Jako dziecko lubiłam pierwszego listopada, bo nie dotyczyły mnie kłopoty z parkowaniem, ani rewia mody na cmentarzu, za to fajnie bawiło się woskiem i cmentarze pięknie wyglądały po zmroku. Szczęśliwe dziecko, któremu nie umarł nikt bliski, a groby nieznanych prababek nie wzbudzały szczególnych emocji. Pierwszą śmiercią, która uderzyła mnie obuchem między oczy, była śmierć najlepszej […]