Kiedy Marcello Aliprandi kręcił w roku 1974 film pod tym tytułem, nikt nie przypuszczał, że fikcja literacka tak szybko znajdzie swoje potwierdzenie w rzeczywistości. I że włoski rząd naprawdę siedzi mafii w kieszeni, a włoska administracja przeżarta jest korupcją jak garnek rdzą.
Tym razem w ręku mam nie fikcyjne teorie, ale dzieło dziennikarza, który podaje fakty, miejsca, nazwiska. “Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie” Frederica Martela jest jeszcze bardziej wstrząsająca niż film braci Sekielskich.
A arcypiskup Jędraszewski przestrzegający przed “tęczową zarazą” najwyraźniej zapomniał o przypowieści ze źdźbłem w oku sąsiada i belką we własnym.
Mnie tam homoseksualizm księży bynajmniej nie przeszkadza, dużo bardziej marne wykształcenie i arogancja. Przeszkadza mi natomiast ta mowa nienawiści i demonstracyjna homofobia mająca być listkiem figowym zakrywającym seksualne skandale, pedofilię, czy korzystanie z usług męskich prostytutek przez ludzi, którzy bez przerwy innym zaglądają pod kołdrę i między nogi.
Martel długo zbierał materiały do swojej książki, bo dobrze wiedział, co mu grozi, jeśli zostanie złapany na jakiejkolwiek nieścisłości czy kłamstwie. Instytucja jest potężna i mściwa, musiał być swoich informacji całkowicie pewny.
I tak na przykład dowiadujemy się, że ok. 80% kolegium kardynalskiego to geje. A raczej, w tym przypadku, stare, rozplotkowane cioty, zżerane chorymi ambicjami i seksualnymi obsesjami.
Rozmiar zaś skandali pedofilskich, wybuchających co i rusz w różnych krajach, jest znakiem, że to nie upadki poszczególnych, słabych kapłanów, tylko cały system nadużyć, opartych na władzy i szczelnie okrywanych tajemnicą, dopóki się da. Także przez naszego ukochanego Jana Pawła, żeby nie było złudzeń.
I tacy oto ludzie nawołują z ambon do walki z niemoralnymi, ich zdaniem, środowiskami LGBT i dziękują faszystom z Młodzieży Wszechpolskiej za “obronę wartości”, kiedy ci biją ludzi na Marszu Równości.
Ten sojusz akurat mnie nie dziwi. W końcu Pius XII nie zapominał życzyć Adolfowi Hitlerowi wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
Działalność Kościoła w walce z rozwojem cywilizacji jest trochę straszna, a trochę śmieszna, jak się tak bliżej przyjrzeć. I zawsze przegrana, na szczęście. Nie udało im się zatrzymać kręcącej się Ziemi mimo spalenia Giordana Bruna na stosie, ani rozwoju medycyny mimo zakazu sekcji zwłok. Nie powstrzymali rozwoju antykoncepcji, ani badań nad in vitro. Nie zapobiegli legalizacji małżeństw jednopłciowych w większości cywilizowanych krajów.
Tyle zmarnowanej energii.
W kwestii osób o orientacji homoseksualnej i rodzin tęczowych z dziećmi biologicznymi (w sumie to nie dotyczy bezpośrednio ludzi, tylko akurat myszy, i może nie dosłownie dotyczy homoseksualizmu jako samego pociągu, ale się z tym wiąże) polecam wyszukać w internecie mysz Kaguya i badania japońskich naukowców. Już niedługo może się okazać, że natura zmienia, czy ukrywa niektóre rzeczy, albo wiele nowego da się zrobić. Albo to co wiemy to tylko część i to zmienna 🙂
wyszukałam 🙂 ciekawe 🙂 dzieki