W WO bardzo ciekawy artykuł o filmie dokumentalnym “Czyściciele internetu”, polecam gorąco. Okazuje się, że o tym, co zobaczymy na swoim wallu, a czego absolutnie nie, najczęściej statystycznie decyduje anonimowy Filipińczyk, po dwutygodniowym szkoleniu. Zamiary słuszne, czyli wyrugowanie z netu treści n.p. pedofilskich, terrorystycznych czy mowy nienawiści, a wychodzi różnie. No i potrzebna teraz wielka dyskusja o cenzurze, wolności i demokracji. Amen.
Osobiście kocham wolność, ale z tym głodem wiedzy bym uważała. Jeden taki, który pragnął poinformować ludzkość o tym, że Ziemia kręci się wokół Słońca, a nie odwrotnie, spłonął na stosie. Nie wszyscy lubią znać prawdę o świecie. Autorzy filmu nawołują Marka Zuckerberga do oddania “ludziom” prawa decyzji o dopuszczalnych treściach, ale dopytani bardziej szczegółowo, przyznają, że nie mają dobrego pomysłu, jak owi “ludzie” mieliby to robić.
Wracając na nasze, wiedźmie, podwórko, to chyba jednak jestem za pewnym cenzurowaniem informacji. Wielokrotnie zdarzało mi się słyszeć na przykład od mężczyzn, że kochają w kobietach naturalność i gardzą tymi wszystkimi sztuczkami makijażowymi. A już całkiem nienawidzą kiedy kobiety malują usta, bo jak tu taką całować? Szminka? Fuj! A potem widzę, jak deklaratywny wielbiciel naturalności robi maślane oczy na widok dziewczyny, która już na pierwszy rzut oka wygląda jak wspaniała reklama nowoczesnej kosmetologii. Nie uświadamiam. Po co?
Odradzałabym też nadmierne zdradzanie się z intelektem. Tu panowie są wrażliwi bardzo. Odsetek wytrzymujący dłuższy czas w towarzystwie wiecznie dyskutującej i dzielącej feministyczny włos na czworo mądrali jest marginalny. O wiele skuteczniejsze jest wpatrywanie się z nabożnym podziwem, spijanie z męskich ust nektaru mądrości i perlisty śmiech z każdego dowcipu.
Nie, że się nie da. Znam paru takich, przed którymi nie muszę udawać, że urodziłam się wczoraj i jak mi nie objaśnią świata, to będę zgubiona jak Andzia w parku. Tych sobie bardzo cenię i rozmawiam z nimi na serio.
Reszcie posyłam promienny uśmiech i komunikat “Ach, jaki Pan nadzwyczajny”. Działa.
A nie lepiej Pani Wiedźmo w ogóle się z takimi nie zadawać po prostu? (jeśli się da, bo jeśli to np. przełożony to albo zmienić pracę albo nie wiem) Jak dla mnie osobiście, to właśnie przez to głupie kobiece wdzięczenie nawet ci mądrzy faceci, których można brać na serio, traktują kobiety jak idiotki. Gdyby te wdzięczące się kobiety taktowały sprawy bez takich głupot, to nawet najgłupszy facet w końcu by przyznał, że może jednak ta baba coś wie. A jak ciągle udają głupiutkie idiotki to faceci je tak traktują. To trudne ale może zamiast pokazywać głupotę (nawet udawaną) lepiej trochę dłużej poszukać tego partnera (lub wcale, jeśli to presja społeczna a nie nasza potrzeba). Wyjdzie chyba ciut lepiej :p Poza tym, jeśli ciągle każda będzie posyłać komunikat ,,jaki Pan nadzwyczajny” to nic się na świecie nie zmieni. Oni ciągle będą w to wierzyć. Byłabym jednak za zdjęciem im klapek z oczu…
Czasem zdejmuję, ale jak mi bardziej zależy na skuteczności niż oświeceniu jakiegoś nieszkodliwego matołka, to po co?
Chociażby po to, by nie musieć udawać głupszego niż w rzeczywistości i być przy tym skutecznym. Mi nie chodzi o to, by się o byle bzdet wykłócać i roztrząsać. Tylko by nie tłumić swojego potencjału i z każdym w miarę normalnie rozmawiać (jeśli jest z kim, bo czasem szkoda czasu). Jak z kimś się normalnie rozmawia i odnosi to i ktoś nas normalnie traktuje (no chyba, że jest idiotą i to skończonym). Takie podchody wcale nie pokazują skuteczności a tylko utwierdzają innych facetów w przekonaniu, że są nieomylni a rozmówca (płci żeńskiej) to pusta lalka. Potem się skądś biorą te stereotypy a normalne kobiety (nie puste lalki i ,,służące”) muszą z tego jakoś się wykręcać. A z matołkami lepiej się nie zadawać bo oni i tak nic nie zrozumieją. Takie podejście przeczy byciu prawdziwą przywódczynią do którego dążą Wiedźmy bo przywódczyni może roztaczać urok ale inteligentnie, bez robienia z siebie cielęcia wgapionego w Pana Nieomylnego. Ale to tylko moje prywatne zdanie, Pani ma inne po prostu 🙂
Jak jest o co, to kruszę kopię, ale generalnie-dystans,q,dystans 🙂
A nie lepiej Pani Wiedźmo w ogóle się z takimi nie zadawać po prostu? (jeśli się da, bo jeśli to np. przełożony to albo zmienić pracę albo nie wiem) Jak dla mnie osobiście, to właśnie przez to głupie kobiece wdzięczenie nawet ci mądrzy faceci, których można brać na serio, traktują kobiety jak idiotki. Gdyby te wdzięczące się kobiety taktowały sprawy bez takich głupot, to nawet najgłupszy facet w końcu by przyznał, że może jednak ta baba coś wie. A jak ciągle udają głupiutkie idiotki to faceci je tak traktują. To trudne ale może zamiast pokazywać głupotę (nawet udawaną) lepiej trochę dłużej poszukać tego partnera (lub wcale, jeśli to presja społeczna a nie nasza potrzeba). Wyjdzie chyba ciut lepiej :p Poza tym, jeśli ciągle każda będzie posyłać komunikat ,,jaki Pan nadzwyczajny” to nic się na świecie nie zmieni. Oni ciągle będą w to wierzyć. Byłabym jednak za zdjęciem im klapek z oczu…
Czasem zdejmuję, ale jak mi bardziej zależy na skuteczności niż oświeceniu jakiegoś nieszkodliwego matołka, to po co?
Chociażby po to, by nie musieć udawać głupszego niż w rzeczywistości i być przy tym skutecznym. Mi nie chodzi o to, by się o byle bzdet wykłócać i roztrząsać. Tylko by nie tłumić swojego potencjału i z każdym w miarę normalnie rozmawiać (jeśli jest z kim, bo czasem szkoda czasu). Jak z kimś się normalnie rozmawia i odnosi to i ktoś nas normalnie traktuje (no chyba, że jest idiotą i to skończonym). Takie podchody wcale nie pokazują skuteczności a tylko utwierdzają innych facetów w przekonaniu, że są nieomylni a rozmówca (płci żeńskiej) to pusta lalka. Potem się skądś biorą te stereotypy a normalne kobiety (nie puste lalki i ,,służące”) muszą z tego jakoś się wykręcać. A z matołkami lepiej się nie zadawać bo oni i tak nic nie zrozumieją. Takie podejście przeczy byciu prawdziwą przywódczynią do którego dążą Wiedźmy bo przywódczyni może roztaczać urok ale inteligentnie, bez robienia z siebie cielęcia wgapionego w Pana Nieomylnego. Ale to tylko moje prywatne zdanie, Pani ma inne po prostu 🙂
Jak jest o co, to kruszę kopię, ale generalnie-dystans,q,dystans 🙂