No byłam, rzecz jasna, na Klerze, ale nie przeżywam tego jako objawienia jakoś specjalnie. Osobiście za Kościołem nie przepadam, ale doceniam jego rolę w kultywowaniu społecznych rytuałów. Ludzie najwyraźniej lubią mieć świat poukładany, skoro przestępowanie z nogi na nogę, w przedsionku świątyni co niedzielę, cenią sobie bardziej niż samodzielne myślenie. Ich sprawa, mnie przeszkadza mieszanie się kleru do polityki, a już szczególnie do spraw kobiet. I tu nie odpuszczam, kłócę się, gdzie mogę.
Natomiast jestem najzupełniej przekonana, że bardzo podobny film można nakręcić o niemal każdej zawodowej korporacji, która w jakikolwiek sposób ma władzę nad tzw. zwykłymi ludźmi. O lekarzach, prawnikach, politykach. O policji już Smarzowski nakręcił “Drogówkę”. To ma jeszcze parę możliwości. A lud roboczy wytrzeszczy oczy.
Zawsze kiedy komuś oddamy władzę nad sobą, to jesteśmy narażeni na nadużycie. Bo możemy trafić na dobrego lekarza, albo na konowała. Na uczciwego adwokata, albo sprzedajną papugę. Z religią o tyle jest problem, że tu w ogóle oddajemy władzę nad rozumem, bo zamiast myśleć, wierzymy. A oni, czyli kler, udają, że wiedzą. Że wiedzą coś, czego wiedzieć nikt nie może.
Mam znajomego, który z natury jest niezwykle nieufny i zawsze stara się mieć kontrolę nad sytuacją. Więc kiedy ma do czynienia ze sprawami prawnymi, wertuje kodeksy. I mimo, że nie ma prawniczego wykształcenia, to niejednego prawnika juz zapędził w kozi róg w spornych sprawach. Tylko, że to go kosztuje mnóstwo pracy. Wiele godzin, które mógłby przesiedzieć przed telewizorem, albo na piwie z kolegami.
Gdybyśmy podobną nieufnością wykazywali się w kwestii życia pozagrobowego, religii i Kościoła, to może zauważylibyśmy dużo wcześniej jak niewiele Instytucja ma wspólnego z nauką Chrystusa. I wierni przestaliby się dawać strzyc jak durne owce religijnej korporacji. Pamiętam, kiedy czytałam jeszcze “Anię z Zielonego Wzgórza” to tam odbywało się coś w rodzaju castingu na pastora, bo wierni płacąc pensję- mieli wymagania. Kazania miały chwytać za serce, a pastor wzbudzać sympatię parafian. A to był koniec 19-go wieku. Tylko, że w Kanadzie. Widocznie Kanadyjczycy lepiej potrafią liczyć pieniądze. My wolimy ponarzekać, a potem machnąć ręką i rzucić coś na tacę, bo kto się tam będzie “z księdzem dochodził”.
Gdyby gorliwi polscy katolicy przynajmniej czytali świętą księgę, którą tak wielbią. Ile razy bym nie dyskutowała z uczestnikiem mszy i pielgrzymek, nieodmiennie okazuje się, że nie zna treści Biblii. Po co ma sam czytać, jak mu ksiądz powie, co trzeba.
Więc jak słyszę obrońców Kościoła, że Kościół to nie tylko kler, ale wszyscy wierni i to oni powinni oczyścić tę instytucję, to jestem dziwnie spokojna, że nic się nie zmieni.
Lenistwo to jeden z grzechów głównych, o ile pamiętam.
Reklama, kryptoreklama czy antyreklama, łotewer, byle się działo i działało. Ci, co tak głośno krzyczą i są tacy wielce oburzeni filmem, (nie)chcący naganiają mu nowych klientów. Sama się zastanawiam czy nie iść do kina 😉 a obejrzeć obejrzę na pewno. Co do clue, pójdzie do przodu, kiedy się ruszą bierni i hipokryci (kościół fuj, ale ślub wezmę i dziecko ochrzczę, no bo jak nie). Ci, co wierzą, niech wierzą, ci, co wolą nie myśleć i nie zastanawiać się, niech dalej tak robią. Z Bogiem. Poza tym do nich nie dotrzesz – uszy zaklejone, oczy tak samo. Ale póki się nie ruszą bierni i hipokryci, dalej duchowni będą mieć taki wpływ na nasze życie. Bo czemu nie, skoro świeckie państwo mamy tylko w teorii?
Bo to myślenie jest takie męczące..;-)
Kolejna ,,mądra” książka wyszła pt. ,,Życie na maksa, poradnik uczuciowo seksualny”. Księża sami sobie dowalają 🙂
nie no czemu, znają temat ;-)))
W Finlandii jest aplikacja do obsługi przynależności wiernych do związków wyznaniowych. Nie podoba Ci się kazanie – wypisujesz się ze związku, a państwo odlicza dotację za tę jedną duszyczkę:) Trzeba się starać, by wiernych utrzymać:):)
Płacę i wymagam 🙂