Śmierć i dziewczyna

Śmierć i dziewczyna

Tytuł pożyczam z filmu Polańskiego, polecam amatorkom tzw. studiów nad mroczną naturą człowieka. I psychologicznej głębi. Może sobie obejrzę w jakiś listopadowy wieczór, żeby się dobić w okresie jesiennej chandry.

A skojarzyło mi się z wpisem jednej z moich ulubionych blogerek, czyli Poli Ann o romansie młodziutkiej koleżanki z kolegą jej tatusia. Temat stary jak świat, dobry wujek udzielał korepetycji, ale przy okazji zapragnął wprowadzić dziewczę w świat dorosłych. Romans wybuchł z siłą wulkanu, zakochani od całek i różniczek wolą całuski i różyczki. Kto by nie wolał.

Przyczepiam się do klimatu postu, bo jak zwykle wyczuwa się atmosferę lekkiego potępienia, obawę przed konsekwencjami i ciche westchnienie nad lekkomyślnością młodości. Czyli tradycyjnie, spotkał Czerwony Kapturek Złego Wilka idąc z koszyczkiem do babci. I ach, ach, co teraz będzie?

No i, rzecz jasna, w komentarzach nie mogło zabraknąć tradycyjnej uwagi o niebudowaniu szczęścia na cudzym nieszczęściu. I uciekaj, uciekaj, Kapturku, bo cię zły wilk zje.

Na frazę o budowaniu szczęścia na cudzym nieszczęściu to już w ogóle mam odruch wymiotny, słowo daję. Po pierwsze, skąd to granitowe przekonanie, że dla wszystkich żon romans męża to takie straszne nieszczęście? I potem, nawet jeśli którejś to serdecznie wisi kalafiorem, to czuje się zobowiązana do ogromnej rozpaczy, no bo jak to? Nie cierpi? No czasem nie. Może ma ciekawsze rzeczy do roboty, albo młodego kochanka. Żeby nie było, są i takie, które rozpaczają, choć przeważnie nie ma za czym. Ale znam co najmniej kilka takich, dla których rogi stały się bramą do wolności, szczęścia i spełnienia.

Po drugie, dlaczego dla dziewczyny romans ze starszym facetem to ma być od razu katastrofa? Nauczy się czegoś, pojeździ na atrakcyjne wycieczki, pozna smak kawioru z szampanem, na który rówieśników zwyczajnie nie stać. I jeśli tylko nie zacznie usilnie sobie wmawiać, że to MUSI być miłość, bo inaczej to ona jest dziwką, to zapewne dobrze się pobawi, a jak jej się dziadzio znudzi, to rozejrzy się za rówieśnikiem, który nie musi wspomagać więdnącej potencji viagrą, ani rano mierzyć ciśnienia.

Same stwarzamy ten klimat greckiej tragedii i pompujemy przy okazji męskie ego do wielkości balona podróżnego. No proszę, dwie baby się o mnie biją, rozpaczają i żyć beze mnie nie mogą. Ależ ja jestem fantastyczny, nawet nie zdawałem sobie sprawy!

I po co? Gwarantuję wam z perspektywy mojego, długiego już, życia, że nie ma takiego faceta na świecie, bez którego nie da się żyć. I to czasem dużo weselej. Także ten, bez obaw.

Zaryzykuję stwierdzenie, że najbardziej zagrożoną stroną tego klasycznego trójkąta jest wyliniały Wilk i ja bym na miejscu kolegów mocno uważała. Bo to z jednej strony strach, że żona nakryje i wywali z wygodej chaty na poniewierkę po wynajętych mieszkankach i barach mlecznych. Wrzody gwarantowane. Młode do gotowania się nie garną, bo to szkodzi na paznokcie. Z drugiej zagrożenie zawałem, bo ile można żreć viagry zapijając szampanem, włóczyć się po klubach nocami i rozpaczliwie wciągać brzuch przez całą dobę? Z trzeciej obawa, że jak dojdzie do najgorszego, czyli rozwodu, to trzeba się będzie żenić znowu, zrobić nowe dzieci i żegnaj spokojny śnie na następne lata. Nie mówiąc o kosztach.

No i ta wizja przyszłości, co będzie za kilka lub kilkanaście lat, kiedy koło fortuny się odwróci i jak to mawiają, nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Czyli teraz on będzie sprawdzał sms-y i maile, a młodsza żona będzie opowiadała bajędy o długich zebraniach w pracy i jeździła w dalekie delegacje z młodymi kolegami.

Tylko ich rozpaczliwa bezsilność wobec uroku młodości pcha ich w te objęcia śmierci, wierzcie mi.

Współczułabym, alem wredna wiedźma. I się śmieję.

0 thoughts on “Śmierć i dziewczyna

  1. Również mam odruch wymiotny na słowa o budowaniu szczęścia na czyimś nieszczęściu. Jakby to nie Wilk podejmował decyzję o byciu z inną osobą, chociaż to on składał przysięgi, tylko młódka musiała się wszystkim wkoło tłumaczyć, dlaczego poleciała na urok starszego kochanka.
    Wprawdzie nie znam tych żon, co to świętują razem z mężem ich nowe zauroczenia i kupują kwiaty ich kochankom, ale skoro Ty znasz, to widać są.
    Jedno jest pewne – płakać po kimś, kto odszedł, bo wybrał kogoś innego na pewno nie warto. Bo szkoda łez i życia.
    Pozdrowienia
    IW

    1. Znam, znam, może nie świętują razem z mężem, ale świętują 🙂 To naprawdę rzadko bywa tak, że małżeństwo jest świetne i udane, a mimo to ktoś zdradza. Najczęściej trzecia osoba uzupełnia deficyty relacji.
      Ale czy my naprawdę musimy wszystko z takim patosem przeżywać?
      Mnie się zawsze przypomina ta piosenka z Kabaretu Starszych Panów “To była miłość nieduża, poryw uczucia maleńki, obce jej łzy i udręki i szałów nieznana moc..”
      Pozdrawiam 🙂

  2. A może są dwa rodzaje ,,potępienia”? Jedno, które nazywam roboczo domyślne (wilk aniołek, zła kobieta, bla, bla, bla, czyli bzdurne, stosowane tylko do kobiet). A drugie racjonalne (stosowane również do faceta, który jako młodzik trafił na wyleniałą tygrysicę, która go WYKORZYSTUJE). Stosowane rzadko, bo kobiety rzadziej, z wielu powodów, często patriarchalnych, maja okazje wykorzystać młodzika. Czyli: jak wiesz po co ten stary dziad się z Tobą zadaje, to dlaczego, zamiast sama zarabiać, dajesz się mu wykorzystać? Fakt, niesprawiedliwe, że się nie czepiają RÓWNIEŻ jego. Ale również a nie tylko jego. Jak wiesz, że po mieście lata wariat ze strzelbą to ,dopóki go nie zgarną, nie podchodzisz do niego. To nie Twoja wina ale to TY poniesiesz rany/śmierć. Na takiej zasadzie :/

    1. Obie teorie jednak zakładają, że sam seks dla seksu to coś złego, a ja tak nie uważam. Może nikt nie jest “wykorzystany”, tylko każdy odnosi korzyści? Nie można tak?

      1. Moim zdaniem w świecie patriarchalnym (czyli naszym)- nie. Ten facet (stary dziad) nie traktuje jej równo. Tylko jak seks zabaweczkę. To nie jest seks dla seksu, tylko handel ciałem, w tym układzie. W niepatriarchalnym być może by nie był. Poza tym, nie oszukujmy się. Stary facet to nie jest szczyt marzeń erotycznych młodej dziewczyny, więc po co z nim jest…

  3. Polecam artykuł dlaczego mężczyźni zdradzają Grzegorza Gustawa z ja my oni dodatku Polityki. Prawdopodobieństwo zdrady u faceta wg przytoczonych badan wzrasta wraz z poziomem jego narcyzmu (jestem boski), niska atrakcyjnoscia stałej partnerki w jego oczach, z wiekiem (szczyt koło 55 lat) i mieszkaniem w dużym mieście (większa anonimowosc).

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back To Top