Bardzo piękny hymn wyjazdowy moje wiedźmy nam wyszukały i pewnie nieraz w Maroku sobie zaśpiewamy tą nową piosenkę Kayah i Viki.
I to się naprawdę dzieje. Może jest tak, że mój mózg wyszukuje zdarzenia potwierdzające tezę wyjściową i dlatego mi się wszystko zgadza. Ale wolę myśleć, że naprawdę kobiety coraz lepiej pojmują prostą prawdę, że JEŚLI TRZYMAMY SIĘ RAZEM, TO MOŻEMY WSZYSTKO.
Przypomnijmy sobie Czarny Protest. Na ulice polskich miast wyszło tysiące kobiet i od tej pory w zasadzie rządzący nigdy na poważnie nie wzięli się za zaostrzanie ustawy antyaborcyjnej.
To w sprawach wielkich. Jeśli chodzi o mniejsze, to nasze akademiczki podróżują, otwierają swoje biznesy, wchodzą w nowe związki i zawsze wiedzą, że mają wsparcie reszty. Wierzymy w siebie nawzajem, dodajemy sobie otuchy, reklamujemy biznesy, wykorzystujemy nasze sieci powiązań.
Ot, wrzucam na grupę info o nowym biznesie mojej młodej czarownicy i już ma pierwszą klientkę. Dzięki, Aniu:-).
I tak to działa. Jesteśmy wiedźmiami, wspieramy inne kobiety. Bo WIEMY, że warto. Że trzeba. Że potrzebujemy siebie nawzajem. Bo babska grupa wsparcia to wartość bezcenna.
Nie oceniamy. Nie krytykujemy. Nie wytykamy błędów.
WSPIERAMY.
W wyborach, planach i realizacji marzeń. W trudnych momentach.
Co do mężczyzn. Po raz kolejny spotkałam się ostatnio z zarzutem, że jestem “przeciwko facetom”. I to ze strony kobiety. Więc po raz kolejny i mam nadzieję, ostatni, tłumaczę. Nie jestem przeciwko facetom, jestem przeciwko patriarchatowi. Czyli zwyczajowemu i tradycyjnemu uznaniu, że to co “męskie” jest ważniejsze, posiadające więcej praw i wyznaczające standardy. I temu, że kobieta winna “być wypoczynkiem wojownika” i najlepsze, co ma w życiu do roboty, to obieganie męża i dzieci w roli satelity.
Jestem przeciwko podwójnym stanardom w sferze obyczajowej. Bo on to się ma “wyszumieć”, a ona to jest “puszczalska”.
Obalam z pozycji naukowych mit o męskiej poligamii i “naturalnej kobiecej monogamii”. Bardzo wygodny dla kolegów mit. I nie mający wiele wspólnego z prawdą.
I tak dalej, kto czyta, ten wie. A jeśli czyta “on”, to wie, że do grupy, czy na wyjazdy przyjmujemy tylko kobiety. I naprawdę nie pytajcie mnie, czy na wyjazd można zabrać swojego misiaczka. Nie można. Chyba, że pluszowego. Nie wynika to z mojej niechęci do kolegów, tylko z mojej misji. Która polega na uświadamianiu kobietom, jakie są silne. Samodzielne. I wolne.
Poza tym, lubię mężczyzn, ale wolę kobiety. Bo są ciekawsze, barwniejsze i na ogół mają więcej do powiedzenia. Choć przyznam, że mam też wielu interesujących i rozmownych kolegów. Niektórzy z nich potem zostają bohaterami moich felietonów.
Co im się nie zawsze podoba.
Ale, jak wiadomo, nie jestem kremówką z Wadowic, żeby mnie wszyscy lubili.
Jest też wielu bardzo barwnych mężczyzn (znam kilku i wcale nie są oni nadętymi egoistami :)). Z tym, że nasza kultura ostatnio (choć, na szczęscie, nie cała) lansuje właśnie pustotę i u kobiet i u mężczyzn. A z ładnością to się chyba tyczy szczególnie (też nie wszystkich) polskich facetów bo np. tacy Włosi, Francuzi czy Hiszpanie (jak chodzi o Europę) to inna sprawa 😀
no wiem, ale nie mam talentu do jézyków 😉
A tak mi się jeszcze przypomniało… Co znaczą tysiące kobiet (czy ludzi w ogóle) walczących o jakąś sprawę, gdy ignorantów i chamów są miliony… Tych naprawdę fajnych i dobrych ludzi jest mniej, niestety. Chociaż są, i powinni być ważni w życiu, bo jak same chamy i pustostan zostanie… Chociaż się teraz trafiają i pseudo-elokwentni, sypiący sarkazmem, którzy tak naprawdę prezentują tylko chamstwo i pogardę. Dlaczego tacy się rodzą w ogóle? I to nawet wśród młodych jest. Pogarda i zawiść do wszystkiego. Chociaż jak mówię, są jeszcze normalni na tym świecie. Chociaż jak patrzę i porównuję i w realu i w sieci, to więcej pogardy jest wśród Polaków (a tych super ludzi jest mniej w Polsce). Pogardy w stosunku do praktycznie wszystkiego i wszystkich.
Nie, to u nas tak tylko, z winy polityków
Ale przecież faceci (ci normalni, choć ich mało) nie robią chyba problemu z wyjazdów tylko dla kobiet, tak samo jak normalne kobiety nie robią problemów, ze ich chłopak/mąż chce czasem wyjechać tylko z kolegami 😀 a że są kobiety robiące z tego problem (i faceci)? Cóż, dzban to dzban, niezależnie od płci…
głównie to kobiety robią sobie problem , uważając, że “mąż nie pozwoli”
Fakt. Nie znam też faceta, który zrobi innemu facetowi problem, że ten żyje po swojemu, jak myśli i lubi, a nie tak jak on tego chce (chyba, że jest gejem to zaraz raban, ale to inna historia). Kobiety za to robią to nagminnie, i mężczyznom i sobie nawzajem, i sobie samej. Faceci kobietom (Ci normalni) też raczej nie ustawiają życia. Często to właśnie baby. A męską patologię pomijam, to też inna strona ,,medalu” (a raczej g**na)…
Obecnie też wole kobiety i przyznaję, że mąż zaczyna mnie z lekka drażnić swoimi męskimi nawykami 😀 To tak pół serio, ale całkiem poważnie, kiedy miałam 30 lat, uważałam, że mężczyźni są fantastycznymi towarzyszami i rozmówcami, dziś dobiegam 50 i stwierdzam, że towarzystwo kobiet cenię sobie bardzo, a męski świat zostawiłam gdzieś za sobą, w tyle. My kobiety, jeśli tylko nie próbujemy podcinać sobie nawzajem skrzydeł, tworzymy wspaniałą, kojącą energię.
otóż to 🙂