Słońca przybywa, przyroda budzi się do życia, a razem z nią pierwotne instynkty.
Wśród nich instynkt łowczyni. Wprawdzie obiegowa opinia głosi, że mężczyzna to myśliwy, a my bezbronne sarenki, ale prawda jest dokładnie odwrotna i od wieków to kobiety wybierają. Co, btw, rzuca ciekawe światło na nasze przodkinie, patrząc na niektóre efekty. Jak na przykład wielkość penisa. U homo sapiens wyjątkowo okazała, w porównaniu z innymi małpami. Jednak rozmiar ma znaczenie, sorry, koledzy.
Ale my nie o tym. My o tym mianowicie, że każdy myśliwy, w czasach kiedy jeszcze polowanie było czymś więcej niż obrzydliwym mordem, żeby być skutecznym musiał znać obyczaje gatunku, na który zasadzał się w krzakach lub przy drodze do wodopoju.
Tu podobnie. Mnóstwo jest książek, które bazując na ogólnie dostępnej wiedzy psychologicznej, opisują nasz ulubiony gatunek i udzielają, czasem dobrych, czasem mniej, rad, jak się z nim obchodzić. Przeczytałam wiele z nich i większość jest mało użyteczna ze względu na jedną wadę. Uogólniają. No ja wiem, wszyscy faceci są z grubsza tacy sami. Ale to w fazie środkowej, czyli dłuższego lub krótszego leżakowania, tfu! chciałam powiedzieć, użytkowania. Tu się zgadzam. Z mniejszymi lub większymi odchyłkami, mężczyźni mają wspólne cechy bazowe jak narcyzm, egocentryzm czy energooszczędność. Wszyscy podobnie reagują na drugorzędowe cechy płciowe naszego gatunku, socjobiologia nie kłamie. I każdy, bez wyjątku, pragnie zachwytu w oczach wybranki.
Ale oprócz podobieństw występuje też wiele różnic i dobrze je znać, żeby być skuteczną. I w zależności od tego, czy pragniemy zostać kochanką prezesa banku, żoną polonisty, czy też założyć hodowlę Piotrusiów Panów, czyli chłopców ze skrzydełkami, zmieniać strategię i metody postępowania.
Punkt pierwszy. Zajrzyj do swego gorącego serduszka, zeskanuj stan umysłu, zachwyć się swym odbiciem w lustrze, a potem odpowiedz sobie na zasadnicze pytanie- co chcę dostać od mojego faceta? Bo podstawowa zasada jest jedna. Mężczyzna może dać ci tylko to, co ma.
I w zależności od tego, czy pragniesz dzikiego seksu, czułego partnera, czy odpowiedzialnego męża i ojca swych dzieci, który zawsze ma dla nich czas, czy może futer, brylantów i kolacji w Saint Tropez, dobierz sobie cel i środki.
Podstawowym błędem kobiet bywa to, że zazwyczaj chcą tego wszystkiego naraz. A potem jeszcze więcej. I często kończą jak ta chciwa baba z bajki o złotej rybce, czyli nad starym korytem.
Więc, jak to w bajkach, zaczynamy od przemiany głównej bohaterki.
Cdn.
Czekam na ciąg dalszy. Na przemianę głównej bohaterki.
To już chyba w e-booku 🙂
Super kiedy mozna sie spodziewac e-booka?
W sumie to nie wytrzymałam i tworzę ciąg dalszy 🙂 pisać muszę, bo się uduszę :-))))
A morał z tego jest taki (choć w tym wpisie akurat tego nie pisałaś Wiedźmo): Jak kobieta ma głupie wymagania (chce z faceta zrobić służącego) to on się jej najczęściej nie podda. A jak facet ma głupie wymagania to kobiety najczęściej robią różne głupoty (figura anorektyczki choć normalnie pani jest średnia/przy kości, wysokie obcasy choć wcale nie lubi, uwiązanie przy garach choć tego nienawidzi, przyklaskiwanie głupim żartom choć ją obrażają) by tylko ,,pasować”. No właśnie, do czego? Najczęściej do nieciekawego osobnika z przerośniętym ego. Obie płcie powinny dawać od siebie co najlepsze i spełniać jakieś wymagania ale tylko takie, które nie są wbrew sobie/nikogo nie podporządkowują kobietom/facetom. A niestety, społecznie nacisk jest w drugą stronę, niż to co napisałaś. Czyli kobieta ma być od wszystkiego, nawet jak tego nie lubi/nie umie, siedzieć cicho i ani pisnąć. Może jakby to zmienić, czyli jak od kobiet przestanie się wymagać ponad miarę, to one też przestaną?
Zgadzam się, ale uważam, ze same sobie to najczęściej robimy, bo nie znamy siebie i swoich prawdziwych pragnień. Zamiast skupić się na tym, czego rzeczywiście chcemy i potrzebujemy do szczęścia, na siłę dopasowujemy siebie do wzorca.