“Każdy chłopaczek chce być ranny,
sanitariuszki- morowe panny”
Dzielne polskie kobiety. Silne, ofiarne, wieczne podpory swoich przegranych mężczyzn. Podążające za nimi na zsyłkę w syberyjską zimę, albo przejmujące rolę odpowiedzialnych za byt rodziny, kiedy ginęli w skazanych z góry na porażkę przedsięwzięciach. Wspierające, opatrujące rany, pocieszające po kolejnych klęskach.
Patrzę na kobiety protestujące pod biskupimi siedzibami przeciwko wprowadzeniu nieludzkiego prawa, które ma zmusić nas do donoszenia dowolnie uszkodzonej ciąży. I tak się zastanawiam, kiedy polskie kobiety doczekają się od swoich ojców, mężów, synów i kochanków podobnego wsparcia, jakiego same udzielają? Zakładając, że prawie każda z protestujących ma ojca, partnera czy przyjaciela, to tłum powinien być co najmniej dwa razy większy. Gdzie oni są?
Nie ma ich tam. Jeżeli się trafiają, to nieliczni, ci najbardziej świadomi. Bo koniunkturalnych polityków nie liczę. Ci są jak chorągiewka na wietrze, tu się podłączą pod protest, tam zapomną o obietnicach. Ale nie ma całej reszty. Dlaczego? Bo w Polsce to są kobiece sprawy. No chyba, że można się polansować w telewizji. Ale tak rodzinnie to za mało ważne żeby się nimi zajmowali na serio mężczyźni. Taka chociażby antykoncepcja. Na randki to jeszcze noszą prezerwatywy, ale w stałym związku, umówmy się, to na ogół zmartwienie kobiety, ta cała płodność, jakieś tabletki, spirale czy coś. Nie wierzysz? To spróbuj zaproponować ukochanemu regulację poczęć w postaci podwiązania nasieniowodów, kiedy macie już tyle dzieci, ile planowaliście. Radźcie sobie, babeczki, my ratujemy ojczyznę. Albo mamy ciekawy mecz w telewizji. Nie no, macie rację, ale nie będziemy się mieszali w baskie sprawy, jakieś ciąże, skrobanki, edukacja seksualna czy inne niepoważne tematy.
Może pora wreszcie na strategię Lizystraty. Greczynki, kiedy chciały zmusić mężczyzn do pokoju, potrafiły się zjednoczyć i postawić na swoim. Bo nagle się okazało, że mężczyźni bez kobiet nie potrafią żyć. Kiedy solidarnie odstawiły mężów od łoża, nie było wyjścia, trzeba się było przestać naparzać.
Może Polki powinny zrobić tak samo. Nie wspieracie nas, pozwalacie żeby nawiedzeni ideolodzy odbierali nam prawo do decydowania o swoim życiu i zdrowiu, to sobie kupcie plastikowe lale. Acha, i obiadek też niech wam ugotują. Niech was dopingują w karierze, podnoszą po porażkach i opatrują wasze rany.
Założę się, że nawet niejeden konserwatywny polityk dwa razy by się zastanowił, gdyby usłyszał od żony, że faktycznie przejęła się naukami Kościoła, a w związku z tym odmawia seksu już na zawsze, bo troje dzieci to dosyć, a antykoncepcja, nie mówiąc już o aborcji, to zło. Taki rodzaj włoskiego strajku dla żon prawicowych polityków.
Ciekawe, kiedy zrozumiemy, że same sobie to robimy. Uwiedzione mitem romantycznej miłości i łzawym obrazkiem powstańca, wiecznie dźwigamy na swoich barkach niedojrzałych, infantylnych, egotycznych polskich mężczyzn. A kiedy my potrzebujemy wsparcia, to oni mają ciekawsze rzeczy do roboty.
Więc tak sobie myślę, że dzielna polska sanitariuszka, opiekunka męskich nieudałot chyba powinna wreszcie zająć się sobą. Swoim prawem do wolności, do samostanowienia, do bycia dorosłym, odpowiedzialnym, traktowanym poważnie człowiekiem.
Siema, chłopaki, radźcie sobie sami.
Cudne! Ja nigdy żadnemu chłopu nie ustąpię, nie zrobię niczego swoim kosztem i będę im wytykać ich seksizm. Musimy walczyć, tyle wieków odczłowieczania nas, to chyba już wystarczy? Prawa kobiet, mniejszości i zwierząt to moje życie, zadbajmy o planetę i o szacunek między ludźmi. Nie zależy mi na moim życiu, szczęściu, o taką sprawę mogłabym iść i zginąć, ale niech chociaż w przyszłości ludzie będą lepsi. Nie chcę żyć w takim świecie.
Kochana, i świat uratujemy i o siebie zadbamy 🙂
Cudne! Ja nigdy żadnemu chłopu nie ustąpię, nie zrobię niczego swoim kosztem i będę im wytykać ich seksizm. Musimy walczyć, tyle wieków odczłowieczania nas, to chyba już wystarczy? Prawa kobiet, mniejszości i zwierząt to moje życie, zadbajmy o planetę i o szacunek między ludźmi. Nie zależy mi na moim życiu, szczęściu, o taką sprawę mogłabym iść i zginąć, ale niech chociaż w przyszłości ludzie będą lepsi. Nie chcę żyć w takim świecie.
Kochana, i świat uratujemy i o siebie zadbamy 🙂
Bardzo dobry tekst… w sumie to dziwne, bo dosłownie dwa dni temu, razem z moją koleżanką, dość długo rozbawiałyśmy na podobny temat…Pozdrawiam serdecznie..:)
podobne doświadczenia =podobne wnioski ;-)…albo telepatia 🙂
Bardzo dobry tekst… w sumie to dziwne, bo dosłownie dwa dni temu, razem z moją koleżanką, dość długo rozbawiałyśmy na podobny temat…Pozdrawiam serdecznie..:)
podobne doświadczenia =podobne wnioski ;-)…albo telepatia 🙂