“Mieszkam w wysokiej wieży, otoczonej fosą”..-jak to śpiewał w zamierzchłych czasach Sztywny Pal Azji. Otóż czytam sobie, nie po raz pierwszy, o koncepcji tzw. nothing box, czyli tego najważniejszego pudełka w męskiej głowie.
Bo podobno my to mamy w ślicznych główkach wszystko przemieszane jak makaron we włoskim spaghetti, a na łączach ciągłe żarzenie, impulsy gonią wte i wewte.
A panowie mają tam wszystko schludnie poukładane w osobnych pudełeczkach, każda sprawa oddzielnie, w jednym związek, w drugim praca, w trzecim pierwsze dziecko, potem drugie, osobno kochanka, osobno mecz tenisowy z kolegą.
Stąd słynna męska niepodzielność uwagi, bo jak on siedzi w pudełku “rower w niedzielę” to chyba jasne, że nie może w tym samym czasie robić zakupów dla chorej matki. My to co innego, w kobiecym galimatiasie zmieszczą się równocześnie trzydaniowy obiad, szczepienie dziecka, fryzjer i kosmetyczka. Oraz ta nasza mało ważna praca zawodowa, która utrzymuje całą rodzinę, bo on akurat wynajduje lekarstwo na raka. Rzecz oczywista, w osobnym pudełku, z napisem “Zakaz wstępu” i zamkiem szyfrowym.
Ale najważniejszym z pudełeczek jest owo słynne nothing box, czyli to, w którym twój mężczyzna przebywa, kiedy naprawdę potrzebuje się odstresować. To pudełko jest absolutnie puste i kiedy pytasz, o czym on myśli, kiedy tak tępo wpatruje się w telewizor, to niech cię nie dziwi odpowiedź, że o niczym, bo to najszczersza prawda i potwierdzają to męskie psychoterapeutyczne autorytety. Ty się medytacji musisz uczyć na kursach mindfulness, a on ma na zawołanie, proszę bardzo. Zaś telewizor jest tu po prostu odpowiednikiem dawnego ogniska, w które zmęczony ganianiem za mamutem osobnik wpatrywał się we wspólnej jaskini. A kobiety, jak wiadomo, miały zawsze jakąś robotę i marudne jaskiniątka na stanie.
Zresztą nie trzeba cofać się do paleolitu, wystarczy dowolny program Wojciecha Cejrowskiego o plemionach prymitywnych sobie obejrzeć, żeby dowiedzieć się, że nadal to wygląda dokładnie tak samo. Czyli mężczyźni mają bardzo ważne zebrania poza wioską, na których upijają się miejscowym bimbrem, a kobiety w tym czasie zamiatają klepisko i doglądają przychówku. Oraz mieszają w garach, naturalnie. Prawda, jakie to wygodne? W dobrym tonie jest potem ponarzekać na wieczne babskie krzątactwo, bo komu to niby potrzebne, żeby w spiżarni były zapasy, a dzieciakom nie spadały z tyłków skórzane wdzianka.
Co z tego dla nas, drogie wiedźmy? Można zawracać Wisłę kijem i domagać się od facetów zapdejtowania do nowych czasów oraz po krwawej walce przejąć pilota do telewizora. Mamuty wyginęły, a cywilizacja potrzebuje nieustannej uwagi. I dzieci też. Ale, umówmy się, to robota na pokolenia, bo nikt nie lubi jak mu odbierają podstawowe wygody. Ja bym brała przykład i szukała własnego pudełka. Nie, żeby zaraz ono było puste, bo tego możemy nie wytrzymać z tymi nieustannie czynnymi zwojami mózgowymi i rozpalonymi do czerwoności synapsami. Może niech to będzie taka osobna wieżyczka z kości słoniowej, a w środku coś tylko dla nas. I jak wchodzimy, to absolutnie nie pozwalamy sobie przeszkadzać. Ja, na przykład, na wszelkie nawoływania do przyjścia na posiłek, albo wciąganie do rozmowy, bo akurat teraz koniecznie on musi mi coś powiedzieć, odpowiadam krótkim, ale niosącym wiele znaczeń, warknięciem “PISZĘ!”.
I jak Tygrysek nie chce zostać po raz kolejny bohaterem felietonu, to wie, że lepiej mi nie przeszkadzać.
A jak dla mnie to ,,nothing box” to po prostu kolejna ,,wygodna” teoria by usprawiedliwić swoje lenistwo 🙂 Każdy człowiek potrzebuje odpoczynku i każdy (rozsądny) człowiek, gdy nie musi, to nie lubi wykonywać iluśtam niepotrzebnych czynności (pomijam cierpiętnice). Lubi robić to co mu sprawia radość albo robi co musi. I lubi odpoczywać. Nie neguję tego, ze mężczyźni psychologicznie trochę się różnią od kobiet. Tylko równie dobrze można by tłumaczyć, ze my nie możemy skupić się np. na 1 zadaniu bo musimy wykonywać ileśtam naraz i dlatego nie możemy np. pracować zawodowo i mieć wyznaczonego 1 zadania, albo,, nie mogę zrobić X bo kobiety są w tym gorsze z natury, Ty to zrób”. Ze stereotypami i wygodnictwem należy walczyć już teraz. A czas dla siebie każdy człowiek powinien umieć znaleźć. Moja koleżanka, jak jej chłopak nie domyślił się, ze trzeba prać swoje rzeczy, to spakowała jego ubrania i powiedziała, że idą do śmieci. Teraz czasem pierze nawet jej kiecki 😉 A i gotuje głownie on, więc się da.
też tak uważam, oni są świetni w tworzeniu wygodnych dla siebie teorii, na przykład o męskiej poligamii i kobiecej “naturalnej” monogamii..;-)