Tytuł nawiązuje, oczywiście, do zabawnej komedii romantycznej “Jak stracić chłopaka w 10 dni“, w której Kate Hudson próbuje pozbyć się w 10 dni ze swojego życia Matthew McConaughey’a, z wiadomym skutkiem.
Jej się nie udaje, natomiast wielu mężczyznom, owszem, udaje pozbyć się całkiem udanych żon, a dowodem statystyki rozwodów. Okazuje się, że większość pozwów rozwodowych, bo ponad 70% składają kobiety, a generalnie to w Europie jesteśmy na drugim miejscu, ustępując jedynie włoskim mammoni.
Jeśli prawdą są obiegowe żarty, że małżeństwo to dla faceta nieznośne jarzmo i vivat semper wolny stan, to może należałoby stworzyć poradnik dla tych niezaradnych życiowo, którzy wciąż jeszcze jęczą w małżeńskiej niewoli. Niech się, chłopaki, nie męczą. Kobiety wprawdzie pozbyć się nie tak łatwo, na niekorzyść działają tu wielowiekowe nawyki, ale są niezawodne sposoby, które odstręczą nawet najbardziej cierpliwą.
Może zbierzmy w punktach, ja podam kilka swoich typów, a inne wiedźmy mogą dodać swoje.
1. Koniecznie uznaj, że raz zdobyta kobieta jest twoją po grób, a to, że ciebie wybrała jest niczym innym jak tylko dowodem TWOJEJ ZAJEBISTOŚCI.
2. Dom uważaj za miejsce, w którym Ty wypoczywasz uchetany po robocie, a ona ma swoje “kobiece” obowiązki.
3. Po powrocie z tej ciężkiej roboty odzywaj się rzadko i niechętnie, w końcu tam się dosyć nagadałeś, w domu ODPOCZYWASZ. My home is my castle, czy jakoś tak.
4. Nie mów jej, jaka jest dla ciebie ważna, powinna to sama wiedzieć, w końcu POŚLUBIŁEŚ JĄ, a mogłeś Angelinę Jolie. Do dzisiaj, bidulka, wydzwania.
5. Nie komentuj nowych ciuchów, ani fryzury, to ją oduczy wydawać pieniądze na pierdoły.
6. Za to jak najczęściej zachwycaj się zadbaną sąsiadką. Są jednak na tym świecie atrakcyjne kobiety, a to, że człowiek jest na diecie, to nie znaczy, że nie może menu pooglądać.
7. Wychodź przynajmniej dwa razy w tygodniu z kolegami na mecze, za to strzelaj focha, kiedy ona chce się spotkać z koleżankami raz w miesiącu. Wiadomo, że na tych sabatach tylko narzekają na facetów i gadają o seksie. A ty nie chcesz żeby się wygadała, że ostatnio ciągle cię głowa boli.
8. Głowa jak głowa, po prostu koleżanka z działu marketingu ma wymagania. Są granice, a człowiek nie robi się coraz młodszy. Więc postaraj się ją przekonać, że w ogóle seksu nie lubi. Brak gry wstępnej pomaga. I higieny jamy ustnej. Kolega wypróbował, każda narzeczona zwiewała najdalej po tygodniu.
9. Wakacje zawsze najtańszym kosztem, najlepiej wynajęty pokój i samodzielne gotowanie. Oszczędność jest cnotą. Dlatego nie kupujesz prezentów innych niż praktyczne. Na przykład robot kuchenny. Żartujesz, że przyda jej się towarzystwo w kuchni.
10. Jeszcze tu jest? Masochistka. Pora na sześciopak piwa co wieczór i chrapanie do rana. Oraz 20 kilo nadwagi.
Jeśli żaden z powyższych punktów, ani wszystkie razem nie zadziałają, wyślij ją do Akademii Wiedźma Radzi. Pozew masz jak w banku.
Dodaje punkt – nie motywuj do osiągania jej własnych sukcesów w żadnym przypadku nie zauważaj ich jeśli się jej w końcu uda a już na pewno nie chwal i nie celebruj.
Niech nie traci czasu na pierdoly, jakiś rozwój pożal się Boże. Domem niech się zajmie…
Ewentualnie lekko przeszkadzaj, bo jeszcze osiągnie więcej niż ty 🙂
Nie doceniaj jej awansu. Zamiast pomóc organizacyjnie po awansie, zacznij rozkręcac nową firmę. Ignoruj jej opinie. Ważne sprawy omawiaj tylko z bratem. Nie wychodź z kolegami wcale, kręć nosem na jej wyjścia z koleżankami. Zaniedbaj się. Zaniechaj seksu. Zaniechaj wspólnych wyjść. Zaczyna działać!
nie wątpię..:-)
czyli, jednak, rzekomo przezwyciężony mit romantyczny wraca …
po czym imaginujesz waćpan?
Z tym trudniej, szkoda się żegnać z wygodami
W sumie prawie sto procent polskich facetów po upływie romantycznych kilku lat nie potrzebuje takiego poradnika. Gdyby tylko kobiety przejrzały na oczy… 🙂 Więc jedyna rada to: Wyślij ją do Akademii 😉
Bardzo dobra rada 🙂
Facet, nawet jak żona faktycznie jest nie do zniesienia a nie, że sobie coś ubzdurał i się czepia, najczęściej nie złoży pozwu bo ,,pozbyłby” się też wygody i obsługi. To musi być sytuacja ewidentnie nie do zniesienia, poniżanie, znęcanie psychiczne czy coś w ten deseń. A kobieta, jeśli jest niezależna finansowo, w sumie nie ma nic do stracenia. Ma tu przewagę, bo potrafi ogarnąć większość rzeczy sama a w dzisiejszych czasach, jak nie potrafi lub nie da rady, to może nająć kogoś do np. prac cięższych. I chyba tego ,,niedorobieni” (potrzebujący mamusi i obsługi a nie partnerki) chłopcy się boją najbardziej 😉
Dokładnie 🙂
Właśnie przeczytałam i nie mogę się oprzeć, żeby nie dodać jeszcze kolejnego punktu…pozwól jej pójść na studia, niech się kształci, niech się rozwija a nóż widelec przy okazji wejdzie na drogę rozwoju osobistego albo co więcej duchowego…przebudzenie gwarantowane, rozwód również…bez orzekania o winie:)
o, dobre 🙂 tylko takie bardziej wysiłkowe 😉