężkiego rocka, to będziesz oglądać reklamy lokomotyw i koparek.

Przypomina mi to zastosowanie na szeroką skalę mechanizmu nam znanego od wieków.

W końcu rynek matrymonialny właśnie dlatego nazywany jest rynkiem, że kobiety się na nim umiejętnie sprzedawały od stuleci. Targetując mężczyzn i dopasowując odpowiednio ofertę. Prawdziwe mistrzostwo osiągnęły angielskie panny w epoce wiktoriańskiej. Nie miały innego wyjścia, dla nich zamążpójście stanowiło być albo nie być. Więc stały się asami kamuflażu. Panowie lubią słabowite, uległe dziewice? No to każda przyduszała się gorsetem tak, że przy byle wzruszeniu- ryms! jak długa i trzeba było łapać. Nie lubią przemądrzałych? No to usta w ciup, rączki w małdrzyk i największa cwaniara udawała idiotkę.

Jeśli chodzi o opisy literackie to chyba najlepiej jest to pokazane w „Przeminęło z wiatrem”. Sprytna Scarlett i jej podchody żeby zdobyć możliwie największą liczbę wielbicieli są cudownym studium męskiego zidiocenia. Tylko Rett zorientował się z kim ma do czynienia i zakochał w prawdziwej osobie, a nie w masce. Że dostał od niej nieźle popalić, to inna sprawa. Nie mogę jej tego darować i za każdym razem, czytając, oczekuję innego zakończenia.

I to się jakby nie zmienia. Panowie mają najczęściej swoje, niekoniecznie przemyślane (socjobiologia się kłania) preferencje, a my targetujemy i dopasowujemy ofertę.

Eksponujemy walory fizyczne i starannie ukrywamy intelekt żeby biedaków zbytnio nie stresować. Śmiejemy się z nieśmiesznych żartów i podziwiamy, chociaż nie zawsze jest co. I to działa. Aż za dobrze. Bardzo fajnie pokazuje to komedia „Brzydka prawda”. Polecam gorąco, która jeszcze nie widziała.

Czasami prowadzi to do smutnych zakończeń, kiedy to facet targetowany z powodu upodobania do cycków, skarży się po paru latach kolegom, że „żona go nie rozumie”. A czym ona ma go niby rozumieć? Cyckami?

A czasami jest zabawnie, kiedy trzeba się rakiem wycofywać z deklarowanej na wczesnym etapie związku miłości do sportu i wykręcać od zaproszeń na mecze. To ja.

Najprościej chyba byłoby jednak nie targetować, tylko być sobą. W końcu nie żyjemy w epoce wiktoriańskiej i mamy własne pieniądze. Pewnie wtedy szukanie ewentualnego partnera potrwa trochę dłużej, za to mniejsze będzie prawdopodobieństwo reklamacji.

No ja wiem, że popyt na damski intelekt nie jest przesadnie duży.

Ale jest.

Słowo.

 

 

2 komentarze
  • Rob
    Posted at 18:47h, 05 marca Odpowiedz

    Jest.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 21:23h, 05 marca Odpowiedz

      🙂

Post A Comment