Emancypacja się dokonała, kolejne pokolenia kobiet dorastają w wolnym świecie, a pewne zjawiska się nie zmieniają. Ba, wydaje się, że nawet przybierają na sile. Znajoma wiedźma przysłała mi ostatnio link ze Spotifaya do podcastu ” ja i moje przyjaciółki idiotki“, a tam jakże znajome treści. Znowu skomplikowani mężczyźni wychowani przez wilki i biedne Kapturki pożerane wątpliwościami co do kierunku rozwoju związku.
Pół biedy jak Kapturek jest Kapturkiem w wiośnie swej młodości. I jego naiwność dotyczy wyłącznie inwestycji emocjonalnych. Wiadomo, dostanie za swoje, ale otrzepie się, dorośnie i da popalić niejednemu wilkowi. Niestety, z moich obserwacji wynika, że dosyć często kapturkowatość nie mija ani z wiekiem, ani z doświadczeniami. Mam nawet pomysł, żeby z zaprzyjaźnioną Koszmarną Kancelarią zrobić specjalny warsztat na następnej Akademii w celu wyplenienia kapturkowatości z uczestniczek.
A konkretnie chodziłoby o wyplenienie kapturkowatości na polu finansowym. Bo nie mogę już patrzeć na to jak, na oko ogarnięte, rozsądne i hop do przodu, kobietki, dają się robić w konia rozmaitym wilkom. Wilkom przebranym, a jakże, dla niepoznaki, w owcze wdzianka.
Tracą firmy, domy i nie dostają należnych alimentów. Naiwnie inwestują w remonty nie swoich nieruchomości, żeby po dwudziestu latach dowiedzieć się, że teraz w garderobie buty trzymać już będzie inna pani. A one mogą zamieszkać u teściowej, bo akurat wymaga opieki.
Mężczyźni na ogół na polu finansowym nie dają sobie dmuchać w kaszę aż do momentu, kiedy w amoku starczej demencji, ostatnim rzutem na taśmę, zakochują sie w młodszej o dwa pokolenia demonicy seksu i pragną przepaść wiekową zasypać pieniędzmi. I Domowy Kapturek ze zgrozą odkrywa wtedy, że za chwilę wyląduje pod mostem, bo Wilk, dotąd racjonalnie zarządzający wspólnym majątkiem, obecnie inwestuje w operacje plastyczne i domek weekendowy na Hawajach dla ukochanej.
Myślę, że za niewieścią kapturkowatość finansową odpowiadają zgubne przekonania dotyczące pieniędzy, wpychane do głowy wielu grzecznym dziewczynkom. Że pieniądze są czymś mało eleganckim, czym dama w ogóle nie powinna się zajmować, bo to męska sprawa. Albo, że bogactwo to coś niedobrego. Moja teściowa na przykład mawia, że bogaci są przeważnie nieszczęśliwi. Po pierwsze, skąd to niby wie, skoro nie zna ani jednego milionera, a po drugie to typowy błąd poznawczy korelacji. Nieszczęśliwi lub szczęśliwi bywają i biedni i bogaci, natomiast bogaci w lepszych warunkach.
Ale my nie o tym. My o Czerwonych Kapturkach wierzących rozmaitym wilkom i ufnie składającym w ich łapy swoją finansową przyszłość. Zapominającym, że nawet najbardziej, wydawałoby się, oswojony i domowy, może po latach poczuć zew dzikości i wyszczerzyć kły na, karmiącą go dotąd pomidorową z makaronem, rękę.
Mnie się marzą Kapturki z tego brzydkiego kawału, które na tekst Wilka “Kapturku, będę cię całował tam, gdzie jeszcze nikt cię nigdy nie całował” odpowiadają rezolutnie : “w koszyczek?”
,, Kolejne pokolenia kobiet dorastają w wolnym świecie” nie wiem czy to do końca prawda. Nie, patrząc na Islam, Indie albo chociażby wszelkie przejawy znacznie bliżej. Nam się tylko wydaje, że tak jest. Gdybyśmy były naprawdę wolne (z resztą nie tylko same kobiety ale ludzie w ogóle) to nie musiałby istnieć feminizm ani żaden podobny ruch. I chodzi mi o wolność z zasadami moralnymi, oczywiście. Często myślę, że człowiek to taka głupia istota z jednej strony. Jak nie ma kto z zewnątrz mu narzucać bzdurnych zakazów/nakazów to sam sobie zacznie. I w tym też problem.
No tak, ale jednak w porównaniu z sytuacją sprzed 150 lat to ja bym to co mamy uznała za wolność 🙂