W WO czytam kolejny artykuł na tematy damsko-męskie, tym razem o tym, że jak kobieta jest za silna i sprawia wrażenie, że nie potrzebuje mężczyzny, to on się wycofuje z relacji. Ewentualnie przyciąga wtedy niedojrzałych Piotrusiów Panów, co to się chcą uwiesić i znowu nieszczęście gotowe. Nie polemizuję z merytoryczną zawartością, zapewne sama prawda.
Ale. Męczą mnie już artykuły rozkładające na czynniki pierwsze i analizujące przyczyny tego, że kobiety nie potrafią utrzymać relacji z mężczyzną i co one powinny zmienić w sobie, żeby im się to w końcu udało. Ja wiem, że relacje są bardzo ważne i te artykuły pisze się dlatego, że kobiety szukają takich informacji. Wszelkie tzw. babskie pisma sa ich pełne, do znudzenia.
Tyle, że prowadzi to do sytuacji, kiedy wciąż to mężczyzna jest w centrum naszego zainteresowania, i obojętnie, czy wisi na krzyżu jako drań, czy stoi na piedestale jako bohater, to reflektor naszej uwagi nieustannie omiata go swoim światłem.
Mam inną propozycję. Mówi o tym Kasia Miller na swoich wykładach, mówię i ja, bo sprawdziłam i działa. Skieruj reflektor na siebie. Przynajmniej od czasu do czasu. Chociaż lepiej na stałe. Zajmij się sobą, swoim życiem, niezależnym od obecności tego czy innego pana. Wyobraź sobie swoje życie jako dom, w którym facet zajmuje tylko JEDEN z pokoików, a nie całą przestrzeń. A już na pewno nie buduj Świątyni Opatrzności Męskiej, w której odprawiasz modły i czuwania jako gorliwa wyznawczyni kultu Romantycznej Miłości.
Kiedy wchodzisz do tego pokoju, to owszem, poświęcasz wtedy jego lokatorowi całą swoją uwagę, dbasz o relację z nim, jest wam miło i przyjemnie. Wiesz jak go dowartościować, żeby mu się dobrze mieszkało i czego wymagać, żeby tobie chciało się wchodzić.
Za to kiedy wychodzisz, zamykasz drzwi i nie spędzasz reszty dnia na analizowaniu tego, co on tam robi, ani czy ma dobry humor. Idziesz sobie do kuchni, do pokoju dzieci, albo do pracowni namalować obraz. Do łazienki zadbać o ciało, do biblioteczki zadbać o umysł. SWÓJ. A jego zostawiasz jego sprawom.
Wieczorkiem wpadniesz na winko do pokoiku nr 5. I fajny seks. No chyba, że lokator ma focha, to masz jeszcze taki pokoik na stryszku, gdzie pisze miłosne sonety miły kolega z wakacji. Zajrzyj.
Ze smutkiem pomyślałam, że możesz nie znaleźć zrozumienia – szczególnie w świecie pełnym for(ów) z wątkami rozżalonych kobiet, które chcą chcą tak strasznie chcą mieć mężczyznę u boku. Nie widzą tego, że ich wybranek jest, łagodnie mówiąc, nieciekawy i źle je traktuje. To nieprawda, to nie ma znaczenia, bo ona go chce, a w ogóle to te inne się nie znają. I pewnie zazdroszczą ich pięknej miłości :/
A jakby coś nadal nie grało, to… zmień go na lepszy model
można zmienić faceta, ale to niczego nie zmienia 😉
Poniewierski widział to inaczej: Kobiety nie zmienisz… Można zmienić kobietę ale to niczego nie zmienia. Poza tym: “Wszyscy faceci są tacy sami, a jak nie są tacy sami, to są sami”