Oddam męża w dobre ręce

Oddam męża w dobre ręce

Wprawdzie rozdziały o porzucaniu miały być na końcu, ale przyszło mi do głowy, że co pilniejsze studentki Akademii mogły już zdążyć zastosować podane metody uwodzenia i teraz nie mogą się opędzić od kandydatów. To jeszcze nic, napisałam już kiedyś o 5 niezawodnych sposobach na nudnych narzeczonych, więc zaraz podepnę i można doczytać, działają bez pudła. Także, jeśli sytuacja jest z gatunku emergency, to proszę kliknąć i zadziałać.

Ale, okazuje się, że dużo trudniej pozbyć się takiego egzemplarza bardziej zasiedziałego, bo facet ma coś z kota i najbardziej przywiązuje się do miejsca. Zwłaszcza do ciepłego. Usłyszałam ostatnio zabawną historię o eks-małżonku wynoszącym z domu, który przypadł w podziale majątku żonie, piec do sauny. Szkoda, że małżonka była zbyt osłupiała, żeby nagrać to na telefon, byłby hit na youtubie.

Więc, o ile mężczyźni lubią zmiany w łóżku i nauka nawet opisała tzw. efekt Coolidge’a, który te ciągoty ilustruje, to już niekoniecznie lubią zmiany wokół łóżka. W końcu przyzwyczajenie drugą naturą człowieka, a preferencje kulinarne czy ulubiony fotel przed telewizorem to są sprawy niebagatelne. A, poza tym, po przeprowadzce znowu trzeba od nowa zapamiętywać układ półek w szafie i w której szufladzie leżą skarpetki.

Łatwiej jest, oczywiście, kiedy mężczyzna ma już coś w zapasie, bo pamiętajmy o statystykach. Statystycznie udowodniono, że facet po 40-stce wyprowadza się od legalnej żony TYLKO I WYŁĄCZNIE wtedy, kiedy gdzieś tam już czeka na niego drugie gniazdko i tęskniąca pani słowikowa. Tak zwane „wyjścia donikąd” to specjalność kobiet, bo my jesteśmy odważniejsze i bardziej zaradne. Urządziłyśmy pierwszy dom, to, w razie potrzeby, urządzimy drugi, piąty i dziesiąty. Natomiast polski mężczyzna to najczęściej pałeczka w sztafecie, którą sobie podają, z rąk do rąk, mamusia, pierwsza żona, kochanka, druga żona i tak dalej. Pozostawiony sam sobie marnieje jak szczypiorek bez wody.

Jeśli więc mamy na stanie egzemplarz monogamiczny, przywiązany wyłącznie do nas, to jesteśmy w kłopocie. Chyba, że ulituje się teściowa i przyjmie synka z powrotem w ramach reklamacji. Znam takie przypadki, zadziała, zwłaszcza jeśli mamusia już zdążyła owdowieć, a jest przyzwyczajona w domu do męskiej wyręki. No, nie lubi kosić trawnika, palić w kominku, ani malować sufitów. Za to lubi swojego synka i chętnie go weźmie od tej jędzy, która go jej parę lat temu ukradła na zmarnowanie.

Posiadaczki monogamicznych sierotek niestety prawdopodobnie będą musiały udać się w podróż dookoła świata, licząc na to, że przydługa nieobecność małżonki i chroniczny brak czystej odzieży, skłoni najwierniejszego fujarę do poszukania zastępstwa. Dobrze tylko przed wyruszeniem zabezpieczyć się prawnie w sprawie podziału majątku, bo po powrocie może się okazać. że wybudowany wspólnie dom jest już przepisany na bratanka męża z Płocka, zamki zmienione, a nasza biżuteria w lombardzie.

Z drugiej strony, komu by się chciało wracać z podróży dookoła świata do nudnego domu i kryształów po babci? W podróży można spotkać wielu interesujących kandydatów, ale o tym w c.d.n.

 

 

4 komentarze
  • Ken.G
    Posted at 15:02h, 04 lutego Odpowiedz

    Ja tam lubię swojego, chociaż spontana w nim nie uświadczysz, a chciałoby się czasem jakąś niespodziankę 😉

    Ale tak przyznam, że nie pomyślałam, że oddelegowanie takiego nieco zapierdzianego osobnika może być niełatwe. Kogucika można szybko pogonić, kiedy zalezie za skórę, a takiego spokojnego… Hm… 🙂

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 15:39h, 04 lutego Odpowiedz

      Przywiązują się, cholera 🙂

  • M
    Posted at 19:41h, 04 lutego Odpowiedz

    Rozśmieszyły mnie te ,,sierotki”. Patriarchat miał niby uczynić zdobywców, a patrząc w kwestii życiowego ogarnięcia (i w pracy i w domu w sumie), wyprodukował wiele kalek. Chociaż nie wszystkich, rzecz jasna i na szczęście to się powolutku zmienia 🙂
    Kiedyś moja mama (choć się na nią wkurzam bo często nie daje sobie wytłumaczyć, ale to już mówiłam kiedyś) powiedziała taką rzecz. A mianowicie, gdyby kobiety nie dawały się tak ograniczać przez potomstwo i facetów (a raczej same siebie nie ograniczały bo dziecko jest obojga rodziców i nie musi być wieczną udręką tylko mamy albo tylko taty, a facet to dorosły, pełnosprawny człowiek) i to one głównie rozwijały świat (z pomocą tych wyjątków, najbardziej ogarniętych, podobnie jak one np. filozofów, artystów, specjalistów różnej maści) to pewnie bylibyśmy już na dużo wyższym etapie. Przynajmniej nie niszczyliby ciągle tego co już zostało stworzone w ciągłych i bezsensownych wojnach.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 22:43h, 04 lutego Odpowiedz

      To są negatywne skutki rewolucji agrarnej 🙂

Post A Comment