Zawsze sobie myślałam, że Śnieżka, zanim odjechała do zamku u boku swego królewicza, powinna była wziąć numery komórek wszystkich krasnoludków.
W końcu przyjemnie jest o poranku, kiedy książę jeszcze chrapie, wymienić jakiś miły sms-ik z Gapciem, albo Wesołkiem. Poza tym wiadomo, że po paru latach książę już nie patrzy “tak jak wtedy” i znowu zapomni o rocznicy. I wyjedzie z kolegami na żagle.
Można wtedy zaprosić Nieśmiałka na herbatkę i powspominać stare dobre czasy.
A tak serio. Uważam, że kobiety popełniają kardynalny błąd nie dbając o tak zwanych “cichych wielbicieli”. Czyli tych wszystkich biedaków zesłanych w młodości do Friendzone i zapomnianych, kiedy zjawia się “ten jedyny”.
Może on jest i jedyny, ale wierzcie mi, nic tak dobrze nie robi facetowi, jak oddech konkurencji na plecach. I kartka walentynkowa przysłana przez przyjaciela ze studiów. On niby wie, że to platoniczna znajomość, ale jednak czujność mu się zaostrza, bo wiadomo, że ten przyjaciel tylko czeka na jakieś jego potknięcie i okazję do pocieszenia.
Druga niedoceniana kategoria to byli. Nasi drodzy ex. Czasami drodzy par excellence, bo kosztowali nas parę lat życia i niemało zdrowia.
Czyli byliśmy ze sobą na serio, ale się skończyło. Obojętnie czy związek kończysz ty czy on, zrób to z klasą. Ja wiem, że emocje zwykle są w zenicie i masz ochotę napisać mu co o nim myślisz gwoździem na karoserii ukochanego samochodu. Czasem nie ma innego wyjścia, trudno, jeśli facet potraktował cię paskudnie, to sobie nie żałuj.
Wtedy koniecznie powiedz też na odchodnym, że te wszystkie orgazmy to były udawane. Nawet jak nie uwierzy, to już zawsze będzie miał wątpliwości, czy naprawdę z niego taki ogier, czy tylko ogr. Ale jeśli to był miły romansik- to nie pal mostów. Kiedy emocje opadną, będziesz miała faceta, z którym znacie się jak łyse konie i możecie pogadać o wszystkim.
Zmierzam do tego, że jeden facet w życiu to, jak nas uczy przyroda, o sześciu za mało.
Dawno, dawno temu, po obejrzeniu filmiku ornitologicznego, stworzyłam:
Teorię Siedmiu Zielonych Papużków.
Film opowiadał o obserwacji gatunków papug australijskich przez badaczy. Najpierw przyglądali się oni gatunkowi papug, w którym obie płcie były upierzone jednolicie na czarno. Okazało się, że był to gatunek ściśle monogamiczny. Smutny jakiś. Potem przyuważyli taki, gdzie on był cały zielony, a ona- zielona z czerwonym kapelusikiem z piórek na papuzim łebku. Co było o tyle dziwne, że zwykle w przyrodzie to samce są barwnie upierzone, a samice jakieś blade. Ustawili więc kamerę na pańcię w czerwonym kapelusiku i co się okazało? Że siedmiu zielonych panów pracowicie znosi dżdżowniczki do gniazdka uwodzicielki. I wesołe miała życie ta niegrzeczna papużka.
Nie namawiam do aż takiej swobody, choć jak któraś lubi, to jej sprawa. Ale nie dawajmy się całkowicie zmonopolizować. To źle robi na urodę, kiedy czekamy na komplementy tylko z jednych ust. Cichy wielbiciel to skarb. Tak samo jak przyjaciel z dzieciństwa. I dawny narzeczony, tęskniący za nami od dwudziestu lat. Oczywiście, należy zapewniać misia, że dla nas on jest jeden jedyny na świecie. I to nie nasza wina, że natrętni wielbiciele przysyłają kwiaty Pocztą Kwiatową w Dzień Kobiet. Gdyby nieopatrznie zapomnieli, wyślij je sobie sama dołączając anonimowy bilecik z cytatem poezji miłosnej.
Włóż czerwony kapelusik.
Podoba mnie się ten plan 😉
Działa. Masz moje słowo 🙂