Królewicze z przeceny

Królewicze z przeceny

Pamiętam jak kończyłam 25 lat i mój serdeczny przyjaciel zatroskał się o mój los kobiecy :

“O, kochana, to już pierwsza przecena”.

Trochę się zmartwiłam. Wydawałoby się – kwiat młodości, a tu – przecena?

Przyjaciel, po latach odrobinkę przykurzony, nadal czeka na królewnę godną swej ręki.  

A ja przyglądam się naszym dzielnym potomkom Sarmatów i czasem ze zdumienia wyjść nie mogę.

Że tacy z siebie zadowoleni. Z przetartymi od trosk fryzurkami, ciążą spożywczą rysującą się wyraźnie pod ciasną koszulką, uzębieniem nierzadko nader wybiórczym.

A żyją na ogół w błogim przekonaniu, że Angelina Jolie, czy inna superlaska, tylko dlatego nie bombarduje ich komórki sms-ami, że nie zna numeru.
Mroki niewiedzy rozjaśnił mi trochę kiedyś spektakl opery Moniuszki “Straszny Dwór”. Na samym początku wracają tam sobie dzielni wojacy ze zwycięskiej wyprawy i składają śluby, aby nigdy się nie żenić, tylko służyć Ojczyźnie (” nie masz niewiast w naszej chacie, vivat semper wolny stan”). Ale nic z tego, po powrocie już na nich czyhają usychające w panieństwie tłumy kandydatek żeby po prostu wyrywać ich sobie z rąk.
Doznałam oświecenia. Skoro przez prawie 200 lat ci najlepsi, najprzystojniejsi i najbardziej bitni, co i rusz, byli wycinani w powstaniach i wojnach, to każdy powracający w miarę cało i zdrowo, był po prostu rarytasem na rynku matrymonialnym. Wystarczyło, że miał dwie ręce i dwie nogi, a w pannach mógł przebierać jak w ulęgałkach. I wybrzydzać do woli. Dziewczyna miała do wyboru byle spodnie albo nic. A “nic” znaczyło wtedy – nici z pozycji społecznej i usychanie w staropanieństwie w jakimś dworku u krewnych, na łaskawym chlebie ciotki-rezydentki.
I to im zostało. To przekonanie o własnej wyjątkowości. W krwioobiegu. Wyssane z mlekiem ojca. W końcu od ostatniej wielkiej rzezi minęło zaledwie 70 lat. Z legend rodzinnych wiem, jakie używanie miał dziadziuś po drugiej wojnie światowej. 

Czasy się zmieniają, przekonania pozostają.
I chociaż proporcje urodzeń są dosyć wyrównane, moi młodzi rodacy nadal żyją w przeświadczeniu, że są dobrem rzadkim. Jak diamenty po prostu.
Nasze pokolenie, jeszcze zamknięte w czasach pierwszej młodości w socjalistycznym obozie, bez dostępu do zagranicznych wojaży, mogło sobie trochę na tej zbiorowej ułudzie pojechać.
Teraz się chłopaki chyba muszą obudzić. I to mimo mamusinych wysiłków wpojenia synkom, że są ósmym cudem świata.
Rówieśniczki wyszczekane w języku własnym i kilku obcych, bywają w świecie tu i ówdzie.

A tam obnoszący niefrasobliwie płowe czupryny po kopenhaskich ulicach niebieskoocy potomkowie wikingów. Wąskonosi Francuzi ze swoją starannie wystudiowaną, niedbałą elegancją. Roześmiani, wysportowani Australijczycy o śnieżnobiałych zębach.. Figlarni Włosi.
Wszyscy szczerze zachwyceni ślicznymi Polkami, bo dziewczyn pięknych i zgrabnych mamy bez liku.
Oczytanych, wykształconych lepiej niż chłopcy. Bardziej ambitnych i przedsiębiorczych.
Tylko za mało czasem w siebie wierzą. Ale w końcu się zorientują.
Chłopaki, może być krucho.

 

0 thoughts on “Królewicze z przeceny

  1. No jak tak można, łokropecna Ty! Tak na ziemię ściągać, skrzydełka przycinać i lustro do mordki przystawiać, zamiast się po prostu zachwycać rodem męskim? Nosz..

  2. No jak tak można, łokropecna Ty! Tak na ziemię ściągać, skrzydełka przycinać i lustro do mordki przystawiać, zamiast się po prostu zachwycać rodem męskim? Nosz..

    1. Się zachwycam, jak jest czym 🙂 n.p. na Cabo Verde..no, grosza bym nie wzięła ;-)))) tyle ci powiem..

  3. Nie podrzucę mojemu ex bo z depresji nie wyjdzie. Nie podrzucę też paru innym panom bo po co kopać leżącego. Ale moje przyjaciółki, one powinny to przeczytać. Zresztą większość z nich już o tym wie. Serdeczności.

  4. Nie podrzucę mojemu ex bo z depresji nie wyjdzie. Nie podrzucę też paru innym panom bo po co kopać leżącego. Ale moje przyjaciółki, one powinny to przeczytać. Zresztą większość z nich już o tym wie. Serdeczności.

  5. ależ lada moment znów zacznie się jatka. Poginie trochę Polaków troche Włochów Australijczyków Wikingówi innych nacji. Poginą ukochani synalkowie mamusiek, ładniejsi i brzydsi. Zostaną ci, którzy bedą najsprytniejsi i będa znów mieć uzywanie jak dziadek autorki. Nie ma królewiczów bez powybijania się motłochu. Tako uczy historia.

  6. ależ lada moment znów zacznie się jatka. Poginie trochę Polaków troche Włochów Australijczyków Wikingówi innych nacji. Poginą ukochani synalkowie mamusiek, ładniejsi i brzydsi. Zostaną ci, którzy bedą najsprytniejsi i będa znów mieć uzywanie jak dziadek autorki. Nie ma królewiczów bez powybijania się motłochu. Tako uczy historia.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back To Top