Życie w micie

Życie w micie

To Einstein kiedyś powiedział, że tylko idiota robi wciąż to samo, oczekując innych wyników.

Ten genialny fizyk niekoniecznie miał na myśli tajemnice ludzkiej psychiki, bo zapewne bardziej interesowały go tajemnice Wszechświata. Natomiast samo spostrzeżenie jest, w odniesieniu do naszego życia, jak najbardziej słuszne i należałoby je wziąć sobie do serca. I rozumu, żeby jednak nie wychodzić na idiotkę w wielu sytuacjach.

Kiedy headhunter słyszy od rekrutowanego pracownika, że ten kilka razy rozstawał się z różnymi pracodawcami i ZAWSZE to byli nierozumiejący jego geniuszu kretyni, to zapala mu się czerwona lampka. I bardzo ostrożnie podchodzi do procesu rekrutacji. Podejrzewając, że to jednak pracownik ma jakiś, trudny do usunięcia, błąd w oprogramowaniu, który mu nie pozwala dogadać się z kolejnym szefem.

Natomiast kobieta w analogicznej sytuacji, czyli kiedy rekrutuje kandydata do ewentualnego związku, potrafi przejść do porządku dziennego nad opowieściami o byłych, które co do jednej, były wredne i kompletnie nie rozumiały biednego misiaczka. ONA mu to wszystko wynagrodzi. Z nią będzie inaczej. Figa z makiem. Ten hardware jest wadliwy, capito?

A czasami mamy klapki na oczach, kiedy chodzi o feedback otrzymywany od świata na nasz własny temat. Jeśli po raz kolejny dana sytuacja, czyli praca, związek, albo finansowe inwestycje kończą się dla nas źle, to nie znaczy, że świat jest wredny, ludzie podli, a my mamy pecha. Pewnie, że bywa i tak, ale nie bez przerwy. Jeśli zostawia nas bez słowa wyjaśnienia piąty poważny narzeczony, to może należałoby dopuścić do ślicznej główki, że może to jednak MY robimy coś nie tak. Może i trafiasz zawsze na drani, ale to Ty ich takich sobie wybierasz, a nie- wszyscy faceci to dranie. A może jesteś w związku trudna do zniesienia z jakiegoś powodu. Popełniając stale te same błędy, zawsze nieomylnie znajdziemy się w tej samej czarnej dupie. Nie pomoże nawet zmiana kontynentu.

Wiele znanych mi kobiet prezentuje swoistą pychę w postrzeganiu siebie kontra świat. JA jestem święta i się poświęcam i robię WSZYSTKO. A świat niesprawiedliwie i nieustannie odpowiada mi czarną niewdzięcznością. Ale JA się nie zmienię. JUŻ TAKA JESTEM. Niech świat dostosuje się do mnie i poprawi. Inaczej będę nieszczęśliwa, przyjmę raz na zawsze rolę ofiary i się na życie obrażę.

Wiesz co, kochana? Świat jest jaki jest. Przeważnie dosyć fajny, choć nie zawsze. I raczej nie licz, że dostosuje się do ciebie. Chcesz być szczęśliwa? To popracuj nad sobą, zmień swoje algorytmy postępowania, a feedback przemyśl, zamiast mieć żal.

Przestań grać rolę ofiary, weź odpowiedzialność.

2 komentarze
  • Viollet
    Posted at 07:22h, 29 kwietnia Odpowiedz

    Idealnie nadawałabyś się na dobrego mówcę motywacyjnego…!!! Buziaki… Viola

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:28h, 29 kwietnia Odpowiedz

      Bo ja mam misję, kochana 🙂

Post A Comment