Wyrodne dzieci aniołów

Wyrodne dzieci aniołów

Ja się chyba zastrzelę z tą feministyczną prasą, albo założę własną gazetę. Dopiero co mnie wkurzyło Zwierciadło patriarchalnymi tekstami Masłowskiego, a już dokładają Wysokie Obcasy artykułem o dzieciach co znienacka zrywają kontakt z rodzicami. 

https://www.wysokieobcasy.pl

Biedni dziadkowie nie rozumieją skąd ta cisza w eterze. Czemu dorosłe dzieci nie przyjeżdżają na święta i nie odbierają telefonów. Pewnie zwariowały.

Więc chodzą na grupy wsparcia i biorą antydepresanty.

Bezradni, bez żadnego pomysłu, o co mogło pójść.

No bo przecież nie ma na świecie toksycznych rodziców niszczących swoim dzieciom dzieciństwo. Nie ma przemocowych ojców i rozhisteryzowanych matek. Niedojrzałych dorosłych, którzy uwieszają się na dzieciach, bo sobie nie radzą z życiem. Pijących, ćpających, nieodpowiedzialnych finansowo.

Są tylko dziwne, dorosłe dzieci, które znikają bez podania przyczyn.

Serio?

Bo ja na warsztatach spotykam dziesiątki dorosłych kobiet pokaleczonych dzieciństwem. I nadużywanych w dorosłości przez niedojrzałych emocjonalnie rodziców. Rodziców głuchych i ślepych na wszelkie sygnały. Zamkniętych na rozwój i jakąkolwiek dyskusję.

Psychologia twierdzi, że wychowujemy nasze dzieci do 14-stego roku życia, a potem zbieramy owoce. Może się zdarzyć dziecko, które genetycznie ma uszkodzony mózg i zerwie kontakt z powodu własnych problemów psychicznych.

Ale to raczej wyjątek od reguły.

Dorosłe dzieci zrywają kontakt z rodzicami BO MAJĄ POWODY. Najczęściej chronią w ten sposób siebie i swoją rodzinę przed toksycznym wpływem rodziny pochodzenia. Przed oceną, krytyką i wtrącaniem się w nie swoje sprawy.

Przed manipulacją i emocjonalnym szantażem.

Przed nadmiernym obciążaniem przez rodziców, którzy nie mając pomysłu na własne życie zawieszają się na swoich dzieciach traktując je jako etatowych „zabawiaczy” i dostarczycieli sensu.

Albo zwyczajnie uciekają przed traumą. Artykuł jest skalkowany z Niemiec, więc nie wiem jak u nich. Ale w Polsce najczęściej przed traumą zapewnianą przez wiecznie pijanego tatusia i zahukaną mamusię. Ilość DDA, czyli Dorosłych Dzieci Alkoholików jest przerażająca. A Polska chleje jak długa i szeroka. I potem tatuś nie wie, nie rozumie i nie przyswaja. Co się mogło stać?? Niewdzięczne bachory.

Słyszałam wiele historii, po których jedyna rada, jaka przychodziła mi do głowy, brzmiała „Uciekaj”.

Dzieci na początku kochają nas bezwarunkowo. Potem coraz bardziej krytycznie.

Nie mamy prawa do ich dorosłego życia.

Więc dobrze byłoby zostać ludźmi, z którymi po prostu fajnie jest pobyć od czasu do czasu.

Wtedy przyjadą.

 

7 komentarzy
  • Irena
    Posted at 12:04h, 14 stycznia Odpowiedz

    Na prowadzenie auta trzeba mieć prawo jazdy, na dzieci tylko organa płciowe. Skąd w ludziach przekonanie, że potrafią zapewnić dziecku dobre dzieciństwo? I, że dziecko to ich własność, która ma być ich niewolnikiem nieustannie za wszystko wdzięcznym?

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 18:50h, 14 stycznia Odpowiedz

      Jak to skąd? Z katechizmu 😉

  • Amanda
    Posted at 17:00h, 14 stycznia Odpowiedz

    Takie proste a niektórzy dalej nie mogą pojąć. I wieczne oczekiwania, że dzieci żyją nie tak jak im się WYDAJE, że trzeba. Zamiast zająć się sobą. Odpowiedzialni, ale nie patologiczni, mężczyźni (choć ich mało jest) częściej jakoś potrafią zaakceptować, że syn czy córka ma inne zdanie niż większość matek, nawet nie patologicznych. Nieliczne akceptują dzieci (nie jakichś bandytów czy patologię). Reszta tylko wymaga. I to nie bycia odpowiedzialnym, dobrym itd. Tylko spełniania oczekiwań bo ona się tak napoświęcała. Hmmm… a kto Ci kazał, przepraszam? To, że dałaś sobie prać mózgownice tymi bzdurami to tylko Twój problem, nie dziecka. Jasne, że zostawienie dobrych rodziców samym sobie, gdy potrzebują kogoś, to nie jest zdrowy egoizm. Ale DOBRYCH. A nie takich, co im się wydaje, że są dobrzy a tak naprawdę to tłamszą swoje już dorosłe dzieci. Poza tym, na pokaz to wielu ludzi wydaje się ,,dobrych”. A jak jest, tak jest naprawdę. Jak ci ludzie tacy samarytanie to niech sami sobie ich wezmą i zobaczą, wtedy pogadamy. Wygodnie jest mówić, kiedy się o czymś nie ma pojęcia…

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 18:52h, 14 stycznia Odpowiedz

      Rodzicielstwo to trudna rola, ale kto by się tam uczył, czytał, dowiadywał się i pytał..

  • M
    Posted at 16:13h, 15 stycznia Odpowiedz

    Jeśli chodzi o WO, Zwierciadło, Charaktery i inne tego typu gazety to one ,,sprzedają się” chyba już od kilku lat, nie czytam, nie wiem. Boli mnie też tendencja do umieszczania w gazetach popularnonaukowych różnych płytkich wstawek albo wręcz porno reklam. Kiedyś to był ten typ gazet, który trzyma jakiś poziom. Chyba jednak naukowcy mają rację i ogólna populacja durnieje. Jaki odbiorca, taki poziom i redaktorzy (w tych naukowych),,, Prymitywizm (prostactwo) i płytkie myślenie osiąga jakiś koszmarny zasięg na świecie (nie wszędzie na szczęście).

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 16:37h, 15 stycznia Odpowiedz

      no właśnie pytanie, co było pierwsze, jajko czy kura… telewizja też serwuje chłam, a jednocześnie jest popyt na ciekawsze rzeczy, tylko się je spycha w ramówce na późne godziny

      • M
        Posted at 19:41h, 15 stycznia Odpowiedz

        Patrząc na durne strony tj. demotywatory, kwejki, wykopy i ludzi tam siedzących, czy ogólny poziom celebrytów w telewizji to jednak podejrzewam, że to ludzie zaczęli durnieć pierwsi (w tym robiący te programy/wydający gazety/piszący w internecie). I poziom ich treści spada na dno a czasem poniżej. A potem takie treści ogłupiają resztę i koło się zamyka. Człowiek zdurniał, potem zapodał i to ogłupia resztę. Zastanawiam się tylko kiedy się wreszcie skończy ta idiokracja.

Post A Comment