Osiołkowi w żłoby dano

Osiołkowi w żłoby dano

Czytam w komentarzach do różnych postów, że faceci to teraz jacyś niedorobieni, maminsynki i fujary, albo egoiści. A jak domator, to nie zarabia, a jak zarabia, to go nigdy nie ma, kiedy jest potrzebny. I ja się uprzejmie zapytowywuję – jakie TERAZ? A kiedy to oni byli dzielni, rycerscy i waleczni, a RÓWNOCZEŚNIE- czuli i chętni do pomocy w domu oraz zabawiania nieletnich? W którym okresie historycznym?

Historia nauczycielką życia i ja się proponuję zapoznać, zamiast wzdychać za starymi, dobrymi czasami, bo ich nigdy nie było. Być może, zgodnie z teoriami socjologii, czy biologii ewolucyjnej, w kulturze łowiecko-zbierackiej kobiety były traktowane bardziej równorzędnie, ale to nie znaczy, że im życie miodem i mlekiem płynęło. Wystarczy popatrzeć na reportaże o życiu plemion prymitywnych, żeby spróbować wyobrazić sobie jak to mogło wyglądać.

Od mniej więcej 10 tysięcy lat, czyli od nastania kultury agrarnej, kobieta stała się własnością mężczyzny. W takiej Biblii, świętej księdze, uważanej za bardzo mądrą chyba tylko dlatego, że nikt jej naprawdę nie czyta, mamy mnóstwo przykładów na to, że kobieta w starożytnym społeczeństwie była najzwyczajniej częścią dobytku męża i nie miała nic do gadania. Tak samo u Rzymian, Greków i Słowian.

Więc nawet jeśli facet był ostatnim chamem i brutalem, albo przeciwnie, miekką fają, to po prostu nigdy się o tym nie dowiadywał. W każdym razie na pewno nie od swojej kobiety. A piękne legendy arturiańskie, czy inne bajki, wymyślali minstrele, żeby się podlizać władcom. I bajkopisarze, małym dziewczynkom na pociechę. Bo wiadomo było, że życie to będą miały raczej ciężkie, a co trzecia umrze przy pierwszym porodzie. Nawet koronowana.

Poza tym, kobiety mają irytującą skłonność do niedostrzegania faktu, że pewne cechy występują w pakietach i nie można mieć wszystkiego. Jak mężczyzna robi zawrotną karierę i zarabia furę kasy, to zapewne ma w tym pakiecie też bezwzględność, nieliczenie się z cudzą opinią i koncentrację na celu. Tak samo zresztą himalaista, czy artysta, który dodatkowo jest zwykle także narcyzem i potwornym egocentrykiem. Więc jak się któraś zaczytuje Greyem, to you’r welcome, ja dziękuję uprzejmie, nie lubię być rozdeptywana. Ani rozstawiana po kątach.

Same też, bądźmy szczere, nie jesteśmy takie idealne, jak nam się czasem wydaje, choć wachlarz cech i umiejętności jednak mamy trochę szerszy. Jesteśmy dużo bardziej elastyczne i łatwiej nam się przystosować, bo po prostu przez 10 tysięcy lat nie miałyśmy innego wyjścia. Teraz w końcu możemy mówić, co myślimy i czasem zanim zrobimy to pierwsze, dobrze byłoby poćwiczyć to drugie. Ja mam na przykład w pakiecie pracę zarobkową i towarzyszenie w uprawianiu różnych aktywności, ale w życiu nie przyszyłam guzika do żadnej koszuli. Oraz jest mi wszystko jedno, w których garnkach nie gotuję. Ten tekst przeszedł do rodzinnej legendy, bo taka była moja odpowiedź na wiadomość od mojej mamy, że są jakieś fajne garnki w promocji.

TERAZ są najlepsze czasy ze wszystkich dotychczasowych. Doceńmy w końcu to, co mamy. Możemy się uczyć, zarabiać własne pieniądze i podróżować dookoła świata. No troszkę panowie nie nadążają za tymi zmianami, fakt, bo nigdy nie musieli, świat kręcił się dookoła nich. Więc, moje drogie wiedźmy, więcej empatii dla kolegów, a wdzięczności dla kobiet, które to dla nas wywalczyły. Ja wiem, że pomogły dwie światowe wojny, ale jednak.

Pamiętaj, facet może ci dać tylko to, co ma. A nikt nie ma WSZYSTKIEGO.

 

0 thoughts on “Osiołkowi w żłoby dano

  1. Oni raczej nie okazują nam empatii i na przestrzeni lat nie okazywali (nieliczni to robili i robią). Nie mieli oporów przed gwałtami i traktowaniem nas jak rzeczy i niektórzy dalej by chcieli. To czemu my niby mamy to robić? Żeby się podlizać? Jak ktoś nie nadąża i jest dla mnie w porządku to ja dla niego też, nie jestem idealna i też popełniam błędy. Natomiast jak ktoś traktuje mnie jak głupszą albo gorszą od siebie, a siebie uważa za wszechpana, to nie widzę powodu do empatii. To kolejne łechtanie ego fujary, żeby się nie obraził.

    1. No pewnie, ale takie ciągłe wojowanie bywa męczące, trochę wyrozumiałości czasem się przydaje..;-)

  2. ,, Możemy się uczyć, zarabiać własne pieniądze i podróżować dookoła świata.” Taka smutna refleksja: Te prawa zostały nam dane, wywalczone przez kobiety i nielicznych mężczyzn, którzy je poparli, oraz przez te wojny. Ukłon w stronę walczących o prawa. Wydawałoby się, że walka o to nie jest już w naszej kulturze potrzebna. Jedno ale. Bardzo łatwo można nam te prawa zabrać i to za przyzwoleniem społeczeństwa. I nasze ,,uprawnienie” nie wszystkim się kojarzy z naturalnym prawem. Nie zdajemy sobie z tego sprawy na co dzień. To trochę jak ktoś, kto nie urodził się w kraju np. pod okupacją albo w czasie wojny, w którym żyje się źle i nie zdaje sobie sprawy, że to wygląda inaczej. Bardzo dobrze to widać w sytuacjach ekstremalnych. Wystarczy się znaleźć w jakiejś strefie ekstremalnej np. wojennej (albo przeczytać reportaże, w moim przypadku, choć one nie oddają wszystkiego). Tam nie jesteśmy równorzędnymi wojowniczkami i partnerkami do walki. Tak, wiem, że były kobiety-partyzantki i żołnierze w Polsce. Ale. Nawet, dajmy na to, pani prezydent kraju X i jej pozycja jej nie chroni, by stać się łupem wojennym, który, jak się przejmie teren, można ,,zaliczyć”. Tam przestajesz być ,,szefem” nawet gdy jesteś nim tu, a stajesz się ,,mięsem” do zaliczenia. Jeśli jesteś kobietą. Facet się nie staje. Albo wystarczy poczytać inceli i tego typu patoli. Nawet ,,porządni” faceci w rozmowach między sobą mówią o nas co innego niż nam w oczy (i nie chodzi mi o głupawe żarty, kobiety też je robią z facetów). Także byłabym ostrożna. Najlepsze czasy dopiero BĘDĄ. Jak nikt nie będzie próbował nam udowodnić, że nasze miejsce jest w majątku faceta. A na razie to jest nagminne. I bardzo boli. Z jednej strony: Możesz być kim chcesz!!! A z drugiej sytuacje, które pokazują co innego. I to nie tylko te ekstremalne ale tu wyraźniej widać. Także, odnośnie tematu, ja wyznaje zasadę: szacunek za szacunek a współczucie za współczucie (jeśli ktoś nie jest w bardzo złej sytuacji, a narzekanie na faceta, że fujara czy brutal to NIE JEST dla niego ekstremala sytuacja). Na kobiety też ,,królewicze” narzekają. I jakoś żyjemy.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back To Top