Pamiętam takie zjawisko z przedszkola i szkoły, jak się dziewczynki na siebie “obrażały”. Coś tam jedna drugiej powiedziała, czy zrobiła i następował groźny komunikat “nie odzywam się do ciebie“. Winowajczyni, jeśli chciała się pogodzić, chodziła za obrażoną koleżanką tak długo, dopóki nie udało jej się wznowić komunikacji.
Ponieważ jesteśmy społeczeństwem dosyć infantylnym i nie bardzo mającym ochotę dojrzewać, to mechanizmy te przenosimy w dorosłe życie i na przykład moja babcia obraziła się na swoją siostrę i nie rozmawiały ze sobą 10 lat. Nikt w rodzinie do dzisiaj nie wie, o co poszło. Babcia w ogóle metodę nieodzywania się doprowadziła do perfekcji, skutecznie zastraszając nią męża i czwórkę dzieci. Mój tato usiłował przenieść ją do swojego związku z moją mamą, ale nie bardzo to wyszło, bo mama jest dosyć uparta w nawiązywaniu konwersacji i tata zawsze się łamał. Faceci są jednak mięksi.
Psychologia uważa, że tzw. ciche dni to jedna z bardziej destrukcyjnych dla związku metod manipulacji. Przyznajmy uczciwie, że na ogół celują w niej kobiety, choć i panowie potrafią demonstracyjnie odmówić komunikacji w związku, tyle, że najczęściej wtedy wychodzą na wódkę z kolegami. Generalnie partner ignorujący jest tym, który przejmuje kontrolę nad związkiem i metodą ostracyzowania drugiej strony usiłuje wymusić pożądane dla siebie zachowania. Czyli stosuje bierną agresję. Paskudne zjawisko. Ofiara wpada w huśtawkę nastrojów, traci pewność siebie i poczucie kontroli nad sytuacją.
Bywa i tak, że rodzice stosują takie okrutne metody wobec dzieci i sieją, czasem nieświadomie, spustoszenia w ich psychice. Dziecko odcięte od kontaktu z rodzicem, który jest dla niego wszystkim, nie ma żadnych metod obrony przed manipulacją i zwykle poddaje się rodzicielskiemu szantażowi. Trochę rodzicielskich fochów i już mamy następne ciche, niesprawiające kłopotów dziecko.
Przemoc fizyczna jest łatwa do rozpoznania i zdefiniowania, manipulacje tego typu rozpoznać dużo trudniej. I zamiast siniaków na twarzy, nosi się wtedy rany na duszy. A mamusia obrażająca się, bo nie spędzamy świąt według jej życzenia, czy karzący rodzinę milczeniem tatuś, potrafią siać terror latami. Dopóki im na to pozwalamy. Żeby mechanizm mógł zadziałać, ofiary muszą się obrażalskim przejmować. I ulegać. Bez ofiary nie ma kata.
Najtrudniej jest wtedy, kiedy manipulantem jest życiowy partner czy partnerka. Pewnie, że większości z nas zdarza się od czasu do czasu zastosować ten manewr rodem z przedszkola, żeby zademonstrować urazę. Ale pamiętajmy, że dorośli ludzie ze sobą ROZMAWIAJĄ. Z szacunkiem.
Nawet jak pójdą do polityki.
Niestety doświadczyłam tego w związku, mój już były partner potrafił tydzień się nie odzywać. Nie wytrzymywałam tego psychicznie, wpadałam w furię za każdym razem, tłumaczyłam prosiłam ale to wszystko na nic. Czułam że zwariuje, musiałam odejść bo nie widziałam żadnej zmiany po 4 latach bycia razem…nikomu tego nie życzę…
Bardzo cię rozumiem, bo mam takiego tatusia, któremu sie w dodatku wydaje, że tak jest dobrze, bo tak mamusia robiła..Dobrze zrobiłaś, że się ratowałaś, gratulacje 🙂