W dawnych, choć nie bardzo dobrych, czasach, w szkołach nauczano teorii marksizmu-leninizmu, a jej motywem przewodnim był konflikt bazy z nadbudową. Czyli, że jak się pojawiają nowe siły wytwórcze, to pojawia się sprzeczność między nimi, a starymi stosunkami produkcji. Wtedy pojawiają sie nowe stosunki produkcji, które z kolei są sprzeczne ze starą polityczno-prawną nadbudową.
Tłumacząc z polskiego na nasze, generalnie chodziło o rewolucję proletariatu, a że to się dla proletariatu nie najlepiej skończyło, to od Marksa wszyscy odżegnują się jak diabeł od święconej wody. I prawicowi publicyści naśmiewają się z feministek, że one próbują wmówić kobietom, że są nowym proletariatem, żeby mieć w kim wzniecać rewolucyjny zapał.
Tyle tylko, że postęp technologiczny naprawdę zmienił świat, a pigułka antykoncepcyjna nie pozostaje bez wpływu na stosunki społeczne. Czego konserwatyści starają się uporczywie nie zauważać, bo kto lubi spaść na tyłek z miękkiego fotela. W końcu komu to przeszkadzało, że facet uchetany po robocie miał w domu ciepłą przystań, obiad pod nos i kobietę chętną i wdzięczną. “Chętna” i “wdzięczna” to dwa przymiotniki wybrane przez panów w psychologicznej ankiecie na określenie kobiety idealnej.
O ile z byciem chętną nie mam specjalnych problemów i to właśnie z powodu antykoncepcji, to z tym drugim raczej mi nie po drodze. I tu się ujawnia ów słynny konflikt bazy z nadbudową. Jakoś wolę sama sobie kupować kiecki, buty i samochody niż obsypywać pocałunkami wdzięczności bohatera, co przywlókł mamuta do jaskini i zaległ przy ognisku na resztę wieczoru.
Zresztą, normalnie, zdrowa, dorosła jednostka płci dowolnej ciężko znosi zależność od drugiej osoby. I tu wkraczają na scenę estrogeny oraz oksytocyna. W interesie matki natury, żeby gatunek mógł przetrwać. To hormony sprawiają, że młoda matka jest w stanie z jednej strony całkowicie podporządkować swoje potrzeby rozdartemu tłumoczkowi, a z drugiej znieść fakt, że chwilowo zależy od dobrej woli mrukliwego i mało rozwiniętego emocjonalnie osobnika płci odmiennej. Jasne, że upraszczam i jasne, że są rozwinięci, empatyczni i mili koledzy. Ale ja tu nie o tym, tylko o tym, że musimy brać pod uwagę fakt, czemu służyły żeńskie hormony przez tysiące lat. Oraz fakt, że dawniej kobieta albo była w ciąży, albo z dzieckiem przy piersi przez większość życia. Żeby potrafiła znieść ten stan i nie zwariować, hormony robiły co mogły. I teraz zostały jak ten Himilsbach z angielskim ze starej anegdoty.
Bo konstrukcja psychofizycznia zmienia się trochę wolniej niż realia i dobrze byłoby sobie uświadomić, że czekanie przy telefonie oraz zamartwianie się, że ON nie dzwoni jest dokładnym odpowiednikiem siedzenia na głodniaka w jaskini z marudzącym przychówkiem w strachu przed śmiercią głodową i tygrysem szablozębnym.
Jako dość wredny gatunek obdarzony niepohamowanym apetytem wytłukliśmy dawno i mamuty i tygrysy szablozębne. Szkoda, ale stało się.
Także ten. Możesz śmiało wyjść z domu.
no to idę :)))))
i nie bierz jeńców żadnych 😉
Taka smutna refleksja, co się stanie jak kiedyś zabraknie pigułki?… Poza tym, druga refleksja, bez broni, sam na sam, człowiek nie ma szans z takim tygrysem albo mamutem, czy słoniem. Pod pewnymi względami jesteśmy stworzeni do du*y po prostu, choć jest i wiele rekompensujących to cech ludzkich…
E tam, jakoś daliśmy radę większości biednych stworzeń..Inteligencja bije inne cechy na głowę jednak
Z tym bym polemizowała i to mocno…