..przecież wszystko to, co miałem,
oddałem wam,
Hej przyjaciele,
choć chwilę jedną,
znowu w życiu mi nie wyszło,
znowu jestem sam..”
Taka stara piosenka z obozu harcerskiego mi po głowie chodzi i nie chce się odczepić. Na obozie harcerskim byłam raz jeden jedyny, a wspomnień mam na całe życie, bo działo się, oj działo. Pozdrawiam, koledzy, wiem, że czasem czytacie. Ostatnio, kiedy urodziny coraz okrąglejsze, dusza młodnieje i wraca do czasów szkolnych i szkolnych przyjaźni. Dzięki mediom społecznościowym udaje nam się odnajdować stare kontakty, można umówić się na spotkanie po latach. I następuje absolutna magia. Jeśli kiedyś dobrze ci się z tym kumplem gadało, to siadacie razem na ławce i czas się cofa. Ty znowu jesteś tą kumpelą, z którą chodziło się na szkolne boisko na nielegalne fajki, a on dawnym Irkiem z łobuzerskim uśmiechem. Znikają zmarszczki, smukleją sylwetki. I znowu was śmieszą głupie kawały. I możecie rozmawiać ze sobą naprawdę, bo przyjaźnie zawierane w wieku lat nastu są szczere, intencje czyste. Znacie siebie takich jacy byliście, kiedy jeszcze mieliście młodzieńcze ideały. Zanim życie was nauczyło, że nie każdemu można ufać, a ludzi tak naprawdę łączą wspólne interesy.
Trzeba wiele się w życiu czasem natrudzić, nadoświadczać, nazdobywać i natracić, żeby dojść do tej prostej prawdy, że najważniejsze są relacje. I dobrych miłości i przyjaźni nie zastąpi żadna kasa, stanowisko, ani zagraniczna wycieczka.
Dzisiaj obliczyłyśmy z moją najstarszą stażem przyjaciółką, że znamy się ponad 40-ści lat. Takich kontaktów nie zastąpi grono biznesowych znajomych, którzy znikają przy najmniejszych kłopotach. Pewnie, że można zaprzyjaźnić się z nowymi ludźmi w każdym wieku i okresie życia. Ale trudno mieć z nimi wspólne wspomnienia z podstawówki i szczeniackich imprez.
Gonimy, zabiegamy, urządzamy się. Pobieramy, rozwodzimy, odchowujemy dzieci i wypuszczamy w świat. Jednym idzie w życiu lepiej, inni mają pod górkę. Nieważne. Jesteśmy nawzajem świadkami swojego życia. Bez przyjaciół, którzy nas dostrzegają, interesują się nami, troszczą o nas- nie istniejemy naprawdę. No chyba, że ktoś akurat dostanie Nobla i trafi do Wikipedii. To wtedy ma potwierdzenie drukiem. Że był.
Są tacy, którzy twierdzą, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Czytałam też artykuły o tym, że to właśnie nasze szczęście stanowi największą próbę dla przyjaciółek, bo najtrudniej znieść cudze powodzenie. A już zwłaszcza wtedy, kiedy nam samym nie bardzo idzie. A jedna moja przyjaciółka twierdzi, że prawdziwych przyjaciół poznaje się na kacu. To ci, którzy zamiast dobrych rad i pouczeń podadzą aspirynę.
Ostatnio również często wracam do czasów młodości i zauważyłam, że wiele osób nurkuje do świata wspomnień…i chyba nie o wiek tu chodzi…coś musi być w gwiazdach…ostatnie dwa miesiące, są pod tym względem wyjątkowe. Nawet sama przeniosłam się w czasie we wpisie “Wspomnień czar..”. A co do przyjaciół z młodych lat, to masz absolutną słuszność są wyjątkowi i niezastąpieni…:) Pozdrawiam Viola
co nie znaczy, że nie można mieć nowych 🙂 a na dzisiaj proponuję dla odmiany piosenkę Magdy Umer “Jeszcze w zielone gramy”
Jednak chyba pisze się “z powrotem” 🙂
racja, już poprawiam, dzięki 🙂
Jednak chyba pisze się “z powrotem” 🙂
racja, już poprawiam, dzięki 🙂