Spotykam je. W życiu, na warsztatach, na wakacjach. Czasem wciąż mają figurę dziewczynki, mówią nie głosem, tylko głosikiem, na buziach wyraz rozczarowania, ale w oczach jeszcze tli się iskierka nadziei.
Czekające na Królewicza. Czas płynie, balowa suknia płowieje, ale one wciąż wytrwale czekają.
Przecież w końcu musi się zjawić. Na białym koniu, albo w złotej karecie.
Mijają lata. Obok przepływa życie. Kolorowe, pachnące, pełne światła i muzyki.
Ale one po nie nie sięgną samodzielnie, bo co ludzie powiedzą.
Coraz bardziej nerwowo przeszukują portale randkowe, żeby po raz kolejny przekonać się, że tam przeważnie zalogowani są naciągacze poszukujący łatwej zdobyczy do kolekcji i ofermy matrymonialne.
Ale przecież On gdzieś musi być. I kiedy wreszcie się pojawi, to wszystko zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Pokocha jak nikt nigdy nie kochał, ani chłodna matka, ani nieobecny tatuś. Włoży na nóżkę szklany pantofelek, zabierze do pałacu i będą odtąd żyli długo i szczęśliwie.
On zawsze się domyśli, czego ona potrzebuje i jej to da. Nigdy, przenigdy nie zawiedzie, nie zdradzi, ani w ogóle nie będzie miał żadnych własnych spraw. Tylko JĄ.
Czasem plączą się im po życiorysie jacyś mężowie, kochankowie, przyjaciele. Ale zawsze w końcu okazuje się, że nie sprostali hołubionemu w sercu marzeniu o NIM.
Że to nie było TO.
Moje śliczne, rozczarowane życiem dziewczynki. Siostry, koleżanki, przyjaciółki.
Mam dla was wiadomość. ON nie istnieje. Wiem, to niemożliwe, przecież czytałyście o NIM. Niezliczone książki i wiersze, choćby taką “Samotność w sieci”. Oglądałyście filmy. Dalej oglądacie.
Ja też. Tylko, że film to film, a życie to życie.
Jest mnóstwo fajnych, sympatycznych, zaradnych, miłych facetów. Mężczyzn. Chłopaków.
Lubią nas, cieszą się naszym towarzystwem, potrzebują go. Czasem nas pragną, czasem nawet kochają.
Spotkacie ich w życiu, kiedy już wreszcie wyjdziecie ze szklanej wieży swoich oczekiwań i zaczniecie po prostu żyć. Bawić się, podróżować samodzielnie, robić ciekawe rzeczy.
Moja kochana Marzycielko.
Nikt za ciebie nie zorganizuje ci życia tak, jak lubisz i potrzebujesz.
Musisz sama przede wszystkim poznać, polubić i pokochać siebie.
A wtedy pewnego dnia, całkiem niespodziewanie.
Spotkasz gdzieś zwyczajnego faceta.
Może nie tak przystojnego, bogatego i romantycznego jak książę z bajki.
Za to zainteresowanego prawdziwą Tobą, a nie wyśnioną królewną na ziarnku grochu.
Polubicie się, albo nawet pokochacie. Będziecie miło spędzać razem czas.
Nie rozwiąże wszystkich twoich problemów, ani nie będzie odpowiedzią na wszystkie pytania. Nie weźmie cię na utrzymanie. Czasem zapomni, że obiecał zadzwonić, a czasem będzie po prostu nie do zniesienia.
Tak jak Ty.