Tytuł pożyczam z serialu detektywistycznego z lat 80-tych, który pamiętam jedynie z tego, że Bruce Willis za rolę męską kasował w nim trzy razy tyle, co Cybill Shepherd za rolę kobiecą, a było to jeszcze przed “Szklaną pułapką”, która zrobiła z niego megagwiazdę.
Podwójne stanardy, jak wiemy, obowiązują nie tylko w Hollywood. Na grupę trafił fajny wpis ze strony co to za choroba p.t.” a gdzie była matka?” Chodzi w nim o to, że nie potrafimy sobie odpuszczać, bo jak coś idzie nie tak, to zawsze kobieta trafia pod pręgierz opinii publicznej, nigdy mężczyzna. Mężczyzna pójdzie z dzieckiem do piaskownicy i już zostaje ojcem roku, matka raz jeden nie da kanapek do szkoły i od razu wiadomo, że zaniedbuje. To matki są rozliczane za brak stroju na karnawałowy balik i skrzydełek aniołka na jasełka. To one wypiekają ciasta na niezliczone kiermasze i targają do szkoły świąteczne ozdoby.
Jesteśmy rozliczane za oceny dziecka w szkole, porządek w domu, białe koszule męża i odrobaczanie Fafika. I fikus też usechł NAM. Dlatego nie potrafimy odpuścić i nawet z wyjazdu w delegację wydzwaniamy do domu, czy aby na pewno dzieci dostały kolację i witaminy. Bo jak nie, to jest NASZA WINA, chociaż przebywamy w innym mieście.
No dobra, to są fakty. I nie bardzo widzę możliwość, żeby tak od zamachnięcia się różdżką od razu zmienić wszystkie Goździkowe tego świata w życzliwe przyjaciółki, skoro dawno już z nadmiaru obowiązków zostały starymi jędzami. Bo, że tak niewinnie zauważę, to kobiety oceniają inne kobiety. Bez przerwy. Faceci sobie w tym czasie spokojnie oglądają mecz w telewizji, a nie brudne okna u sąsiadów. A jeśli już mieliby oceniać kobiety, to raczej interesują ich cycki, a nie wyniki zawodów na matkę roku.
Oczywiście, należy zmieniać świat, ale to proces żmudny i na lata. Więc trzeba dodatkowo wypracować sobie osobistą strategię NIEPRZEJMOWANIA SIĘ. W sensie nie przyjmowania do siebie tych wszystkich ocen i cenzurek wystawianych przez otoczenie. Przyznam, że ciężko wypracować tak grubą skórę, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Pewną wskazówką może tu być reakcja mojej dalekiej ciotki na skrytykowanie przez męża przypalonego obiadu. Ciocia spróbowała, skrzywiła się i pokiwała głową; ” Kochanie, masz absolutną rację, tego się nie da jeść, idziemy do restauracji!”. Wysokość rachunku wyleczyła wujka ze skłonności do wydawania niepochlebnych ocen kuchni żony.
Dobrze też wyrobić sobie tak zwane wariackie papiery. Niech otoczenie uzna nas za osobę roztrzepaną, nieodpowiedzialną, na którą kompletnie nie można liczyć w sprawie wywiadówek i szkolnych wycieczek. Pomylenie dni i godzin parę razy powinno załatwić sprawę. Konieczne będzie przejęcie tych funkcji przez ojca dziatek. Jak nie lubimy robić opłat, to małżonek powinien pęknąć przy trzecim wyłączeniu prądu, albo już przy pierwszej histerii dzieci o wyłączony internet. Tylko musisz wykazać się stalowymi nerwami i aktorstwem godnym Oskara.
Pomocne mogą być odpowiednie afirmacje. Bierzesz zeszyt i codziennie 20 razy wpisujesz zdanie “Nie startuję w konkursie na matkę roku”, powinno zadziałać. Powodzenia.
To wszystko prawda ale mnie też jeszcze zastanawia jedna rzecz. Dlaczego to głównie kobiety i to heteroseksualne! najczęściej przejmują się wyglądem innych kobiet i je krytykują i oceniają. Takie zjawisko byłoby bardziej na miejscu w stosunku do facetów, przecież to ich potencjalni partnerzy a nie inne kobiety. Co mnie obchodzi czy Baśka, Kaśka czy Zośka jest grubsza, chudsza czy ma włosy takie, siakie? Skoro z nią nie jestem w ,,taki” sposób i biologicznie to facet ,,ma” mi się podobać (jeśli hetero, a o tych mówię i z resztą to polscy faceci pozostawiają więcej do życzenia niż kobiety w kwestii chociażby zwykłej higieny) a nie inna samica. To chore jest i w dzisiejszych czasach do granic absurdu. I wszelkie Chodakowskie jeszcze dochodzą…
w obu przypadkach chodzi o to samo-wykazanie, że moje lepsze niż twoje, to dobry temat na następny post 🙂
Jak mama nie ma czasu chodzić na wywiadówki to tatuś też się nie pofatyguje 🙂
Ale dzieci i tak na ludzi wyrosną i szkołę skończą także nie ma się co martwić 🙂
a pewnie, choć najlepiej żeby to wtedy były córeczki, za chłopców nie ręczę 😉