Przemęczyłam lekturę “Męskiego pół świata” Wojciecha Eichelbergera i Tomasza Jastruna, ale bardziej z obowiązku niż dla przyjemności. Początkowo miałam dobre chęci, bo ciekawiło mnie, co na temat własnego gatunku mają do powiedzenia ci, podobno najbardziej rozwinięci duchowo, przedstawiciele. W końcu jeden to czołowy polski psychoterapeuta, drugi poeta i felietonista “Zwierciadła”. Jednym słowem-sama głębia.
Po lekturze tak sobie myślę, że może to dobrze, że większość mężczyzn jest raczej małomówna i możemy we własnej wyobraźni przypisywać im różne atrybuty, a oni gadulstwem przezornie nie wyprowadzają nas z błędu. Zawsze mi się przypomina taki obrazek, na którym para leży w łóżku, on patrzy w sufit. Ona, wpatrzona w niego, w myśli toczy wewnętrzny monolog, że czemu on tak milczy, pewnie coś mu nie pasuje w związku, tworzy różne scenariusze, odpowiada mu w myślach na niezadane pytania, no generalnie ma w głowie cały film. A w dymku nad jego głową jedna refleksja -” jak ta mucha daje radę chodzić po suficie do góry nogami?”.
Tymczasem autorzy, lekceważąc zasadę, że milczenie jest złotem, postanowili, w formie dialogu między sobą, wprowadzić nas w męski świat i zapoznać z refleksjami, do których doszli przez całe swoje długie i bogate życie. Zapewne dobrze też znają przemyślenia i postawy innych przedstawicieli gatunku. Dla badaczki- gratka nie lada. Odtąd zamiast błąkać się w gąszczu domysłów może mieć wiadomości z pierwszej ręki.
I oto dowiadujemy się na przykład, że mądra kobieta szuka starszego mężczyzny. A dlaczegóż oto, świeża jak malina ślicznotka, poszukuje podstarzałego amanta wspomaganego viagrą i lekami na ciśnienie? Po pierwsze dlatego, że on jest wtedy “po niektórych męskich kryzysach”. Zapewne egzystencjalnych, ale podejrzewam, że częściej zawałowych. A po co? Żeby pokierował jej życiem szuka ona jego! Bo rodziny, w których rządzą kobiety są nieszczęśliwe, a na dodatek synowie wyrastają na homoseksualistów. Tu, przyznaję, zrobiłam spory skrót myślowy przez kilka rozdziałów, ale to tam na serio jest, słowo. Pochodzę ze Śląska, gdzie władza kobiet w rodzinach nie podlega negocjacjom od pokoleń, więc trochę mną tąpnęło.
To jest w ogóle urocze, kiedy dwaj starsi panowie dorabiają górnolotną ideologię do faktu, że ożenili się z kobietami w wieku swoich córek, robiąc drugie czy trzecie podejście do związku. I własne doświadczenia uogólniają, no bo to gada wzorzec z wzorcem, wiadomo. I mamy takie oto prawdy objawione, że dopiero facet po czterdziestce odnajduje się w roli ojca na przykład. Albo, że dopiero wtedy potrafi pogodzić się z ograniczeniami małżeństwa i tym, że mając żonę i dzieci nie jest się już WOLNYM. A dziewczyna ma w takim związku jak w raju, rozumiejący partner, dojrzała relacja i karta stałego klienta w aptece.
Uprzejmie zawiadamiam szanownych autorów, że nie każda dwudziestolatka miała problem z ojcem, niektórzy ojcowie dobrze sprawdzili się w swojej roli, i to nawet przed czterdziestką. Więc ich córki nie szukają na rynku matrymonialnym zastępczych tatusiów. Kiedy mnie, tuż po maturze, zaprosił na randkę mój były nauczyciel z liceum, facet starszy o 10 lat, przemknęło mi przez głowę, co takiego uczyniłam, że podejrzewa mnie o skłonność do nekrofilii? Trzydziestolatek wydawał mi się wówczas stojącym nad grobem staruchem. A mężczyźni po czterdziestce w ogóle nie istnieli jako obiekty seksualne.
Absolutnie nie mam nic przeciwko związkom z różnicą wieku, niech każdy kocha kogo chce. Ale takie ZALECENIE ?? Przypominam, że mądrość podobno przychodzi z wiekiem, ale najczęściej wiek przychodzi sam. Tak więc, moim zdaniem, mądra kobieta szuka mądrego mężczyzny i jak widzę po książce, to ma mocno pod górkę.
Oszczędzę Wam reszty tych infantylnych wynurzeń podawanych paternalistycznym tonem oświeconych guru. Jak również kojarzenia przez Tomasza Jastruna słynnego “loda z połykiem”, czyli naczelnego męskiego marzenia erotycznego z poszukiwaniem przez kobiety karmiącej matczynej piersi. Zdaniem Wojciecha Eichelbergera seks oralny może dawać mężczyźnie poczucie karmienia. Jezu. Btw., ciekawa jestem, czy znają okrutną i nieco wulgarną mądrość ludową twierdzącą, że facet po 40-stce jest jak stary polonez i bez ssania nie ruszy.
Jeśli mnie by która pytała o radę, to po tej lekturze mam jedną. Stawiaj na młodość.
Dlatego ja nie czytam ,,książek” wydawanych przez wszelkiego rodzaju guru, czy to New Age, czy religijni oszołomi (nie mylić z wierzącymi) czy ,,psychoterapeuci” wszelkiej maści (sądząc po tej lekturze to obaj panowie nadają się raczej na jakąś terapię bo mają ze sobą jakiś problem, nie trzeba tu psychologa by to zobaczyć). I jakoś lepiej mi się żyję jak oglądam filmy, gram w gry czy czytam książki przygodowe, fantasy, horrory, przyrodnicze, naukowe (książki i publikacje). Przynajmniej nie muszę się zastanawiać czy autor już się nadaje do specjalisty z psych- na początku czy jeszcze trochę…
A podobno Eichelberger jest feministą. Jakoś średnio w to wierzę po takich głupich wynurzeniach…
no wiesz, tam są różne kawałki, mądrzejsze też, ale ten ogólny ton nie do zniesienia, kabotyństwo takie..
Tak między nami to mi trochę (a nawet bardzo) żal tych kobiet, które są z nimi w związkach. Albo tych obcych, co kupią kolejne pranie mózgu. Po tym wynurzeniu (czyt. książce) dla mnie Eichelberger (tego drugiego nawet ze słyszenia nie znam to się nie wypowiem) traci jakikolwiek autorytet jako psychoterapeuta. Bo terapeuta ma pomagać ludziom a nie propagować swoje chore przemyślenia i dysfunkcyjne relacje. Jak sam nie umie inaczej to niech tak żyje ale chociaż niech nie robi innym ludziom wody z mózgu.
Śmieszne, jak dwóch starych dziadów, mieniących siebie ekspertami (właściwie to od czego?), pisze takie bzdury. Jak to możliwe, że jeden i drugi ma jeszcze pracę i jest popyt na bzdury tak jednego jak drugiego, skoro pewnie to nie jest ich pierwsze takie wynurzenie. Oni naprawdę, bez obrazy, ale mają coś z głowami chyba. Matkę i ojca jeszcze w to wplatać. To, idąc za tą dziwną logiką, syn, który miał zły kontakt z matką jako dziecko powinien, będąc młodym chłopakiem, lgnąć do starej baby i jej nie powiem co robić na klęczkach bo szuka maminego cycka? Chore to jest. I to piszą niby ludzie uduchowieni i czołowi. To jakaś dziwna ta ich duchowość w takim razie.
to ma być takie głębokie i poetyckie, ale mnie się zrobiło niedobrze na myśl, co ma w takim razie w głowie reszta..
Trochu śmieszno, trochu straszno. Czasem się zastanawiam, czy pisanie takich książek-poradników(?)-bzdurek nie ma na celu wyłącznie zrobienie szumu. No i kasy, bo dziś szum często się z nią łączy. Może ci panowie nawet dobrze wiedzą, że piszą głupotki, ale wiedzą też, że owe głupotki sporo osób zdenerwują, więc i coś skapnie do portfela? Hu nołs.
nie no, oni są już ci rozwinięci, to ja się boję tej reszty..
To ma w głowie reszta. Dostęp do internetu/facebooka powinien się odbywać po jakiejś weryfikacji intelektualnej…
http://codziennikfeministyczny.pl/studentki-na-ustnym-rozkladaja-rece-albo-nogi-edipresse-wycofuje-seksistowski-poradnik-po-fali-negatywnych-komentarzy/
można by to potraktować jako żenujący żart prowadzącego, ale obawiam się,że młodzież może to potraktować serio..
Panowie w nieco zaawansowanym wieku mają problem z zaspokojeniem dojrzałej partnerki, panią młodszą chyba łatwiej i ma mniejsze wymagania, stąd takie wnioski u tych panów.
starszej się łatwiej poznać na tym kabotyństwie, młode to kupują..
wiedziałam !!!! dzięki, dzięki, niech będą Tobie Wielka Wiedźmo wielkie dzięki :))) zawsze lubiłam młodszych i tak mam zamiar trzymać !!!:))))
słuszna droga chyba, skoro po półwiecznych przemyśleniach takie są efekty, to z młodym przynajmniej więcej uciechy, a intelekty mamy własne 😉