Wszyscy żyjemy w Gotham City

Wszyscy żyjemy w Gotham City

Nie przepadam za komiksami, nie śledzę losów Batmana, Supermana ani Spidermana. Ale wczoraj trafiłam do kina na JOKERA i nie mogę się pozbierać. Jeśli Joaquin Phoenix za tą rolę nie dostanie Oskara, to nie ma sprawiedliwości na świecie.

Przejmujące, wbijające w fotel, studium szaleństwa i narodzin zła w człowieku. Człowieku, który wcale nie musiał się taki stać. Gdyby tylko ktoś mu w porę podał pomocną rękę. Gdyby tylko nie był bity i maltretowany. Gdyby ktokolwiek na świecie go kochał. Albo chociaż zwrócił na niego uwagę. Wysłuchał.

Dzięki fenomenalnej grze Phoenixa widzimy bardzo wyraźnie, co może zadziać się w kimś słabszym, kogo skrzywdzimy. Albo, koło krzywdy którego, tylko przejdziemy obojętnie. Jak pisał Czesław Miłosz:

…który skrzywdziłeś człowieka prostego,

śmiechem nad krzywdą jego wybuchając…

nie bądź bezpieczny..”

Uważaj, kogo krzywdzisz. Bo może mieć na imię Joker.

 

Obraz Gotham City to metafora świata, w którym żyjemy. Dość ponura metafora. Narastające sterty śmieci, brudne ulice, odstręczające budynki.

Oczywiście, nie dla wszystkich Gotham City ma takie oblicze. Elita bawi się na salonach, siedzi na koncertach, jeździ limuzynami. I serdecznie pogardza plebsem, który powinien się wreszcie nauczyć szacunku, a nie domagać dostępu do podziału dóbr. W tej części historii nie zobaczymy szlachetnego bohatera w kostiumie nietoperza. Jeszcze nie dorósł. A nad Gotham City dopiero docierają pierwsze, burzowe chmury.

Elita Gotham City to my. Syty, zadowolony z siebie, wylakierowany, pierwszy świat.

Wywożący tony toksycznych odpadów do Afryki. Noszący koszulki produkowane w fabrykach Bangladeszu. Żrący bez umiaru, jeżdżący milionami samochodów, produkujący hałdy niezniszczalnych śmieci każdego dnia.

Nożyce dochodów rozwierają się coraz szerzej i szerzej, bogaci są coraz bogatsi, biedni coraz biedniejsi.

I gdzieś tam na peryferiach, o których nie chcemy myśleć, ani pamiętać, dorastają w biedzie i poniżeniu armie Jokerów. I clownów, którym wystarczy dać przywódców odpowiednio zdeterminowanych, albo nie mających nic do stracenia. W hinduskich zaułkach, brazylijskich fawelach, afrykańskich slumsach. W obozach dla uchodźców.

Oni przyjdą wystawić nam rachunek.

I Gotham City zapłonie.

0 thoughts on “Wszyscy żyjemy w Gotham City

  1. PRAWDA. Przerażająca i smutna. Najpierw zwiadowcy z bombami w plecakach, a potem armia. “To nieuniknione”, jak mówił agent Smith w Matrixie :-/

  2. A ,,pierwszy świat” w dużej mierze ślepy i tępy, jak zawsze. I słynne ,,jak sobie Afrykany (czy ktokolwiek) nie radzą to niech się za robotę wezmą”. U nas za to na pewno nie ma zdrowych leni na zasiłku i na pewno nie ma wygodnickich bo my przecież kryształowi, a ,,reszta to się obija i w o góle mamy własne problemy a nie jakichś Murzynów”. Bla, bla, bla. Gender, geje i straszna polska (ta rozwinięta i myśląca, kołków pomijam) młodzież…

      1. Trump to ryży (nie rudy) tchórz. Zostawił Kurdów którzy walczyli i zwinął wojska zamiast im pomóc. W ogóle to niepotrzebnie zaczęli się wtrącać w nie swoje konflikty. Ale wiadomo, handel bronią to dobry biznes a tacy jak on mają w poważaniu ludzi, inne kraje i wszystko…

        1. mnie sie już od tej hipokryzji tych obrońców demokracji światowej niedobrze robi, gdzie ta broń masowego rażenia z Iraku?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back To Top