Ulubiona strategia życiowa Matki Polki. I nasza specjalność narodowa. Strategia ofiary. Bo ja dla Was tyle, a Wy co?
Bardzo jestem ciekawa, co w tym przypadku było pierwsze, jajko czy kura. Czyli, czy najpierw, po kretyńskich “zrywach narodowych” i wytłuczeniu mężczyzn, domami zaczynały zarządzać dzielne Matki Polki, a potem jako naród przyjęliśmy postawę Chrystusa Narodów i w ten sposób ukształtowała się nasza narodowa tożsamość, czy odwrotnie. W każdym razie bardzo wygodne jest myślenie, że to nie my przefrymarczyliśmy państwo, tylko źli sasiedzi się zmówili.
To temat dla historyków i socjologów z zacięciem do psychologii, ale przyznacie, że ciekawy. Osobiście marzę o tym, że wyjdziemy w końcu z tej zbiorowej traumy, przejmiemy odpowiedzialność i skończymy z tymi pretensjami do całego świata, że nas krzywdzi, nie docenia i nie lubi.
Kobiety bardzo często uciekają się do roli ofiary, świadomie lub nie, bo sobie parę spraw tym sposobem załatwiają. Takie załatwianie Kasia Miller nazywa “krzywym interesem”, czyli coś z tego mam, ale w ogólnym rozrachunku mi szkodzi.
Oczywiście, żadna ofiara w życiu nie przyzna głośno, że z bycia ofiarą ma pewne korzyści. I jeśli ją o nie zapytasz to zapała tzw. “świętym oburzeniem”. Tymczasem psychologia wylicza co najmniej kilka i to niebagatelnych.
Ale od początku. Jak rozpoznać ofiarę w innych i, mój ty świecie, w sobie? Tak, tak, niewidzialna ręka to także Ty. Strategia ofiary jest na tyle kusząca, że wpadamy w tę pułapkę, nawet o tym nie wiedząc.
Znowu inni nie dokochali, nie dogłaskali, nie poświęcili wystarczającej uwagi?
Nie docenili, zapomnieli o imieninach, nie odwiedzili w święta?
Uważaj, zbliżasz się do lejka mrówkojada, mróweczko. Zanim zaczniesz pogrążać się w smutku, idź na rower, może cię endorfiny uratują przed czarną dziurą rozpaczy. I przyjdzie ci do ślicznej główki, że nie jesteś pępkiem świata i może byli czymś ważnym zajęci.
Albo. Pomogłaś, załatwiłaś, wyręczyłaś po raz tysięczny nieproszona? Padasz na nos, a spotyka cię, jak zwykle, jak zawsze, jak od lat, jedynie “czarna niewdzięczność”? Zanim padniesz całkiem, zrób coś dla siebie i okaż sobie za to wdzięczność. Prawda, jaka dobra transakcja? Wszyscy zadowoleni, a najbardziej twoje otoczenie, któremu zeszłaś z głowy.
Albo. Użalasz się otoczeniu na swój ciężki los i to otoczenie w dobrej wierze usiłuje ci pomóc. A Ty na każdą radę odpowiadasz “Tak, ale..” i wyliczasz tysiąc powodów, z jakich nic nie da się zrobić? Uważaj, zmień strategię, zanim stracisz ostatniego przyjaciela, który strzelił sobie w łeb z nadmiaru frustracji, albo umarł z nudów wysłuchując wciąż tych samych gorzkich żali. Na gorzkie żale można pójść do kościółka, tam takie zawodzenie jest w cenie.
Ale Ty nie chcesz zmienić strategii. Przecież masz z tego tyle życiowych korzyści.
Nie musisz brać odpowiedzialności za swoje życie.
Na nic nie masz wpływu.
Nie czujesz się niczemu winna.
Biedny, skrzywdzony anioł z podciętymi przez złych ludzi skrzydełkami. I w cierniowej aureoli.
Otoczenie udziela ci wparcia, bo jesteś taka biedna i pokrzywdzona. Oczywiście do czasu, ale zawsze można zmienić otoczenie. I temu następnemu wyliczyć od nowa litanię krzywd i niesprawiedliwości doznanych w tym poprzednim.
Można tak ciągnąć przez całe życie i wiele ofiar to robi, nieświadomie. Bo i po co komu świadomość, że to cwany sposób na wymiganie się od odpowiedzialności? Zawsze winni są inni. Nie musisz podejmować żadnego ryzyka, bo i tak nic nie da się zrobić. Dostajesz współczucie i opiekę. A piętnowanie cudzych uchybień skutecznie zagłusza głos rozsądku, że może jednak to ty robisz coś nie tak.
Jak mądrze mówi moja przyjaciółka Bożenka Strychowska, autorka kart KIS i książki “Bliżej siebie”: ” Pokazując palcem wskazującym na winnego, spójrz na kogo pokazują pozostałe palce.”
Jakbym czytała o pewnej osobie z mojej rodziny. Nikt nawet często o nic nie prosi ale jest ,,ja i tak zrobię za Was/dla Was” (chociaż my nie prosimy i też sami sobie zrobimy, w końcu jak się ma w rodzinie dorosłe, pełnosprawne osoby, to nie rozumiem czemu miałyby niby nie zrobić). A potem wyliczanka się zaczyna… A nikt nie prosi, czy nie każe, tylko samemu ,,bo ja zrobię lepiej od Was”.
no jasne, a potem masz się odwdzięczać do końca świata 🙂