Miliony lat ewolucji wyselekcjonowały nam dwa typy mężczyzn, stosujących dwie odmienne strategie przesyłania swoich bezcennych genów w przyszłe pokolenia. Nazwijmy ich sobie typem A i typem B.
Obie strategie, dodam, są równorzędne i skuteczne, bo obie przetrwały. Gdyby któraś z nich była lepsza od drugiej, wyparłaby tą mniej skuteczną z rynku ewolucyjnych gier o przetrwanie i zostałby nam tylko jeden zwycięski typ samca.
Typ A stawia na zdobywanie możliwie jak największej liczby partnerek seksualnych w celu wyprodukowania maksymalnej liczby potomstwa. Bez zbytniego przejmowania się tym, co się potem z owym potomstwem stanie. Bo nawet gdyby miało częściowo wyginąć, zawsze coś zostanie i geny przetrwają. Z tego typu wywodzą się ścigani nakazami sądowymi alimenciarze, marynarze mający po dziewczynie w każdym porcie i uwodziciele obiecujący wieczorem ślub, a o poranku ulatniający się jak kamfora. To w postaci skrajnej, tej mniej cywilizowanej, żeby nie powiedzieć-patologicznej. W postaci umiarkowanej to ten facet, któremu wprawdzie szkoda siebie dla jednej, ale stara się utrzymać w ogólnie przyjętej normie, więc romanse starannie ukrywa, a żona nie do końca wie, skąd nagle prezent w postaci futra lub nowego samochodu. On po prostu stara się być fair, a skoro to co ma najświętszego ofiarowuje innej pani, żonę pociesza jak umie.
Typ B to samiec bardziej monogamiczny. No bez przesady, bez przesady. Powiedzmy- tak z grubsza… Wybiera do prokreacji jedną samicę, a potem się jej trzyma i pilnuje, żeby nikt inny nie uzyskał dostępu i nie podrzucił do jego puli genetycznej swoich pirackich genów.
O potomstwo dba, bo ma go zdecydowanie mniej niż typ A, więc jest żywotnie zainteresowany jego jakością i przetrwaniem.
Tyle ewolucja, a co z tego dla nas?
A to zależy o co ci chodzi. Wybierając typ B będziesz miała bezpieczniej i spokojniej, on cię raczej nie porzuci z przychówkiem na pastwę losu, ale jeżeli masz żyłkę awanturniczą, możesz się trochę znudzić.
Typ B jest przewidywalny i powtarzalny, czekają cię dni podobne jeden do drugiego jak paciorki różańca. Obiady w niedzielę u teściowej i wakacje zawsze w w tym samym pensjonacie, u pani Krysi w Łebie. Jeżeli nienawidzisz huśtawek emocjonalnych, to typ zdecydowanie dla Ciebie.
Typ A jest zazwyczaj bardziej przystojny, bo do zdobywania wielu partnerek trzeba mieć warunki. Miewa interesujące hobby, uprawia sporty i zwykle jest lepszy w łóżku, bo talent wspiera doświadczeniem.
Wybierając typ A jesteś narażona na to, że po czteroletnim cyklu rozmnażania narzuconym przez biologię, on zacznie się rozglądać za nowym zestawem genów w atrakcyjnym opakowaniu i znikać wieczory i ranki. Możesz to znosić, cierpiąc w milczeniu. Absolutnie nie polecam, to zdecydowanie szkodzi na urodę. Możesz wykopać i borykać się z samotnym wychowaniem wyprodukowanego w miłosnym szale potomstwa. A zaznaczam, że niestety obecnie, inaczej niż w paleolicie, szczenię ludzkie potrzebuje opieki, w tym finansowej, jakieś dwadzieścia pięć lat i są na to paragrafy. Jest też wyjście niekonwencjonalne, wymagające nieco wysiłku. Mianowicie możesz średnio co parę lat fundować ukochanemu całkowitą zmianę wcielenia, która stworzy mu iluzję posiadania coraz to nowej kobiety, bez opuszczania domu. Faceci są leniwi, znaczy energooszczędni, sukces murowany.
Możliwości jest bez liku. Najpierw jesteś wysportowaną blondynką, nie wychodzącą z siłowni, gdzie mnóstwo przystojnych kolegów dba o ciągły stan pogotowia rywalizacyjnego u twojego misia. Następnie odkrywasz w sobie żyłkę podróżniczą i jako ruda piękność lecisz na weekend do Barcelony, lub na tydzień do Nowego Jorku. Zwiedzasz dorzecze Nilu i deltę Amazonki. Zakładasz podróżniczego bloga i sklepik z przyprawami z całego świata. W poszukiwaniu artystycznego natchnienia wyruszasz na plener malarski w Bieszczadach, by po powrocie zostać malarką lub twórczynią lalek,do tego zabójczą brunetką. On będzie z trudem nadążał za dziesiątkami kobiet, które masz w sobie i zupełnie nie znajdzie czasu dla pani Asi z księgowości, która wprawdzie patrzy cielęcym wzrokiem, kiedy przynosi mu kawę, ale poza tym jest nudna i przewidywalna, jak imieniny u cioci Kazi.
Ty przy tej okazji poszerzysz sobie horyzonty, zdobędziesz ciekawe doświadczenia i będziesz miała mnóstwo frajdy. Może się też okazać, że wcale nie chcesz wybierać, tylko przetestować obie dostępne opcje męskie.
To twoja gra. Ty ustalasz zasady.