Zaopiekuj się mną, nawet gdy powodów brak

Zaopiekuj się mną, nawet gdy powodów brak

Nieśmiertelny hit grupy Rezerwat ma się dobrze przez pokolenia. Kolejne roczniki panienek czują drgnienie w serduszku i rozglądają się za obiektem do zaopiekowania.

W czasach wiośnianej młodości też miałam wrażliwe serduszko i o niczym tak nie marzyłam jak o słabowitym ukochanym, którym będę się opiekować z czułym oddaniem niczym sanitariuszka wojenna. Rozczulałam się nad książką Ireny Krzywickiej „Wichura i trzciny” i wyobrażałam sobie jak to będę go trzymać za wątłą dłoń i ratować.

Jak to jednak najtrudniej poznać siebie.

Niebiosa na szczęście nie wzięły pod uwagę moich młodzieńczych marzeń i zesłały mi ukochanego zdrowego jak tur, w dodatku sportowca. Piszę -na szczęście, bo okazało się, że w dorosłym życiu nic mi tak nie działa na nerwy jak marudzący, chory czy nieporadny facet. Generalnie oczekuję zaradności, ogarnięcia życiowego i umiejętności zarabiania przyzwoitych pieniędzy. A do tego trzeba sporo zdrowia w naszym pięknym kraju.

Wystarczająco dużo zachodu wymagają przez dwadzieścia kilka lat bombelki, na dodatkowe dźwiganie faceta mam za wątłe plecy.

Ale widzę na rozmaitych grupach, że męskie fajtłapy mają jednak spore branie u moich sióstr, siłaczek polskich. Mężczyzna, który przez cwaną Francuzkę, czy wymagającą ordnungu Niemkę zostałby spuszczony po wszystkich schodach, przez czułą Polkę zostanie przytulony do wzruszonego serduszka, nakarmiony, ubrany i utulony.

Przysięgam, nie jestem gołosłowna. Mam sporo koleżanek, na których zaradności uwiesiły się rozmaite cwane gapy i żerują.

Myślałam, że to może skaza pokoleniowa.

Ale cóż ja widzę?

Na młodzieżowej grupie, w której jestem Szpiegiem z Krainy Deszczowców, czytam ci ja post dziewczyny, która pyta, jakby tu ogarnąć życiowo swojego ponad 40 letniego partnera, bo mu ledwo starcza na życie i alimenty na dziecko z poprzedniego związku. No matury chłopina nie zrobił, o studiach nie wspominając, ale dziecko zrobił, bo to każdy potrafi. Gorzej z zarobieniem na nie, ale od czego czułe koleżanki.

Polska jak długa i szeroka jest krajem alimenciarzy, ale co tam. Zawsze znajdzie się dobra dusza, która takiego obiboka przygarnie do piersi i nie da krzywdy zrobić. Pomoże skończyć szkołę, poszuka dobrej roboty. A potem sama do niej pójdzie, bo może się okazać, że ukochany nie lubi rano wstawać i trudno skazywać misiaczka na takie tortury.

Dziewczyny, opamiętajcie się. Dorosłe życie jest wystarczająco trudne nawet bez dźwigania dodatkowego ciężaru w postaci leniwego i niezaradnego faceta. Widzę potem smutny koniec takich związków i kobiety mające pretensje do siebie o szereg zmarnowanych lat. O hektary energii wydatkowane na wleczenie przez życie kogoś, kto sobie nie radzi i nie ma ochoty sobie poradzić.

Mamy biologicznie trudniej. Miesiączki, ciąże, porody, połogi, karmienia. Jakbym nie lubiła patriarchatu, to nie uważam, że jesteśmy tacy sami.

Nie, MY MAMY TRUDNIEJ.

Nie utrudniajmy sobie dodatkowo.

6 komentarzy
  • Amanda
    Posted at 22:13h, 06 lutego Odpowiedz

    Polki mają jakiś chory gwóźdź w swojej głowie… W państwach Ameryki Południowej, która była (i często dalej jest bo takie rządy są u władzy i ludzi gnębią) kobiety zostają Paniami Prezydent a w Polszy odwalają się dylematy, dlaczego Hanka nie chodzi sprzątać kościoła… Może to też dlatego. Służebnica. Przeciętna Niemka, Francuzka, czy Murzynka nie myśli o sobie służebnica (są wyjątki). A Polka (przeciętna) tak…

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 18:37h, 07 lutego Odpowiedz

      i niby tam też katolicyzm..

      • Amanda
        Posted at 22:47h, 07 lutego Odpowiedz

        Ale może w normalnym wydaniu, czyli wierze bo to mi pomaga jakoś a nie usadzam i oceniam innych, jak w Polszy. Papież Franciszek też ma zgoła inne podejście od ,,Papieża Polaka”, czyli ,,jedynego prawdziwego papieża”. Polska to nie kraj, to stan umysłu, coś jak Korea Kima, bo druga jest normalna.

  • M
    Posted at 18:04h, 07 lutego Odpowiedz

    Polskie kobiety (w większości) to mistrzynie samobiczowania. Jak nie ma żadnego przymusu ,,z zewnątrz” to same sobie dołożą… Nie wiem, spotykam się z różnymi ludźmi i to w relacjach często głębszych i w Polsce najwięcej dostrzegam niezadowolenia, umartwiania i hejtu (nie spotkałam nigdy uchodźców wojennych z np. Syrii, to inny kaliber problemu i się nie wypowiem, bo na pewno dużo ludzi w takich sytuacjach gorzknieje, nie ma dziwne). I to dotyczy wielu pokoleń, nie tylko 50, 60, 70+. Na pewno nie mam styczności ze wszystkimi ,,grupami reprezentatywnymi” świata, bo to niemożliwe, ale jak porównuję sobie moich znajomych chociażby z USA, Szkocji, Niemiec, czy z Azji (zamieszkanie: głównie teren wiejski i małe miasta) a z Polski (nawet miasto niby nowoczesne i duże) to jest różnica. Normalnie kontra hejt i ,,nie da się”, wszystko źle i ludzie na pewno oszukują i tym podobne nastawienie. Oczywiście, że to nie wszyscy i wśród Polaków są ludzie bardzo pogodni, życzliwi i normalni, ale jednak zadowolenie z życia (w normalnych warunkach, kiedy wszystko w miarę ok) to w Polsce nie jest powszechna cecha, raczej wyjątek mądrego człowieka. Dominuje szydera (nawet bez powodu), nachmurzenie, podejrzliwość, jakaś taka bezpodstawna i dziwaczna kpina z innych bo JA najważniejszy/a. I to nie jest kwestia znajomości języka, czy problemów… Wiem, wszędzie są tacy ludzie ale nie wszędzie są to cechy całych nacji. I nie wszędzie w rozmowach na ulicy co drugie słowo (w jakimkolwiek języku) jest niecenzuralne, tak u starszych jak i młodych…

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 18:38h, 07 lutego Odpowiedz

      Polska- ten ponury ugór, gdzie nigdy nie świeci słońce i wszyscy chodzą wkurwieni..

      • M
        Posted at 12:14h, 09 lutego Odpowiedz

        A mogłoby być tak inaczej. Kobiety w Polsce często same sobie to robią i jeszcze pół biedy jak tylko sobie. Często zmuszają córki, wnuczki, siostry. Obgadują, szczują na inne kobiety, które mają odwagę być sobą i chcą normalnie żyć a nie się męczyć. Podwójne standardy, że facet co się faktycznie szmaci, to się musi wyszumieć a kobieta to zaraz najgorsza, choćby nic złego faktycznie nie robiła. W imię czego? Urojeń? Naiwności? Głupoty może… Za dużo czasu marnują na czcze gadanie (o innych, gdy nie powinny) a za mało na przestawienie własnego życia. Smutne, i to bardzo. Ten kraj (są wyjątki) naprawdę potrzebuje jakiejś silnej terapii bo jak tak dalej będzie to zginiemy w przepaści 🙁

Post A Comment