Książkę pod tym tytułem wydała Katarzyna Miller, najmądrzejsza ze znanych mi kobiet. Książka w założeniu miała być dialogiem z kolegą psychoterapeutą, żeby porównać damski i męski punkt widzenia na różne sprawy. Z dialogu wyszedł męski monolog. Kasia swoje kwestie dopisywała w domu, bo nie była w stanie przebić się przez męski mur niesłuchania. Tak, nawet ona.
Do psa i kota porównała też kiedyś obie płcie Hanna Samson, jeśli chodzi o podejście do związku. Znacie to? Jak myśli pies? W skrócie: “Mój pan dba o mnie i zaspokaja moje potrzeby. Jest Bogiem.” A jak kot? “Mój pan dba o mnie i zaspokaja moje potrzeby. Jestem Bogiem.”
Kocie podejście mają też chyba mężczyźni do przestrzeni. O ile dla kobiety, mającej bardziej “psią” naturę, liczy się głównie własne stado i dobra w nim atmosfera, to mężczyzna wydaje się być zwierzęciem terytorialnym. Daną przestrzeń oznacza i uważa za swoją. Ulubiony fotel pana domu. Spróbuj zająć, zaraz ujrzysz obnażone kły. Pilot od telewizora. Trzy kobiety oglądają to samo, przychodzi facet i przełącza. Albo gabinet Pana Domu. Nigdy odwrotnie. Widziałyście kiedyś dom, gdzie zamiast tego byłby gabinet Pani Domu, a mężczyzna przyjmowałby kolegów kątem w kuchni? Samochód, teoretycznie rodzinny. Akurat. Dzieci nakruszyły w JEGO samochodzie. Zgroza. O chęci nocnych przechadzek nie wspominam, cytując klasyka, oczywista, oczywistość.
Może to dlatego kobiety, kiedy nie mają na stanie mężczyzny, tak często trzymają w domu koty. Zawsze to jakiś substytut i porcja egoizmu na co dzień. Pensji wprawdzie nie przyniesie, ale ma milsze w dotyku futerko.
Jeszcze jedna różnica. Faceta lepiej nie kastrować.
Kurdę, a w naszym domu na pewno będzie mój pokój pracy (bo żeby od razu gabinet? Po co tak sztywno?). A chłopa? Jak będzie chciał, też znajdzie się miejsce. Planowanie/remont/urządzanie wciąż przed nami, ale już wiadomo, że ja będę go mieć. I tu pytanie: chłop pantofel czy ja taka władcza? I z przyjemnością napiszę o naszych sąsiadach, którzy mają dwa auta, golfa i od paru miesięcy drugie, rodzinne – toyotę. Sąsiad zrobił prawko jakieś dwa lata temu i na dzień dobry, parkując, otarł drugiemu bok. Do dziś nie zasłużył na kierowanie toyotą. Tylko ona prowadzi.
Wiem, kropla w morzu. Ale jak miło popatrzeć!
Kurdę, a w naszym domu na pewno będzie mój pokój pracy (bo żeby od razu gabinet? Po co tak sztywno?). A chłopa? Jak będzie chciał, też znajdzie się miejsce. Planowanie/remont/urządzanie wciąż przed nami, ale już wiadomo, że ja będę go mieć. I tu pytanie: chłop pantofel czy ja taka władcza? I z przyjemnością napiszę o naszych sąsiadach, którzy mają dwa auta, golfa i od paru miesięcy drugie, rodzinne – toyotę. Sąsiad zrobił prawko jakieś dwa lata temu i na dzień dobry, parkując, otarł drugiemu bok. Do dziś nie zasłużył na kierowanie toyotą. Tylko ona prowadzi.
Wiem, kropla w morzu. Ale jak miło popatrzeć!
BINGO! Terytorium jest jeszcze bardziej bronione w kontaktach z innymi samcami. Spróbuj poprosić faceta w kolejce żeby Cię przepuscił. Jeśli nie jesteś atrakcyjną Kobietą w 98% usłyszysz odmowę. To Jego pozycja której nie odda. A zwróciły Panie uwagę że facet w restauracji zawsze siada tak żeby widzieć całą salę? Określa terytorium, szacuje zagrożenia i szuka potencjalnych zdobyczy. Drzwi, płoty, granice zawsze określały terytorium,a próby ich naruszenia prowadziły do wojen.
To ja chyba mam jakieś samcze podejście do przestrzeni bo też gdzieś jak wchodzę to wolę usiąść tak, by widzieć całą salę, pokój czy gdzie tam jestem i zwracam uwagę na okna i drzwi od razu. Poza tym, jestem wyczulona gdy coś robię i ktoś wchodzi do mojego pokoju bez zapowiedzi. Może to jest podejście ludzi w ogóle a nie tylko facetów? Bo moja mama też tak ma. A żadna z nas samcem nie jest 😉
BINGO! Terytorium jest jeszcze bardziej bronione w kontaktach z innymi samcami. Spróbuj poprosić faceta w kolejce żeby Cię przepuscił. Jeśli nie jesteś atrakcyjną Kobietą w 98% usłyszysz odmowę. To Jego pozycja której nie odda. A zwróciły Panie uwagę że facet w restauracji zawsze siada tak żeby widzieć całą salę? Określa terytorium, szacuje zagrożenia i szuka potencjalnych zdobyczy. Drzwi, płoty, granice zawsze określały terytorium,a próby ich naruszenia prowadziły do wojen.
To ja chyba mam jakieś samcze podejście do przestrzeni bo też gdzieś jak wchodzę to wolę usiąść tak, by widzieć całą salę, pokój czy gdzie tam jestem i zwracam uwagę na okna i drzwi od razu. Poza tym, jestem wyczulona gdy coś robię i ktoś wchodzi do mojego pokoju bez zapowiedzi. Może to jest podejście ludzi w ogóle a nie tylko facetów? Bo moja mama też tak ma. A żadna z nas samcem nie jest 😉
oj, znam taki jeden dom, gdzie to pani ma swój gabinet ( doktor nauk z widokiem na więcej 🙂 ) ale kuchnia, garaż i drewutnia to terytorium pana domu. Dogadują się świetnie i dopóki było inaczej w domu panował haos i demolka. Ale oni potrafią ze sobą rozmawiać, kochają się i wiedzą co to kompromis. I dbają wzajem o siebie .
związek przyszłości 🙂
oj, znam taki jeden dom, gdzie to pani ma swój gabinet ( doktor nauk z widokiem na więcej 🙂 ) ale kuchnia, garaż i drewutnia to terytorium pana domu. Dogadują się świetnie i dopóki było inaczej w domu panował haos i demolka. Ale oni potrafią ze sobą rozmawiać, kochają się i wiedzą co to kompromis. I dbają wzajem o siebie .
związek przyszłości 🙂
To ja chyba mam jakieś samcze podejście do przestrzeni bo też gdzieś jak wchodzę to wolę usiąść tak, by widzieć całą salę, pokój czy gdzie tam jestem i zwracam uwagę na okna i drzwi. Poza tym, jestem wyczulona gdy coś robię i ktoś wchodzi do mojego pokoju bez zapowiedzi. Może to jest podejście ludzi w ogóle a nie tylko facetów? Bo moja mama też tak ma. A żadna z nas samcem nie jest 😉
ale niektóre kobiety maja “męskie mózgi”, ja jestem terytorialna i też mam poczucie, że “jestem Bogiem” 🙂
To ja chyba mam jakieś samcze podejście do przestrzeni bo też gdzieś jak wchodzę to wolę usiąść tak, by widzieć całą salę, pokój czy gdzie tam jestem i zwracam uwagę na okna i drzwi. Poza tym, jestem wyczulona gdy coś robię i ktoś wchodzi do mojego pokoju bez zapowiedzi. Może to jest podejście ludzi w ogóle a nie tylko facetów? Bo moja mama też tak ma. A żadna z nas samcem nie jest 😉
ale niektóre kobiety maja “męskie mózgi”, ja jestem terytorialna i też mam poczucie, że “jestem Bogiem” 🙂