Po ostatnim wyjeździe paralotniowym jakoś straciłam natchnienie. No bo o czym tu pisać, kiedy koledzy uprzejmi, uważni, interesujący w rozmowie? Odpowiednio dowcipni, ale bez szydery. Sympatyczni, uczesani i przezorni, jak w piosence.
Jakiegoś pecha miałam, czy co, ale zupełnie nie trafiłam tym razem na osławionych, egoistycznych millenialsów, ani na patriarchalnych dupków z minionej epoki. Chłopaki ogarnięte, na campingu sobie gotują, piorą i sprzątają w namiotach. Jak przyjdę, dostaję wygodne krzesełko, albo proponują rozwieszenie hamaczka. Poczęstują pomidorową. No zgroza, kompletnie nie ma się do czego przyczepić.
A już zupełnie oniemiałam, kiedy w knajpie wymieniali się informacjami o najlepszych sposobach przyrządzania domowej pizzy. Wszyscy pracują i to w ciekawych zawodach, choć przynajmniej połowa w branży informatycznej. Pasje to wiadomo, latamy, z tym, że ja raczej zloty, a oni dalekie przeloty i bardziej ambitnie. Jest duch rywalizacji, ale życzliwej, dzielą się wiedzą i doświadczeniem z tymi, którzy dopiero zaczynają. Umieją się bawić, w kalambury graliśmy do północy. Nie zalewają pały, bo na kacu nie ma latania, szkoda marnować warun.
Podpytuję, prowokuję pytaniami, może któryś wreszcie powie coś o “babach” i do czego one są. Nic, szacunek, życzliwe zainteresowanie, otwartość na dyskusję. Jasny gwint, po terapii wszyscy, czy co? Czy po prostu takie jest nowe pokolenie mężczyzn, wbrew obiegowym opiniom i stereotypom?
To o czym ja mam pisać? Chyba zmienię szkołę. Z tą Cloudbase to tylko latanie i latanie…:-)
To tylko się cieszyć trzeba! A może to cechy szczególne paralotniarzy? 🙂
gdyby wszyscy tacy byli, to nie miałabym połowy postów 🙂
a bo to “pedały” takie…:)
Jerry, wiadomo, najlepsze “pedały” to mieleckie 🙂
Pani (i Pani podobnych) wiedźmińska szkoła daje efekty 😀 Może ich rodzice to też jakieś wiedźmy i wiedźmini i wiedzą o co kaman. Mam nadzieję, że ,,gospodyniom domowym” też coś da 😉
mam nadzieję 🙂