Zaszyj sobie kieszenie

Zaszyj sobie kieszenie

Jeszcze w XIX-tym wieku ubrania kobiet zwyczajowo nie miały kieszeni, bo i po co, skoro kobiety zazwyczaj nie miały własnych pieniędzy. Zanosi się na to, że ta moda jeszcze wróci.

W  WO Extra podsumowanie sytuacji kobiet na rynku pracy.

Okazuje się, że pracuje co druga z nas, a i to chyba tylko dlatego, że nie złapała w porę męża i nie powiła przynajmniej kilkorga dziatek, co by ją wybawiło niechybnie od tej przykrej konieczności. Polki mają dosyć odwalania podwójnej roboty, w domu i w pracy, a prościej jednak zwolnić się z pracy.

Zachęca je do tego zarówno system ochrony matek, sprawiający, że pracodawca decyduje się dać etat młodej kobiecie chyba tylko w stanie pomroczności jasnej, jak i wciąż tradycyjny podział obowiązków domowych, kiedy to mężczyzna jedynie POMAGA, jeśli ma akurat czas i ochotę.

Bardzo to rozumiem. Ile można kopać się z koniem. Patrząc na swoje zmęczone matki- supermenki, młode dziewczyny często wolą wybrać jedną z ról, a najbardziej premiowana społecznie jest rola żony i matki. Bo przecież ta, co ma tylko stanowisko i kota, to smutna desperatka z “życiem nieułożonym”. Mało która dziewczyna chciałaby tak skończyć, w końcu cała popkultura wciska ci, że najważniejsze to mieć faceta. I zdobycie jakiegokolwiek jest ważniejsze niż Nobel z Pulitzerem razem wzięte.

Ciekawe, ile minie czasu zanim ktoś w końcu połączy kropki i pozamyka połowę wyższych uczelni, bo po co nam te 36% kobiet z wyższym wykształceniem, jeśli w zupełności wystarczy 23% wykształconych mężczyzn, kiedy już wreszcie konkurencja na rynku pracy dobrowolnie wycofa się do kuchni i dziecinnego pokoju?

Wprawdzie jest parę haczyków, ale kto by je tam wypatrzył w tym confetti 500+, 300+ i laurek na Dzień Matki?

No cóż. Po pierwsze, wysoki wskaźnik rozwodów wśród młodych małżeństw. I straszna niechęć polskich niezłomnych maczo do płacenia alimentów. Ale kto by się tam nad tymi danymi zastanawiał w czasie radosnej produkcji potomstwa i olewania roboty na rzecz wyższych wartości. Mąż zarabia, dziecię kwili, Perfekcyjna Pani Domu poucza z ekranu jak dobrze sprzątać i układać w szafie.

Po drugie, wracając na rynek pracy po 35-tym roku życia, kiedy już przestajesz być pętlą na szyję ewentualnego pracodawcy, prawdopodobnie nawet jeśli znajdziesz w końcu robotę, to wielkiej kariery już raczej nie zrobisz. Marna pensja, krótki staż pracy, w przyszłości niewidoczna gołym okiem emeryturka. Acha, ta druga nie dzieli się przez dwa i będzie przychodzić na konto męża. Będziesz musiała być grzeczna. Drobiazg, do tego czasu zdążysz to mieć wytrenowane.

Po trzecie, za parę lat twój książę właśnie wejdzie w fazę kryzysu wieku średniego, więc jeśli w czasie, kiedy ty omiatałaś kurze i czytałaś setki razy te same bajeczki na dobranoc, zrobił karierę i zarabia niezłe pieniądze, zachodzi spore prawdopodobieństwo, że na twoje stanowisko u jego boku czyha młodsza konkurencja, bo nie ma to jak droga na skróty do domku z ogródkiem i wczasów w Tajlandii.

Ale co tam, może wam akurat wszystko się ułoży. Dzieci będą udane, mąż oddany, dochody przyzwoite. A tobie poczucie życiowego spełnienia zapewni umiejętność pieczenia czteropiętrowego tortu i pozytywne przejście testu białej rękawiczki. Ale nawet najbardziej udane dzieci nie dorastają wiecznie, w końcu wyfruną z gniazda. No spokojna głowa, zawsze masz szansę na posadę darmowej niani, zresztą po co ci pieniądze, dawno już nie masz własnych potrzeb.

Zauważyłaś już, że to gra, w której zawsze dostajesz Czarnego Piotrusia?

 

 

0 thoughts on “Zaszyj sobie kieszenie

  1. Pierwsze pytanie zadane na temat mojej Pani Profesor (przez babcię, oczywiście) brzmiało: Ciekawe, czy jest mężatką? 🙁

      1. A ,,najlepsze” jest to, że w pytaniach o mężczyzn o wysokim statusie/wykształceniu mało kto traktuje sprawiedliwie i jak już pyta, to jedzie tak samo po wszystkich, i kobietach i facetach (tzn. Czy ma żonę?)

          1. To nie normalność tylko chory system jest, tak już nie ironicznie 🙁 A księża to wiadomo, kochanica na boku…

  2. Czytałam ostatnio w jakiejś byle gazecinie, nie jakaś górnolotna gazeta, pewną wypowiedź. Ona dotyczyła akurat chłopca, nie dziewczynki, który nie wykazywał się w szkole, choć był bardzo zdolny, żeby go właśnie wszyscy lubili bo kujony są takie złe. I pewna pani w komentarzu do tego napisała, że ten chłopiec to normalne dziecko bo będzie widział ludzi a nie ich dyplomy. To już nie można, będąc nie przeciętniakiem, patrzeć oczami, rozumem i sercem i widzieć ludzi i ich zasługi a nie same dyplomy?Ja się zazwyczaj tego typu gazetami nie interesuję ale poraziło mnie to, że ludzie zamiast chwalić dzieciaka za rozwijanie talentów (nie za zarozumialstwo) to tłamszą dzieci by były jak inni i równają do dołu.

    1. a to jest takie bardzo polskie…w Ameryce dopinguje się dzieciaki do osiągnięć, a u nas najlepiej to się nie wychylać..

  3. Ja bardziej odniosę się do komentarzy niż do samego postu. Znowu mi się przypomniała wypowiedź pewnej matki chłopca z przedszkola albo którejś z niższych klas: “A co, jeśli przez to (nie pamiętam już przez co dokładnie, o jakąś akcję nauczycielki) będzie się później chciał wyróżniać?!” Łojesusicku, tylko nie to! Opada wszystko co może, nawet cycki z silikonu.

  4. A przypomniało mi się coś jeszcze o uczelniach właśnie. Ostatnio gdzieś na stronie, chyba na fb, natknęłam się na post o oszustwach na japońskiej uczelni. Fałszowali testy egzaminu przyjmującego na uczelnię, jak dobrze pamiętam, by dostało się więcej mężczyzn niż kobiet. I to były fałszerstwa bo sami się do tego przyznali. Nie wynikało to ze sprawiedliwej konkurencji tylko za takie samo rozwiązanie kobietom chyba nie dodawali punktów a facetom dodawali. Tłumaczyli to tym, że te dziewczyny będą chciały kiedyś zostać matkami i będą za mało wydajne (albo wcale niewydajne) na rynku pracy. Japonia, mimo, że rozwinięta, ma jeszcze bardziej restrykcyjne podziały na role płciowe. I nie panują tam religie monoteistyczne… Zamiast odciążyć kobiety, w końcu dziecko jest wspólne, to jeszcze dokopują.

      1. A to nie jest shintoizm? Myślałam, że ta religia ma wiele pomniejszych bóstw a nie jedno duże jak u nas 😉 Aż ostatnio obejrzałam Mulan (tylko, że to Chiny) na poprawę humoru.

        1. shintoizm tak, wiele bóstw, ale cesarz na czele 🙂 a to raczej wspomaga patriarchat 🙂 tak myslę, trzeba by zapytać specjalisty od Japonii..

  5. Wiedźmo znowu hejt leci. Nie mogę wstawić linka bezpośredniego. Na facebooku: Marta Praktyczna Kondej (jej profil) i post z 15 października o godz. 3.11. I to lekarz mówił… Miło by było gdybyś skomentowała w jakimś wpisie czy coś 🙂

      1. Znalazłam, cóż za uroczy doktorek, mam takich mądrych inaczej w swojej Izbie, tylko przy mnie nie poważą się kurwami rzucać 🙂

          1. Mogliby zrobić serial Chorzy Doktorzy o takich właśnie 😉 Zadziwia mnie (to smutne, że mnie zadziwia) ilość komentarzy (szczególnie męskich) hejtujących słusznie doktorka i broniących tej Pani. No ale to Warszawa. Pokazać takie coś u mnie na uczelni chociażby to większość studentów, obstawiam, by tą Panią zjadła, że jak feminazistka to sama sobie winna. Polska…

  6. Protesty, protesty a do niektórych dalej nic nie dociera… I dalej ,,sprzątają i pucują” a mężowie z nich leją (i czasem je na dokładkę) zamiast sami też się wziąć…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back To Top