Tak Kasia Miller odpowiada uczestniczkom warsztatów, które chciałyby wprawdzie coś zmienić w swoim życiu, ale się boją. “To się bój i rób” mówi wtedy Kasia i to jest najlepsza rada. Nie pozbędziemy się strachu w swoim życiu, bo ta pożyteczna emocja jest na stałe wmontowana w nasze ewolucyjne oprogramowanie. Ostrzega przed niebezpieczeństwem, mobilizuje układ współczulny, umożliwia atak lub popycha do ucieczki. Pozwala przeżyć.
Ale nie zawsze pozwala pożyć, zwłaszcza kiedy rozpleni się zbyt bujnie na odżywce złożonej z wpojonych przekonań, nadmiaru wyobraźni i zbytniej wrażliwości na oceny otoczenia. Paraliżuje i nie dopuszcza do zmian, bo nasz energooszczędny mózg najbardziej lubi sytuacje sobie już znane, nawet jeśli niekomfortowe. Przyzwyczaił się do tatusia pijaka, co lubił rodzinę skarcić w stanie upojenia i teraz trzyma nas w przemocowym związku, bo to środowisko znane i umie sobie w nim radzić i przetrwać. A jak spotykamy kogoś miłego, kto nas naprawdę kocha i z kim nam zwyczajnie przyjemnie, to podpowiada, że to nie może być TO, bo “to” jest wtedy, kiedy cierpimy, płaczemy i przeżywamy huśtawki emocjonalne. Boi się zmian. Mnoży powody, że się “nie da”.
W lżejszych przypadkach nie pozwala zapisać się na wyjazd z singlami, no bo kto to widział jechać gdzieś bez pary i co by na to Goździkowa powiedziała. Zmusza do mycia okien w grudniu, bo nic go tak nie uspokaja jak miesiąc leżenia w łóżku z chorymi korzonkami. Kiedy chcemy wyrwać się ze znanego do znudzenia kołowrotka włącza opcję “strach” i robi nam wielkie oczy do lustra.
I dlatego “bój się i rób”. Od tego masz resztki kory nowej nie zalanej strachem, żeby oddzielić rzeczywiste powody do obaw od irracjonalnych lęków. Zabezpieczyć się przed niefortunnymi zdarzeniami na tyle, na ile to możliwe, a potem robić swoje. Z dreszczami na kręgosłupie, trudno. Każdy, przysięgam, każdy, nawet najlepszy, pilot, kiedy staje na startowisku to się boi. Bo za chwilę będzie w powietrzu sam, zdany na powietrzne prądy i swoje umiejętności. Oraz doskonałość skrzydła. Ale kiedy już ten strach opanuje, sprawdzi taśmy, weźmie rozbieg i zrobi krok w przestrzeń, to staje się wolny jak ptak. I przeżywa cudowne chwile nieznane nielotom bezpiecznie stojącym na ziemi.
Bój się i leć.
“To się bój i rób” – wydrukować i rozdawać ludziom na ulicy. Albo chociaż samej sobie wydrukować i powiesić tam, gdzie najlepiej widać.
nad łóżkiem 🙂
Myślę, że dopóki nasza polska kultura będzie wpajać kobietom te głupie przekonanie (babki, ciotki, seriale i durne gazetki typu z życia wzięte-koleżanka je nazywa z du… wzięte ;)) to szanse na zmiany są małe niestety 🙁
ja widzę zmiany 🙂