“Życie to rozmowa”-usłyszałam wczoraj od przyjaciela przez telefon. A potem ze szczegółami opowiedział mi, co u niego słychać. Życie to rozmowa, pomyślałam. Trudno się nie zgodzić. Choć z drugiej strony, gdyby tylko na tym miało polegać codzienne życie to stanowczo jestem lesbijką. Bardzo lubię moich kolegów, ale spotkanie wśród nich partnera do rozmowy to prawie jak poszukiwanie Świętego Graala. Oczywiście, są wyjątki. Na ogół jednak mężczyźni nie słuchają i to nawet psychoterapeuci, a wiem to nie tylko ja, ale też Kasia Miller, bo kiedy pisała wspólną książkę z Miłoszem Brzezińskim zatytułowaną “Jak pies z kotem”, to nie mogąc się przebić przez męski słowotok, swoje odpowiedzi pisała samotnie w domu.
Są wyjątki, jednak zazwyczaj rozmowa w męskim wydaniu to nie rozmowa, tylko raczej monolog. Rzadko spotykam mężczyzn naprawdę zainteresowanych tym, co ja mam do powiedzenia. Co tam mi chodzi po ślicznej główce i o czym dumam w bezsenne noce. Za to bardzo, ale to bardzo pragną mi opowiedzieć gdzie byli, co zdobyli i jaki mają przepis na zbawienie świata. Rozkładają pawie ogony męskiej erudycji, a ja otwieram z podziwu usteczka, śmieję się perliście ze starych dowcipów i, wiadomo, facet wpada jak śliwka w kompot. Na pewno każda wiedźma zna ten patent, nie będę się powtarzać. Zamglone zachwytem oczęta to najlepszy afrodyzjak świata, każda to wie.
Rozmowa natomiast to jednak trochę co innego i w założeniu polega na WYMIANIE poglądów, przemyśleń czy doświadczeń. Czyli najpierw jedno mówi, drugie słucha, potem odwrotnie i tak to sobie płynie. I tu koledzy, ale też część koleżanek ma ten problem, że o ile bardzo się przykładają do mówienia, to mało kto potrafi naprawdę słuchać. I dobrze jest sobie poćwiczyć. Ja właśnie sobie ćwiczę na kolegach i mam potem jak znalazł dla koleżanek. Wilk romantyzmu syty i owca konwersacji cała. Dzięki tej prostej metodzie zapewne nigdy nie zabraknie mi adoratorów. Mężczyzna wysłuchany i napodziwiany chętnie zmieni koło w samochodzie, wniesie ową przysłowiową lodówkę na czwarte piętro i glajta na startowisko. I cokolwiek tam sobie zażyczysz.
Natomiast jeśli zależy ci na ROZMOWIE to pielęgnuj swoje babskie grupy wsparcia, jeździj na spotkania, warsztaty i pamiętaj o przyjaciółkach ze szkoły.
Oraz wstąp do Akademii.
Gorzej, kiedy o wymianie myśli z kobietą czuję pustkę w głowie
Co masz na myśli?
No nie wiem, mi się częściej zdarza czuć ,,pustkę” w głowie po ,,rozmowie” z facetami właśnie. Chyba mi się od nich udziela…
No nie wiem, ja tam zazwyczaj czuję pustkę w głowie po ,,rozmowie” z facetami. Chyba mi się udziela od nich po prostu…
Ups, dodało się coś 2 razy zanim zmieniłam 🙂
no spoko, wywaliłam nadmiarowy:-)
Ja znam kilka wyjątków ale jak to mówią, wyjątek potwierdza regułę 😉
Napisałam-są wyjątki :-))))
Wiedźma Radzi, thanks so much for the post.Much thanks again. Really Cool.