Na koniec rozdziałów wstępnych zostawiłam sobie mój ulubiony, bo sama do niego należę, typ p.t. Kochanka. W odróżnieniu od Męczennicy, skoncentrowanej na osobie ukochanego i samym zjawisku namiętnego uczucia oraz Żony skupionej na domu i rodzinie, Kochance zależy przede wszystkim na sobie i na tym, żeby jej było dobrze z nim. Oczywiście lubi wygodnie mieszkać, ale raczej nie ozdabia nocami obrusów haftem krzyżykowym, żeby zaimponować teściowej w najbliższe święta. Kocha swoje dzieci, ale z przyjemnością i bez najmniejszych wyrzutów sumienia powierzy je dziadkom na wakacje, a sama wyskoczy z ukochanym na skwarne Kanary. Może mieć niejaki pociąg do Typu Awanturniczego, ale kiedy huśtawka emocjonalna rozbuja się zbyt mocno, zeskoczy z niej z wdziękiem i bez żalu, żeby paść w bardziej stabilne ramiona. Ponieważ dba o urodę, wykluczone są szlochy w poduszkę, bo potem rano ma się podpuchnięte oczy.
Zwykle miewa spory wybór na rynku matrymonialnym, bo dysponuje czymś, o czym w przedwojennym szlagierze Eugeniusz Bodo śpiewał, że to “broń kobieca”. Co, wbrew pozorom, wcale aż tak nie ułatwia jej życia, bo nie na darmo istnieje określenie “klęska urodzaju”. Niby oksymoron, ale jednak prawda. Bo jak tu się zdecydować na jeden określony typ męski, skoro każdy z nich ma swoje wady i zalety i od każdego można dostać coś innego? Po kilku nieudanych próbach raczej już zdaje sobie sprawę, że znalezienie egzemplarza, od którego dostanie wszystko, albo prawie wszystko, graniczy z cudem.
Więc, skupiona na sobie i swoim poszukiwaniu szczęścia, nierzadko zalicza kilku mężów z rzędu, co bywa męczące, bo ile się można włóczyć po sądach. Albo wybiera jednoczasową dywersyfikację usług, a z tego to mnóstwo nerwów i stresujących sytuacji. I jeszcze zszargana reputacja, bo nie jesteśmy we frywolnej Francji, tylko w porządnej narodowo-katolickiej Polsce.
Ale nie niepokójcie się, drogie kochanki, i dla was jest nadzieja rozwiązania waszych problemów i znalezienia możliwie najlepiej dopasowanego męskiego typu. Nie będzie łatwo go zdobyć, ani utrzymać, natomiast prawdopodobnie wcale nie będziecie chciały się go pozbyć, bo to rzadki okaz.
Ale o tym w c.d.n.
Ło matko, kiedy ja to nadrobię? Tyle notek, a weekend się kończy…
Teraz pewnie każda powie, że jest Kochanką. Sama się na tym złapałam ;D
wiesz co, mam wrażenie, że to nie tyle może są stałe typy osobowości, ale może etapy, bo ja bardzo długo byłam Męczennicą, jakiś czas Żonką, a teraz na pewno Kochanką..
A ja wyznaję zasadę, że najlepiej być po prostu… sobą! I nie dać się nikomu wykorzystywać 😉
Ale sobą, czyli kim? 😉
Tym kim lubię (niektóre aspekty np. biologiczne są narzucone ale one nie są przecież problemem, to ludzie robią z nich problemy/dyskryminują/coś każą albo zabraniają w głupi sposób) być-w moim przypadku dziewczyną, studentką, Polką, uwielbiającą przyrodę i zwierzęta itd. Do każdego można odnieść też inne. Tym kim nam jest dobrze być 😀 Kochanka, żonka, męczennica i inne szufladki to, moim zdaniem, taki sam schemat jak ,,czarnuch”, ,,żyd”, ,,pedał” i ,,z policji” z tym, że kto inny go stworzył i nie jest obraźliwy jak tamte. Jesteśmy z wielu aspektów 😉