W WO list czytelniczki pod długim tytułem “Niesamowite jest to, że inni roszczą sobie prawo do przypominania mi, jak powinno prezentować się moje ciało“. Polecam. Mnie przypomniał, ile razy moje samopoczucie zależało od takiego, czy innego komentarza na temat mojego wyglądu. Podejrzewam, że większość dziewczynek przeżywała podobne katusze usiłując sprostać coraz bardziej wyśrubowanym standardom piękna.
Lubimy się podobać. To normalne i wytłumaczalne ewolucyjnie. Piękni mają zwiększone szanse prokreacji i tak dalej. Ale. Normalnie w przyrodzie ta selekcja dotyczy samców. To oni stają do wyścigu o względy wybrednych samiczek. One zwykle mają tyle roboty z odchowaniem potomstwa, że nie mają czasu ani ochoty na stroszenie piórek. Samiec będzie się cieszył, jeśli w ogóle dorwie jakąś chętną do kopulacji.
Co zatem zadecydowało o tym, że u ludzi jest odwrotnie? Że to głównie my się martwimy wagą i staramy o płaski brzuch mimo kolejnych ciąż, a nasi koledzy beztrosko obnoszą po świecie ciąże spożywcze? Że bardziej niż zdrowiem, przejmujemy się wyglądem, i nieustannie stosujemy diety, które je rujnują? To głównie dziewczynki chorują na anoreksję i bulimię, choroby zagrażające życiu.
Zaryzykowałabym twierdzenie, że patriarchat oddając mężczyznom władzę nad kobietami, dorzucił im w ramach premii także władzę nad ich stosunkiem do własnego ciała. Skoro coś jest moje, życzę sobie, żeby spełniało moje estetyczne wymagania. Gdyby ciało kobiety należało do kobiety, to chyba powinna się bardziej martwić o to, żeby było zdrowe i sprawne niż o to, jak WYGLĄDA?
Dziewczynki są oceniane za wygląd chyba od urodzenia. I to im wsiąka w głowę. Tylko, że jeśli cieszysz się, bo ktoś powiedział “jaka śliczna dziewczynka“, to komunikat odwrotny pośle cię na dno piekła.
Dla chłopców punkty za wygląd kończą się najdalej w przedszkolu, potem już raczej oczekuje się od nich różnych kompetencji. Dziewczynki są za wygląd oceniane całe życie, co więcej, nie przychodzi im do głowy, że coś tu jest nie tak. Że ich ciała nie są po to, żeby dostarczać innym estetycznych wrażeń.
Bo cóż takiego właściwie się dzieje? Otóż, jeśli pozwalasz publicznie oceniać siebie, a sama nigdy tego nie robisz mężczyznom, to podświadomie oddajesz im władzę. Ten, kto przyznaje sobie prawo do oceny innych, ma władzę. Bo mogą mu się podobać, albo nie. Zasiada w mentalnym jury.
Zdziwicie się, jak łatwo zmieszać facetów, oceniając głośno ich wygląd. I nie musisz być niemiła. Sam fakt OCENIANIA wytrąca ich z równowagi. Przecież to ich przywilej. Taki nauczycielski, jakbyś wciąż była w szkole, a oni mogli dać celujący, albo naganny. Zacznij głośno komentować wygląd otaczających cię mężczyzn i zobaczysz, co się stanie. Przejmiesz kontrolę, a oni zaczną szukać w twoich oczach akceptacji. To nieświadomy mechanizm przejmowania władzy, a pamiętaj, że oni kochają hierarchię. Ustal porządek dziobania. To zresztą może być bardzo sympatyczna wymiana wzajemnych komplementów. Ważne, żeby zachować symetrię – skoro jesteś oceniana, oceniasz.
Jasne, że my też zwracamy uwagę na to jak facet wygląda. Ale niezmiernie rzadko pozwalamy sobie na głośne, publiczne komentarze. Mój osobisty tata, przez całe życie, komentuje scenicznym szeptem różne mankamenty urody widzianych na ulicy kobiet. Gdyby którakolwiek z nich zrobiła to samo w stosunku do niego, chybaby dostał zawału.
Ale nie. My jesteśmy miłe. Nie komentujemy zakoli, łysinek, brzuchów, ani braków w uzębieniu. Ba, nawet w saunach ich oszczędzamy, skromnie odwracając wzrok, zamiast zmierzyć od góry do dołu z miną “No, kochany, mogłoby by być lepiej”. No comments.
Potwierdzam, działa. Jak ktoś jest dla mnie miły i nie komentuje to ja też sobie daruję, bo i po co? Ale jak ktoś zaczyna sobie pozwalać to się odwzajemniam tym samym 🙂 A jak chodzi o zawały z tego powodu to, będę brutalna ,,jak facet”, po prostu selekcja naturalna a w ,,pewnym wieku” to nikt się nie zdziwi raczej 😉
I znów się czuję jak płateczek śniegu. Moja wyjątkowość mnie kiedyś wykończy 😉 Jak tak piszesz o tych zębach, łysinach i brzuchach, od razu przypominam sobie swój onetowy blog “kontrowersyjny”, na których chopy pultały się za każdym razem, gdy pisałam jakiś tekst choćby o portalach randkowych. Pisałam zdziwiona męskim brakiem samokrytyki i tym, że jeden z drugim chciałby modelkę, mierzy wysoko, a sam, jak świnka, nie może nawet podnieść głowy. Bozicku, jaki był wtedy bulwers, że jak ktoś (któraś) śmie krytykować, oceniać wygląd. Pamiętam też oburz na jakimś forum, gdzie kobiety pisały, że randkują, ale faceci im się trafiają beznadziejni, zaniedbani, niedomyci, źle ubrani etc. Oburz był, że księżniczkują. Powinny się cieszyć, że ktoś w ogóle chciał się z nimi umówić, a nie oceniać. Fakt, szczerbaty śmierdziel, ale jest, trza się radować.
A skąd się to bierze? Stanowczo zbyt bezstresowo ich sobie wychowujemy 😉
Efekt patriarchatu i mamuś, które wmawiają syneczkowi, ze jest cudem i żadna dziewczyna się do niego nie umywa. Zderzenie z negatywną prawdą często boli 😉
I to jak, wystarczy poczytać inceli 😉
Fakt, że oni źle przyjmują oceny. Kiedyś znajomy spotkany po kilku latach przerwy zaczął konwersację od skomentowania mojej zaokrąglonej figury (on zawsze był puszysty). Moja odpowiedź “A gdzie masz włosy?” (wyłysiało mu się) zakończyła temat wyglądu 🙂
Brawo Ty 🙂
Ja zauważyłam, że faceci też (ale często też słyszę komentarze na temat innych facetów od facetów) ale często to kobiety same którejś dokopują. I to nie tylko w kwestii wyglądu. A to za gruba, a to nie taka, a to nie sprząta, a to nie piecze, a to coś robi i po co to robi? Faceci to tylko połowa. Reszta to często hejt od samych kobiet. Często też na forach w internecie to same kobiety hejtują inne kobiety, prawie jak incele. Ja nie wiem, skąd dzisiaj w ludziach tyle hejtu siedzi?
kochamy oceniać i poprawiać sobie samopoczucie cudzym kosztem niestety
I tu przypomina mi się sytuacja jak to ledwo poznany, młody, ale niezbyt urodziwy samiec skrytykował, że mam odrost na głowie, a sam nie miał zęba na przedzie! Niestety jestem “zbyt dobrze” wychowana, a może po prosu nie znajac faceta bałam się, że zareaguje agresywnie i nie wysłałam go do dentysty, tudzież do stu diabłów!!!
Teraz zareagowała bym inaczej 😉
no właśnie to jest ten efekt wychowania na “grzeczną dziewczynkę”, ale da się wyrobić prawidłowe odruchy 😉
Oj, a jak strasznie się panowie zmieszać potrafią, kiedy im się mówi że wyglądają super 😀 To jest dopiero pocieszne,kiedy mówisz facetowi że w tych spodniach to ma naprawdę seksowny tyłek i że teraz chcesz iść za nim żeby sobie popatrzeć (rzecz ma miejsce w górach, na szlaku) a on płoni się jakby był nastoletnią dziewicą a nie czterdziestoletnim twardzielem. Polecam!
Cudne 🙂 zastosuję 🙂